"The Voice of Poland": 16-letnia Julia Bogdańska jak diwa?
Sprawdźcie, co działo się w sobotnim odcinku "The Voice of Poland" - tradycyjnie nie zabrakło łez wzruszenia.
Po dwóch seriach przesłuchań w ciemno najskromniejszą drużynę miał Andrzej Piaseczny (tylko dwóch uczestników przy piątce Edyty Górniak, szóstce Barona i Tomsona i aż siedmiu od Marii Sadowskiej), więc można było przypuszczać, że tym razem to właśnie "Piasek" będzie "królem polowania".
Jako pierwszy w "The Voice of Poland" zaśpiewał wychowany we Włoszech 29-letni Paweł Ceberek ("Chain of Fools" Arethy Franklin). Swoje fotele obrócili Andrzej Piaseczny oraz Baron z Tomsonem. "Naciśnięcie guzika jest kredytem. Mam to wyczucie, które mówi mi, że możesz dojść daleko" - zachęcał Piasek, jednak Paweł wybrał chłopaków z Afromental.
"My cię chcemy zawsze" - pocieszały Piasecznego Edyta Górniak i Maria Sadowska. Od swoich koleżanek trenerek Piasek otrzymał po całusie "na otarcie łez".
Podczas występu 25-letniego Huberta Szczęsnego ("Wherever You Will Go" The Calling) obrócił się tylko Piaseczny, więc było wiadomo, że uczestnik trafi do jego drużyny. "Śpiewasz kompletnie inaczej niż ja - i to dobrze. To było interesujące, ale jakieś genialne" - ocenił.
25-letnia Agnieszka Birecka ("How Deep Is Your Love" Bee Gees) jako pierwsza zasłużyła na cztery głosy na "tak". Pierwszy był Andrzej Piaseczny i to jego wybrała uczestniczka. Nic dziwnego - to Piaseczny razem z Agnieszką zaśpiewał w duecie a capella fragment piosenki. "To wszystko co mam do powiedzenia" - powiedział z uśmiechem Piasek.
Sporo śmiechów i przegadywań między trenerami było po występie energetycznego Łukasza "Komara" Muszyńskiego. 25-letni wokalista zaśpiewał "Jak nie my kto" Mrozu feat. Tomson. Siedzący na fotelu trenera Tomson wahał się do końca (pierwszy fotel obrócił Andrzej Piaseczny), ale w końcu razem z Baronem też wcisnął swój przycisk, niemal równocześnie z Edytą Górniak. Ona chwaląc energię Łukasza rzuciła tekstem: "Jeślibyś potrzebował rozładowania...", budząc dużą wesołość wśród kolegów. Choć Piasek przekonywał, że jest "siłą spokoju", "Komar" wybrał duet z Afromental. Jego występ został najlepiej oceniony przez telewidzów spośród uczestników pierwszej części (81 proc. głosów).
Do ekipy Andrzeja Piasecznego trafiła 20-letnia Agnieszka Bardoń (“Prayer in C" Lily Wood and the Prick), bo on obrócił się jako jedyny. Spore zastrzeżenia do jej wykonania miała Maria Sadowska: "Początek cały czas nieczysto".
Tradycyjną dawkę wzruszeń ze łzami zapewnił materiał przedstawiający Pawła Tymińskiego. 38-latek popłakał się przy pytaniu o najważniejszą rzecz w życiu. Okazało się, że wokalista rozstał się z partnerką, kiedy ich córka miała 4 lata. Jego wersja "O sobie samym" Roberta Gawlińskiego przekonała kolejno Marię Sadowską, chłopaków z Afromental i Edytę Górniak.
"Nikt nigdy nie wyrwał mi serca w tej piosence. Tak pięknie odsłaniałeś siebie, po raz pierwszy uwierzyłam w te słowa" - mówiła poruszona Górniak. "Moim marzeniem było dostanie się do pani Edyty" - odpowiedział Paweł, który z całych sił powstrzymywał wzruszenie, by nie rozpłakać się w uścisku Górniak.
Drugą część rozpoczęła 22-letnia Renata Tuszyńska ("I Wish I Didn’t Miss You" Angie Stone), która zebrała aż 89 proc. od publiczności. Swoje fotele odwrócili Edyta Górniak, chłopaki z Afromental i Andrzej Piaseczny niemal na ostatniej nucie. Choć Piaseczny czarował ("U mnie nie ma takiego głosu"), 22-latka wybrał duet trenerów.
Do grupy Piasecznego dołączył 33-letni Paweł Szutta ("The Scientist" Coldplay). "Usłyszałem pasję w twoim głosie, choć nie było doskonale" - podsumował trener.
Aż z Arizony do "The Voice of Poland" przyleciała 18-letnia Paloma Lokus. Polka urodzona w Stanach Zjednoczonych swoim wykonaniem przeboju country “Stay" Sugarland przekonała Andrzeja Piasecznego, Marię Sadowską i Edytę Górniak. Ten pierwszy poprosił 18-latkę o fragment jej własnej piosenki, czym najwyraźniej przekonał do siebie uczestniczkę.
30-letnia Emilia Dębska (mieszka w Słowenii z rodziną) zaśpiewała "Suddenly I See" KT Tunstall. Jej wykonanie przekonało wszystkich, choć panie obróciły się dopiero w ostatniej chwili. "Masz talent, taki diamencik do oszlifowania" - chwaliła Górniak i to do jej drużyny dołączyła Emilia.
Na koniec zaprezentowano występ najmłodszej uczestniczki, 16-letniej Julii Bogdańskiej. Wokalistka znana z projektu “Poland.. Why Not" zaśpiewała "The Power of Love" Jennifer Rush, przekonując do siebie Andrzeja Piasecznego, Marię Sadowską i Edytę Górniak. Julka popłakała się z emocji, a do uspokajania rzuciła się Edyta. "Bardzo będę szczęśliwa, jeśli do mnie dołączysz, bo masz zadatek na głos diwy" - zachęciła Górniak. "No to niech będzie" - odpowiedziała rezolutnie Julka.
Julka Bogdańska w utworze "Hallelujah" Leonarda Cohena w 2011 roku: