Pol'and'Rock Festival 2019
Reklama

Gogol Bordello na Pol'and'Rock Festival 2019: Gitara, mikrofon i butelka wina

Gogol Bordello to słynąca z niezwykle energetycznych występów międzynarodowa grupa - choć wolą określenie "rodzina" - scenicznych rozrabiaków. Zgodnie z oczekiwaniami porwała swoim show publiczność Pol'and'Rock Festival, która tłumnie stawiła się na koncercie.

Gogol Bordello to słynąca z niezwykle energetycznych występów międzynarodowa grupa - choć wolą określenie "rodzina" - scenicznych rozrabiaków. Zgodnie z oczekiwaniami porwała swoim show publiczność Pol'and'Rock Festival, która tłumnie stawiła się na koncercie.
Na czele Gogol Bordello stoi Eugene Hütz /Stanisław Wadas /WOŚP

Niełatwo było się zorientować, że Gogol Bordello to jedna z największych gwiazd pierwszego dnia 25. edycji Pol'and'Rock Festival. Wystarczyło spojrzeć na to, ilu ludzi przybyło pod Dużą Scenę skąpaną w promieniach wyglądającego zza szarych chmur słońca.

Sami o sobie mówią często "międzynarodowa rodzina" albo "cygańska trupa" i trudno się z tym nie zgodzić, biorąc pod uwagę fakt, że w skład zespołu wchodzi dwóch Rosjan, Białorusin, Etiopczyk, dwójka Amerykanów i Ekwadorczyk, a nad wszystkim trzyma pieczę Ukrainiec romskiego pochodzenia.

Reklama

Drugą cechą charakterystyczną Gogol Bordello jest niesamowita energia, jaką prezentują na scenie. Udowodnili to już od pierwszych minut, kiedy ruszyli w szaleńczym tempie fundując solidną dawkę cygańskiego, folkowego punka okraszonego rock'n'rollowym zacięciem. Publiczność eksplodowała w dzikim wrzasku i pisku kilkudziesięciu tysięcy gardeł.

Będący zawsze w zaskakująco dobrej formie wokalista Eugene Hütz nie zawiódł i tym razem. Zarówno on, jak i wspierający go muzycy nie zatrzymali się ani na moment - jedynym na scenie, który nie tańczył był perkusista, ale tylko ze względu na charakter swojej roboty.

Wyznacznikiem dobrego koncertu jest to, że czuje się drżącą pod stopami ziemię. Nie podłogę w klubie, a ziemię. Gogol Bordello dokonali tego aż kilka razy. Największy hit zespołu "Wonderlust King", potężne "Immigraniada (We Comin' Rougher)" czy wieńczący przed bisami "Start Wearing Purple" oraz zagrany już na bis "Undestructable" raz za razem dosłownie odrywały publikę od podłoża.

W pewnym momencie jedna z festiwalowiczek oderwała się tak mocno, że... dotarła prawie na szczyt trzymetrowej sceny. Pomógł jej w tym sam Hütz, który chwilę później w sobie tylko wiadomy sposób zaprezentował technikę trzymania gitary, mikrofonu i butelki wina przy jednoczesnym tańczeniu i śpiewaniu.

Pol'and'Rock gości artystów z praktycznie każdego zakątka muzycznego świata, prezentując bardzo różnorodne gatunki. Ale to takie koncerty, które są jedną wielką zabawą od początku do samego końca, stanowią jego kwintesencję.

Bartosz Kicior, Kostrzyn nad Odrą


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gogol Bordello | Pol'and'Rock Festiwal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama