"Must Be The Music": Kometa z kosmosu (relacja)
W trzecim odcinku castingowym "Must Be The Music" jurorzy byli dość zgodni i większość pokazywanych wykonawców dostawała po cztery głosy na "tak". Ale najwięcej emocji wzbudziła Sandra "Kometa" Warczewska, która do programu przyszła, bo chciała... dotknąć Łoza!
Pochodząca z Wrocławia Sandra Warczewska przed występem spełniła swoje marzenie, którym było przytulenie się do Wojtka Łozowskiego. W ten sposób juror został "kupiony" już na wstępie. 26-letnia "Kometa" wykonała swój własny utwór "Sama w kosmosie", ale pozostali jurorzy byli nieczuli na jej wdzięki.
"Kometa, walnęłaś mi prosto w serce" - skomentowała Elżbieta Zapendowska. Sama Sandra nie była rozczarowana negatywnymi ocenami. "To jest śpiew z kosmosu" - mówiła o sobie "Kometa". "Będą z tego mali kosmici" - podsumował "relację" Sandry z Wojtkiem Łozowskim. "Coś czuję, że sobie ułożycie życie" - dodała Zapendowska.
Program rozpoczęli grający na czterech zestawach perkusyjnych Białorusini z Drum Ecstasy. Kwartet z Mińska (za sceną wspierany przez znanych z wcześniejszej edycji "Must Be The Music" rodaków z The Toobes) zaprezentował własny instrumentalny utwór "Oh! Imperia!".
"Bardzo widowiskowy projekt, bardzo precyzyjnie zagrany" - ocenił Łozo. "Można zrobić takie show, że mucha nie siada" - dodała Ela Zapendowska. "Gdyby było na 7/4, to byłbym przeszczęśliwy" - powiedział Adam Sztaba.
Liliana Iżyk cztery głosy na "tak" dostała dopiero w dogrywce. Mocno zestresowana 20-latka z Lubina najpierw porwała się na arię "O mio babbino caro" z opery "Gianni Schicchi" Giacomo Pucciniego. "Za" głosowała żeńska część jury, przeciwnego zdania byli panowie ("my jesteśmy niewzruszeni na takie kokietki" - skomentował Łozo). Drugą piosenką wykonaną przez Lilianę był spopularyzowany przez Birdy przebój "People Help The People" Cherry Ghost. "A na takie kokietki już się wzruszamy" - zmienił zdanie zadowolony Łozo. "Drugi utwór to był bardzo dobry wybór" - dodał Sztaba.
Dzikie Jabłka z Łodzi łączą polski folklor (wielkopolski utwór ludowy "Wiwat") z afrykańskimi rytmami, wygrywanymi na instrumentach z Senegalu, Gwinei i Mali. Takie połączenia niemal zawsze były dobrze przyjmowane przez jury i tak samo było w tym przypadku. "Bardzo to było ciekawe, jestem pod wrażeniem" - oceniła Ela Zapendowska. Adam Sztaba uznał, że to świetna propozycja na Poplistę RMF FM i na sylwestrowy koncert w Polsacie.
Szczecińska Offensywa (posłuchaj w Muzzo.pl) do programu przyjechała z przeróbką "American Idiot" zespołu Green Day. "Daliście od siebie energię, pokazujecie nam siebie w coverze" - cieszył się Łozo. "Rewelacja, fantastyczny pomysł jak dublujecie te akordy" - chwaliła Kora. Zdaniem Sztaby, największym atutem grupy jest stylowe brzmienie.
Same komplementy usłyszała grupa El Saffron z Lipnicy Wielkiej, na czele której stoją trzy siostry. Zespół wykonał pieśń "Nací en Alamó" z repertuaru Yasmin Levy. "Bardzo to interesujące, wokal fantastyczny, nie ma do czego się przywalić" - to zdanie Eli Zapendowskiej. "Piękne zgranie, na tym polega prawdziwy zespół, dla mnie to była magia" - nie miał wątpliwości Adam Sztaba. "Kocham te klimaty, jesteście przecudowne" - dodała Kora.
Chór gospel Sienna Singers zaprezentował utwór "Send Up Judah" Donalda Malloya. Warszawska ekipa zaraziła jury swoją dobrą energią - "wszystko żre" (Ela Zapendowska), "cudnie, cudnie, cudnie" (Kora). "Dużo w was smutku" - śmiał się Adam Sztaba.
Grupa Zgredybillies nawiązuje do tradycji rock'n'rolla głównie z lat 50. Zespół z Bielska-Białej wykonał własny utwór "Całe życie na kredycie". "Świetnie gracie, jest to o czymś" - nie miała wątpliwości Kora. "Rozbawiliście mnie, wszystko się zgadzało" - dodała Ela Zapendowska. Najmniej przekonany był Łozo ("muza to nie jest moja baja"), który wahał się do końca, ale ostatecznie też wcisnął zielony przycisk.
Komplet głosów na "tak" zebrali jeszcze człowiek orkiestra Arkadiusz "Arek Frog" Szczepanik (obstawiony wieloma instrumentami 40-latek z Drezna z gitarą wykonał "Reckoning Song" z repertuaru zespołu Asaf Avidan & the Mojos) oraz ska-regga'owa grupa Pajujo (lekki, radosny i przyjemny własny numer "Momenty").
Z trzema głosami na "tak" szansę na półfinał mają 79-letni emeryt Lucjan Raczyk z Wrocławia ("Santa Lucia" z repertuaru E. Caruso) oraz grająca amerykańskiego ciężkiego rocka grupa Drunk 'N' Rolled (autorski utwór "Confession"). W obu przypadkach na "nie" był Adam Sztaba.
W programie znów nie zabrakło ostrzejszej wymiany zdań pomiędzy Korą a Sztabą. Tym razem jurorzy poróżnili się przy występie Kamila Moszczyńskiego. 19-latek ze Szczytna zmierzył się z klasykiem "Wspomnienie" Czesława Niemena. Młodego wokalistę broniła Kora, choć sama miała do niego sporo uwag ("było dużo mankamentów, ale było kilka fajnych momentów").
Ela Zapendowska zwróciła uwagę Kamilowi, że w przypadku tak pomnikowych kompozycji nie powinien zmieniać linii melodycznej ("to jest błąd"). Kora uznała, że jak najbardziej ma prawo do takich zabiegów. Adam Sztaba nazwał to "dużym grzechem", a zdanie Kory skwitował krótkim komentarzem: "Mamy słabszy moment w jury".