6ix9ine "TattleTales": Rapy i memy, czyli mało słodki trolling [RECENZJA]

Naczelny kapuś i parodysta nie tylko Nowego Jorku, ale i całego współczesnego hiphopowego świata powraca po chwilowych problemach z prawem. Ego ciągle przerośnięte, przekonanie o swojej wielkości być może największe w branży, jednak przekoloryzowanie własnej postaci i muzyki którą tworzy przestaje być zabawne.

6ix9ine wypuścił album "TattleTales"
6ix9ine wypuścił album "TattleTales" 

Kolejne wybryki 6ix9ine'a dałoby się jako tako wytłumaczyć talentem, ale ten najpierw trzeba mieć. Tutaj niestety jest pustka. Jak w głowie - pełnej blichtru, dragów, twerkingu, drogich alkoholi, szybkich samochodów i rozrywek przeznaczonych dla śmiertelników, który nie liczą się z niczym. I nikim.

Tekashiego można za to chwalić za umiejętność autokreacji i tej całej otoczki, do której muzyka jest tylko dodatkiem. Ta nigdy nie należała do najlepszych i nie ma na co liczyć, że "TattleTales" coś pozmienia w tej materii. Na początku jeszcze jest wesoło, ale w pewnym momencie nadchodzi uczucie zażenowania i coraz szybciej odlicza się czas do zakończenia tortur.

Nawet gdybym bardzo mocno chciał "TattleTales" obronić to... nie mam za bardzo jak. Owszem, jest tu świetny podkład w "AVA" (posłuchaj!) o który powinno bić się pół branży, jednak 6ix9ine zniszczył go swoim totalnie beznadziejnym refrenem. Linijki w "WAIT" sprawiają, że nawet śmieszne smyczki z początku numeru idą w zapomnienie, a przy tych z "GATA", kiedy gospodarz wspomina nowojorskie metro ("Cholera, niech zgadnę, potrzebujesz Ubera? / Jesteś głupi? / Tam jest J Train / Zapłać, s***, 2.50"), można się nawet uśmiechnąć.

6ix9ine aresztowanyInteria.tv

Ciężko w to uwierzyć, ale można też odrobinę pochwalić zapomnianego Akona, o którym ostatnio zrobiło się głośno nie ze względu na dokonania muzyczne, ale dzięki pomysłowi na własne miasto. Niemniej jego podkład do "LOCKED UP PT. 2", korzystający praktycznie w całości z dobrodziejstw pierwszej części sprzed kilkunastu lat, wypada całkiem nieźle w porównaniu do całej reszty.

Tekashi rapuje trochę o dzieciach ("TUTU" - sprawdź!), umiejętnie żongluje męskimi i żeńskimi organami płciowymi (odpowiednio "GOOBA" - sprawdź! i "CHARLIE") i oczywiście nie zapomina wspomnieć o kokainie ("TROLLZ" - posłuchaj!). Aha, znalazło się też miejsce dla Kim Dzong Una i jego śpiączki w dancehallowym "NINI". Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, jak karykaturalnie brzmi 6ix9ine, kiedy jego niski głos wychodzi przed szereg i mocno gryzie się z całą kolorową otoczką. Raper-troll nic sobie z tego nie robi i po raz kolejny przedstawia światu swojego upośledzoną wizję trapo-reggaetonu podszytą inspiracjami z pudełka cukierków. Już wystarczy, litości.

Z "TattleTales" jest jak z tym memem - "niby człowiek wiedzioł, a jednak się łudził". Może trafi się jakiś fajny podkład (i trafił!), może gościnna zwrotka okaże się więcej niż słuchalna (dzięki, Nicki Minaj!), może w końcu sam 6is9ine przestanie być przerysowany (oj, nie...). I co? I nic, jednak jeśli ktoś chce ostatecznie przekonać się, jak nie powinien brzmieć rap, nie tylko w 2020 roku, ale i w ogóle, to chyba nie znajdzie lepszej propozycji. Tylko prośba - słuchajcie koniecznie na słuchawkach, żeby nikt więcej nie usłyszał.

6ix9ine "TattleTales", 6ix9ine / Create Music Group

1/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas