"Z każdym gra się inaczej"
Vernon Reid to prawdziwy człowiek-orkiestra. Brytyjski gitarzysta najbardziej znany jest jako założyciel rockowej grupy Living Colour (tworzonej przez czarnoskórych muzyków), lecz współpracował także z wieloma artystami, reprezentującymi różne gatunki muzyczne - jazz, blues, hip hop, pop czy ciężki rock.
9 października Vernon Reid znów przyjedzie do Polski - wraz z zespołem Jamesa Blooda Ulmera ponownie wystąpi na festiwalu Rawa Blues w katowickim Spodku. Przed tym koncertem z muzykiem dla INTERIA.PL rozmawiał Remigiusz Orłowski (RawaBlues.com).
Witaj Vernon, już niedługo ponownie odwiedzisz Polskę, tym razem wraz z zespołem Jamesa Blooda Ulmera zagracie po raz drugi na jubileuszowej Rawa Blues Festival. Grałeś na tym festiwalu już w 2005, jak go wspominasz?
- To było pozytywne przeżycie, bardzo udany koncert. Cała ówczesna trasa z Bloodem była dla mnie niesamowitą podróżą. Chcę powiedzieć że nasz blues miał bardzo mocny wpływ na polską publiczność i sądzę, że potrafią oni bardzo umiejętnie ocenić co jest autentyczne i prawdziwe, a co nie. Ich odpowiedź na nasz koncert była dla mnie satysfakcjonująca, bo otrzymali oni to czego oczekiwali.
Współpraca z Ulmerem jest dla ciebie czymś wyjątkowym?
- Zdecydowanie tak. Blood przez swoje życie związał się z jazzem, jest przede wszystkim kojarzony z nurtem Ornette'a Colemana. Ale jest on również, a może przede wszystkim artystą bluesowym. Tak naprawdę jego pierwsza bluesowa płyty powstała po tym, jak przez jakiś czas powtarzałem mu: "Zawsze kiedy cię słyszę, wszystko co wychodzi z twoich ust to blues! Jesteś muzykiem bluesowym!". Moim zdaniem to blues jego pierwotnym gatunkiem. Ale on nie mówi o sobie "bluesman", on nim po prostu jest.
Często zdarza wam się wspólnie zagrać?
- W zasadzie bardzo dawno nie graliśmy wspólnego koncertu, występ na Rawie będzie pod tym względem dość wyjątkowy. Planuję natomiast nagrywanie kolejnego albumu dla Blooda. Produkcja jego poprzednich płyt to była dla mnie wielka przyjemność. On jest na prawdę skarbem międzynarodowym.
Ale współpracujesz z wieloma innymi muzykami, z szerokim wachlarzem jeżeli chodzi o gatunki muzyczne. Jak byś porównał współpracę z Ulmerem i innymi muzykami?
- No wiesz, z każdym gra się inaczej, bo po prostu każdy z nich jest inny. Jeśli miałbym porównywać Blooda do kogoś innego, to może to zabrzmi dziwnie, ale jest on w jakiś sposób podobny do Jacka Bruce'a. Jack to oczywiście szkocki dżentelmen, jeden z pionierów rock'n'rolla, jest niesamowity, bo to on współtworzył nurty jazzu i rocka, prawdziwy muzyk fusion. Podobieństwo do Ulmera polega na ich wyjątkowości, oni są wręcz świadkami historii!
Dość często odwiedzasz Polskę, poza koncertem na Rawie byłeś już kilkakrotnie ze swoim zespołem Living Colour. Wygląda na to że lubisz nasz kraj.
- Rzeczywiście tak. Zwłaszcza wasze piękne dziewczyny (śmiech)... Ale chyba cię zaskoczę, mam również bardzo dobrych przyjaciół z Polski, a mianowicie facetów z firmy produkującej oprogramowanie - pluginy audio do sprzętu dźwiękowego. Jestem ich klientem. To naprawdę idealny przykład tego, co wspaniałe w Polakach - doskonali inżynierowie programiści, bardzo inteligentni i do tego z dużym poczuciem humoru!
Rzeczywiście zaskoczyłeś mnie, miło jest słyszeć tak pozytywne odczucia i że jesteś klientem tak wyspecjalizowanej polskiej firmy! A czy lubisz przechadzać się po miastach w których grasz?
- Na pewno nie zwiedzam, no chyba że jakieś placówki handlowe (śmiech). Uwielbiam pchle targi, pamiętam że w Warszawie był taki spory targ w samym centrum!
Hmm, zależy o którym mówisz, ale z dużym prawdopodobieństwem mógł już zostać zlikwidowany...
- Wielka szkoda... ale taki jest globalny trend. W Nowym Jorku była ogromna dzielnica targowa, ale została zamknięta. Żałuję, bo to wspaniałe miejsca. Są jeszcze takie punkty w Londynie, Paryżu, ale tam też zanikają...
Wracając do zbliżającego się koncertu na Rawie, myślisz że ten drugi występ będzie się znacząco różnił od pierwszego?
- W zasadzie wszystko zależy od Blooda - zagramy to co on będzie chciał. Od czasu ostatniego koncertu nagrał dwa albumy, więc na pewno pojawi się coś nowego. To na prawdę świetny materiał, chociażby bardzo przejmujący utwór "Kathrina". Poza tym, z niecierpliwością czekam kiedy zaczniemy nagrywać jego nowy album i możliwe że zagramy również coś z tego przygotowywanego materiału.
- Bardzo się cieszę że zagramy w pełnym składzie Memphis Blood. Wiesz, David Burns, Michael Petersen, Avy Dale... to będzie fantastyczne! To pełnozakresowi mistrzowie gatunku. Często jest tak że kapele bluesowe są bardzo skoncentrowane na gwieździe. Gwiazda jest wspaniała, a zespół taki sobie. W Memphis Blood oprócz wybitnego lidera również każdy z muzyków jest marką, to na prawdę "all star band", bluesowa orkiestra!
A zatem do zobaczenia w Katowicach!
- Dziękuję i do zobaczenia, gwarantuję razem z Bloodem, że zrobimy niezapomniany koncert!