"Must Be The Music": Jak przekonać Korę? (relacja)

Kozacka energia Kozak System, przełomowy występ w repertuarze grupy Maanam - sporo się działo w drugim odcinku castingowym "Must Be The Music".

Kozak System dał czadu
Kozak System dał czadufot. Polsat/Studio 69

Drugi odcinek castingowy szóstej edycji rozpoczął sceniczny debiut 24-letniej Natalii Rybickiej z Bydgoszczy. Jej występ w piosence "Just A Girl" No Doubt nie przekonał jednak żadnego z jurorów.

"Zajmij się innym fajnym zawodem" - radziła Elżbieta Zapendowska. "Wylałaś kwas na te dźwięki" - dodał Wojtek "Łozo" Łozowski.

Zespół DrGree z Lublina (posłuchaj w Muzzo.pl) własną piosenką "Giętki Roman" podzielił jury - na "tak" byli Łozo i Kora, przeciwnego zdania byli Ela Zapendowska i Adam Sztaba. W dogrywce (utrzymany w rytmach ska "Ona chciała być modelką") grupa przekonała tego ostatniego, choć nie było łatwo.

"Mam dylemat, czy nie jest wam bliżej do pikniku" - tłumaczył się Sztaba.

"Nie moja bajka, nie moje małpy, nie lubię takiej muzy, wybaczcie starej kobiecie" - mówiła Ela Zapendowska.

Pochodzący z Koszalina 30-letni Piotr Zemła sięgnął po "Secret Love" George'a Michaela i z wielkim luzem zaprezentował swingującą wersję tego przeboju. Na "nie" była jedynie Kora, choć i ona nie szczędziła ciepłych słów ("masz fajne niskie wibrato, słodki jesteś bardzo"). "Swing wychodzi z ciebie naturalnie i to jest cudne" - ocenił Łozo. "Pewności musisz nabrać więcej" - zachęcał Adam Sztaba.

Na komplet głosów na "tak" musieliśmy poczekać do występu Katarzyny Zaręby z Bielska-Białej (posłuchaj w Muzzo.pl), która wystąpiła z trzema paniami z Brennej. "Staro baba" to pieśń górali spiskich, ale w wykonaniu 28-latki i jej towarzyszek zabrzmiała całkiem nowocześnie. Kora aż zaczęła z nimi podśpiewywać!

"Zaśpiewane fantastycznie, podkład genialny, razem to zjawisko. Kocham, kocham, kocham, to było cudowne" - to właśnie Kora najbardziej entuzjastycznie zareagowała na występ Katarzyny Zaręby.

"Zakochałem się jak wszedł refren, choć to nie moja stylistyka" - przyznał Łozo.

Powoli w "Must Be The Music" tradycją stają się powroty uczestników, którzy prezentowali się we wcześniejszych edycjach. Na czele grupy Be.My stoją bracia Mattia (wokal, gitara) i Elie (perkusja) Rosinski, którzy urodzili się w Tuluzie (Francja). W trzeciej edycji z zespołem Friends In China awansowali do półfinału, ale ze względu na odległość (wówczas na stałe rezydowali w Anglii) zrezygnowali z udziału w programie. Teraz na stałe przenieśli się do Polski i próbują z nowym składem. Autorski numer "Let The Sun Light The World" dowodzi, że umiejętności pisania chwytliwych gitarowych numerów nie stracili.

Jurorzy mocno komplementowali kompozycję kwartetu a lider znów usłyszał sporo ciepłych słów na swój temat (Łozo: "na front jesteś genialny").

33-letnia Joanna "Soul" Wołoczko ze sporym wyczuciem poradziła sobie z niełatwym utworem "Work It Out" Beyonce. Nieco zwariowana nauczycielka języka angielskiego z Białej Podlaskiej usłyszała, że ma "genialną osobowość" (Łozo) i "fantastyczny timing" (Adam Sztaba).

W talent show rzadko pojawiają się piosenki francuskie. 49-letni Jarosław Panfil z Włocławka (posłuchaj w Muzzo.pl) sięgnął po "Tombe la neige" S. Adamo, czym urzekł Korę już na samym początku. "Dla nas jest to bardzo atrakcyjne, pokazuje, że jest pan bardzo niesztampowy" - chwaliła Kora. Eli Zapendowskiej nie przekonał za nadmierne przeładowanie uczuciami swojego występu. "A ja dałem tak właśnie za te emocje, dramaturgię" - podkreślił Łozo.

Pochodząca z Rudy Śląskiej grupa Terra Bite (posłuchaj w Muzzo.pl) gra nieco już przebrzmiały nu metal (kłania się szczególnie Limp Bizkit), jednak nawet w tak zgranym temacie potrafi przekazać coś ciekawego. Jurorzy szczególnie chwalili przygotowanie autorskiego aranżu do utworu "One Way Or Another" Blondie.

"Bardzo fajny wokal, charyzma, wszystko się zgadza" - podsumowała Ela Zapendowska.

Warto zwrócić uwagę na młody (muzycy w wieku 17-21 lat) akustyczny kwartet Bluejay z Brzeska. Grupa do programu przyszła z dwoma utworami: "I Follow Rivers" Lykke Li i własnym "Take Me Home". Za namową publiczności ostatecznie wykonali autorski numer i opłaciło się - cztery głosy na "tak".

"Uwielbiam takie utwory, piękny numer. Nieczystości wokalu było mnóstwo, ale nawet te fałsze jestem ci w stanie wybaczyć" - Ela Zapendowska rzadko daje się tak uwieść.

"Fajna propozycja, aż żal dać 'nie'" - dodał Łozo.

Do przełomowego wydarzenia w "Must Be The Music" doszło dzięki Karolowi "Leśnemu" Leśniewskiemu. Kora - po raz pierwszy od sześciu edycji - dała "tak" wykonawcy, który występował w jej piosence. 18-latek z Kotla koło Głogowa zaprezentował "Cykady na Cykladach" Maanamu we własnej aranżacji.

"Jako pierwszy się wybroniłeś" - podsumowała Kora. Ela Zapendowska dodała, że młody wokalista jest "najbardziej zapamiętywalny" z tej grupy mierzącej się z twórczością Kory. "Kochamy takich gości, freaków" - dodał Łozo.

Drugi odcinek castingowy (i występy z czterema głosami na "tak") zakończyła dobrze znana w Polsce ukraińska grupa Kozak System. Pod tym szyldem występują muzycy do niedawna współtworzący formację Haydamaky. Kozak System w naszym kraju zadebiutował wydaną w lutym płytą "Shablia". Zaprezentowany w programie tytułowy utwór to niezwykle energetyczny numer, będący połączeniem punk rocka, ukraińskiego folku, punk rocka i hip hopu.

"Jest czad, to był niesamowity miks, który się znakomicie obronił" - ocenił Łozo. Kora podkreśliła zawodowstwo muzyków ("słyszy się, że to nie jest pierwszy czy drugi koncert, ale taki, który liczy się już w setki").

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas