Mam talent
Reklama

Afera w "Mam talent". Produkcja reaguje na oburzenie widzów

Atmosfera wokół brytyjskiego "Mam talent" zagęszcza się. Po zaprezentowaniu występu Tii Connoly, która niespodziewanie wystąpiła za swoją matkę, widzowie twierdzą, że twórcy programu na siłę szuka sensacji i oszukuje widzów. Produkcja talent show wystosowała w sprawie komentarz.

Atmosfera wokół brytyjskiego "Mam talent" zagęszcza się. Po zaprezentowaniu występu Tii Connoly, która niespodziewanie wystąpiła za swoją matkę, widzowie twierdzą, że twórcy programu na siłę szuka sensacji i oszukuje widzów. Produkcja talent show wystosowała w sprawie komentarz.
Simon Cowell to najwazniejszy juror i jeden z producentow "Mam talent" /Shane Anthony Sinclair /Getty Images

Przypomnijmy, że 33-letnia Claire Connoly miała wystąpić przed jurorami "Mam talent", jednak gdy stanęła na scenie zapowiedziała, że rezygnuje i swoją szansę przekazuje córce 15-letniej Tii Connoly.

"Myśli, że to ja się zgłosiłam. Dzięki niej przeszłam przez bardzo ciężki moment w moim życiu, uważam, że jestem jej to winna, więc oddaję swój występ mojej córce. Oddaję swoją szansę Tii"- mówiła, a skonsternowani byli wszyscy na sali łącznie z Simonem Cowellem.

Reklama

Po chwili 15-latka pojawiła się na scenie, jednak była w ogromnym szoku. Alesha Dixon poprosiła ją o uspokojenie emocji i powrót na scenie, gdy będzie już gotowa.

Wokalistka wykonała przebój Whitney Houston "I Didn’t Know My Own Strenght" i zachwyciła jurorów.

"Uwielbiam takie momenty jak te. Nie wiedziałaś, że wystąpisz, twoja mama zwabiła cię tu podstępem, to było bardzo urocze, bo obstawiam, że bez tego byś się nie zgłosiła" - komentował Simon Cowell.

Ustawka produkcji? Widzowie nie mają wątpliwości

Widzowie oglądający odcinek "Mam talent" byli przekonani, że rzekomy "spontaniczny podstęp" Claire tak naprawdę był dogadany z produkcją show i jurorami, a wszyscy jedynie odegrali swoje role.

"Bądźmy szczerzy, dziewczyna wiedziała, że wystąpi. Jej matka jest prawdopodobnie beznadziejną wokalistką i dlatego miała przygotowaną piosenkę. Dobra próba napisania ciekawej historii". "Cała otoczka oddania występu dla córki wydaje się być ustawiona" - pisali widzowie.

Inni komentujący zwrócili uwagę na fakt, że przed programem odbywają się pre-castingi i jej matka musiałaby przez nie jakoś przejść. "Ta przypadkowa ustawka to żadne zaskoczenie dla produkcji" - czytamy.

To jednak nie koniec. Widzowie wyciągnęli również słowa uczestniczki, która powiedziała, że nigdy wcześniej nie występowała i nie ma żadnego doświadczenia. "Nigdy wcześniej nie występowała? Hmmm... 40 tys. na TikToku (po programie urosło do 60 tys. - przyp. red.)" - pisał jeden z komentujących.

"Uczestnicy są wyszukiwani przez produkcję m.in. na TikToku i zapraszani do show. Przestańcie wodzić nas za nos i wmawiać, że wszyscy naprawdę biorą udział w przesłuchaniach przed programem" - komentował inny widz.

Produkcja "Mam talent" reaguje na aferę. Jest komentarz

Sprawy poszły tak daleko, że produkcja programu w sprawie wystosowała oficjalny komentarz. Rzecznik show stwierdził, że nie ma mowy o żadnej ustawce. "Wszyscy, którzy twierdzą, że Tia była podstawiona całkowicie się mylą i robią problemy uczestniczce, która pojawiła się na scenie i udowodniła swój niezaprzeczalny talent" - czytamy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mam Talent | Simon Cowell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy