Mają talent. Mamy problem

Muzyczni bohaterowie programu "Mam talent" co weekend uwodzą nas swoimi wyjątkowymi głosami. Nie tylko mają talent, ale i fantastycznie z niego korzystają. Tylko że w pewnym momencie dotrą do ściany, z którą nie poradzili sobie Georgina Tarasiuk (laureatka "Szansy na sukces" w bardzo młodym wieku), Alicja Janosz, Ewelina Filnta, Krzysztof Zalewski czy Maciej Silski.

Czy Klaudia Walencik (z prawej) będzie zmuszona pójść w ślady Alicji Janosz? - fot. MWMedia/TVN
Czy Klaudia Walencik (z prawej) będzie zmuszona pójść w ślady Alicji Janosz? - fot. MWMedia/TVN 

Już teraz można śmiało postawić tezę, że talenty w "Mam talent" są znacznie potężniejsze niż w "Idolu". To, co pokazała Paulina Lenda, Mateusz Ziółko czy Klaudia Walencik znacznie przewyższa szczytowe dokonania wspomnianych bohaterów "Idola".

Tylko co z tego, skoro nikt im nie napisze dobrych piosenek!

Kiedy zgasną reflektory, a Marcin Prokop odprowadzi Szymona Hołownię do domu, zaczną sypać się propozycje wytwórni płytowych, które rzucą się na każdy śpiewający talent z programu. Nie ma co się łudzić, że pozwolą podrosnąć Klaudii Kulawik czy Klaudii Walencik. Propozycje otrzyma każdy z wybijających się wokalnie uczestników. Pełną niezależność - żaden.

Podobnie jak laureaci "Idola", zdani będą na wytwórnianych producentów i kompozytorów. A tu raczej bez szaleństw. Andrzej Smolik nie jest w stanie napisać wszystkich płyt, jakie się w kraju ukazują. A i nie do wszystkich wykonawców jego styl pasuje.

A co by było, gdyby taka Klaudia Walencik uparła się, że podpisze kontrakt tylko pod warunkiem współpracy z renomowanym twórcą? Niewiele by to dało, bo dziś "renomowani twórcy" to mocne nazwiska, które od wielu lat nic wybitnego nie pokazały.

MWMedia

Robert Janson tworzył dla Varius Manx nie tylko przebój za przebojem, ale przede wszystkim świetne, porywające utwory, które broniły się jako małe dzieła sztuki. Albumy "Emu" i "Elf" są pełne kapitalnych, często zaskakujących melodii, były świeże, były pomysłowe. To, co Janson zaczął pisać wraz z nastaniem nowego wieku to schludnie skrojone, trzy i pół minutowe, nienachalne, typowo radiowe piosenki. Niestety, coraz bardziej schematyczne i wygładzone.

Edyta Bartosiewicz nigdy nie przestała tworzyć fantastycznych utworów i pewnie ze strachu przed zmierzeniem się z własną legendą już od ponad 10 lat milczy. Według ostatnich wieści, nie ma zamiaru wrócić. Mimo że, jak donosi Kasia Nosowska, niepublikowane, nowe utwory Bartosiewicz są wręcz genialne.

Świetne piosenki pisał również Robert Gawliński - do ponadczasowych utworów należy z pewnością zaliczyć takie single jak "Son Of The Blue Sky" czy "Eli Lama Sabachtani" Wilków, a także jego solowe dzieła, choćby cały album "Kwiaty jak relikwie". I znów, było to więcej niż dekadę temu. Dziś Gawliński nadal pisze dobre piosenki. Ale już nie wybitne.


MWMedia

Urzec potrafiłby, moim zdaniem, Zbigniew Hołdys. Wciąż. Ale najwyraźniej nie po drodze mu z obecnym rynkiem muzycznym. W międzyczasie zdążył znaleźć sobie inne pola do realizacji własnych ambicji twórczych - choćby pisząc sztuki teatralne czy felietony.

Z pewnością nie zawiódłby Grzegorz Ciechowski, który stał nie tylko za przebojami Republiki, ale i za pierwszymi sukcesami Kasi Kowalskiej czy Justyny Steczkowskiej. Niestety, Ciechowskiego już od siedmiu lat z nami nie ma.

Do cenionych i rozchwytywanych muzyków w połowie lat 90. należał... Piotr Rubik. To on napisał "Dotyk" Edyty Górniak, to on produkował, aranżował i komponował płyty Tytusa Wojnowicza. Kiedy przyszła wielka popularność zachłysnął się nią, przerysował samego siebie i swój wizerunek dyrygenta w bieli. Nie przystopował w ani jednym momencie, im bardziej go krytykowano, tym więcej płyt wydawał. Dziś jest na wylocie.

No to kto ma im napisać piosenki?

Kiedy z rozdziawioną szczęką słucham takich talentów jak Klaudia Walencik czy Paulina Lenda, modlę się, żeby nie skończyły jak Alicja Janosz, śpiewając pop-kalki, na domiar złego o jakiejś jajecznicy.

Michał Michalak

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas