Mam talent
Reklama

Ogromna wpadka w "Mam talent". To nie miało prawa pójść na antenie!

Do sporej wpadki doszło podczas półfinału "Mam talent". Juror programu Bruno Tonioli, nieświadomy, że jego słowa słychać na antenie, zaczął przeklinać w stronę Simona Cowella. Telewizja wystosowała przeprosiny.

Do sporej wpadki doszło podczas półfinału "Mam talent". Juror programu Bruno Tonioli, nieświadomy, że jego słowa słychać na antenie, zaczął przeklinać w stronę Simona Cowella. Telewizja wystosowała przeprosiny.
Bruno Tonioli zaliczył wpadkę w "Mam talent" /Ricky Vigil Moran /Getty Images

Zamieszanie wokół niecenzuralnych słów jurora, który nie wiedział, jak czuły jest jego mikrofon, wybuchło podczas występu kaskadera i połykacza noży Andrew Stantona. W drugiej połowie swojego występu uczestnik poprosił do udziału wszystkich jurorów. Ci mieli usiąść w jeepie, który mężczyzna miał pociągnąć sznurami przyczepionymi do jego twarzy. 

Niechętny do aktywnego uczestniczenia w całym pokazie był Bruno Tonioli. Próbował nawet zamienić się z jednym z prowadzących, a by to on usiadł w aucie. Ostatecznie tak się nie stało, a włoski tancerz został niejako przymuszony do  udziału w sztuczce.

Reklama

To mu się wyjątkowo nie spodobało. Tonioli rzucił więc przekleństwem. "Do k...y nędzy Simon, nie znowu" - mówił w stronę Cowella, a ten ewidentnie nie usłyszał, co mówił kolega z jury, jedynie go pośpieszając.

Widzowie zaskoczeni słowami jurora "Mam talent". Telewizja przeprasza

Juror ewidentnie zapomniał, że jego mikrofon cały czas działała, co dobrze podczas transmisji na żywo słyszeli widzowie.

"Jak często Bruno może uciekać od odpowiedzialności za przeklinanie na wizji podczas rodzinnego programu? To niestosowne. Przeprosiny to zdecydowanie za mało. David [Walliams] nigdy by tego nie zrobił" - komentował jeden z internautów. Głosów oburzenia było zdecydowanie więcej.

"Jestem w szoku, że nie przeprosili po przerwie za to, co się stało. Wszyscy to słyszeli", "Jestem zaskoczony brakiem przeprosin. ITV chyba nie chce teraz więcej problemów" - można było przeczytać na Twitterze.

Przeprosiny zostały wyemitowane dopiero następnego dnia, podczas kolejnego odcinka półfinałowego. Jednak nie przepraszał winowajca zdarzenia, a prowadzący program, czyli Ant & Dec.

"Zanim zaczniemy, chcielibyśmy przeprosić za wczorajszy dosadny język, który mogliście państwo usłyszeć podczas transmisji" - mówił jeden z prowadzących, a drugi wskazał na jurora. "Zapewniamy, że nic takiego tym razem się nie wydarzy" - dodał.

Gdy kamera pokazała Toniolego, odwrócił wzrok od kamery, a publiczność zaczęła gwizdać.  Przekleństwo zostało również wycięte z materiału, który pojawił się na Youtube.

Zwycięzca "Mam talent" upomina jurora. "Powinien uważać"

Głos w sprawie zabrał pierwszy wygrany brytyjskiego "Mam talent" - Paul Potts. Przyznał on, że Tonioli wielokrotnie pokazywał, że ma "gorącą głowę" i najpierw mówi, a potem myśli.

"Bruno nieco uspokoił się jeśli chodzi o swoje impulsywne zachowania, ale nadal musi pracować nad swoim językiem, to program rodzinny" - stwierdził.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mam Talent | Bruno Tonioli | wpadka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy