Earth Festival 2023

Oskar Cyms przed Earth Festival 2023: "Staram się żyć zgodnie z ekologią" [WYWIAD]

Oskar Cyms gwiazdą Earth Festival 2023 /Podlewski /AKPA

Zwycięzca ostatniej edycji "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", człowiek wielu talentów. Oskar Cyms już w ten weekend pojawi się w Uniejowie na wyjątkowej imprezie - Earth Festival, który poświęcony jest ekologii. Jak wyznaje w rozmowie z Interią, ten temat jest mu bardzo bliski. - Uważam na to, co robię i żeby nikomu nie szkodzić. Oszczędzam wodę, prąd, segreguję śmieci, z głową kupuję ubrania - mówi piosenkarz. Emisja koncertu w Polsacie już 19 i 20 sierpnia o godzinie 20.

Damian Westfal: Widziałem daty Twoich koncertów i to lato mija ci pracowicie.

Oskar Cyms: - Rzeczywiście bardzo pracowicie. Kalendarz zapełnia się cały czas. Ten sezon to mój pierwszy w życiu sezon koncertowy i przerósł moje oczekiwania. Miałem takie nastawienie, że jak zagram dwa, trzy koncerty to będzie super. A jest ich już ponad trzydzieści, więc myślę, że jak na pierwszy mój sezon to jest naprawdę nieźle.

Reklama

Udało się uciec gdzieś choć na chwilę i odpocząć?

- Pod koniec czerwca zarezerwowałem trochę czasu, aby polecieć na Sycylię, jednak podczas tego urokliwego wyjazdu doznałem poparzenia słonecznego i tego samego dnia poparzyła mnie meduza. Gorzej się czułem i miałem wyjęty dzień z wakacji. Za to spróbowałem we Włoszech lodów i przyznaję, że są tam najsmaczniejsze.

Dlaczego Włochy?

- Lubię wracać do Włoch i dobrze się tam czuję. W tym roku również loty podpasowały pod moje plany zawodowe. Gdziekolwiek lecę, bądź jadę, to szczególną uwagę zwracam na naturę, aniżeli na miasta, architekturę. Skupiam się bardziej na tym, co stworzyła nasza planeta, niż człowiek.

Natura jest dla ciebie ważna?

- Bardzo. Teraz, jak mieszkam w Warszawie, brakuje mi jej trochę. Do stolicy przeprowadziłem się na potrzeby programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" w styczniu tego roku. Gdy produkcja się zakończyła, zostałem w tym mieście. Będąc tutaj na miejscu, jestem w stanie wszystko szybciej załatwić, jeżeli chodzi o moje plany muzyczne.

Twój  stosunek  do  natury  wziął  się  z  tego,  skąd  pochodzisz?  Przypomnijmy,  że pochodzisz z miejscowości Nowe, z kujawsko-pomorskiego.

- Mam sentyment do tego miasta i lubię tam wracać, bo tam jest ciągle moja rodzina i znajomi. Brakuje mi tej zieleni, która otacza Nowe. To zafascynowanie naturą wzięło się u mnie naturalnie. Kiedy nie tak dawno wróciliśmy z koncertu, zatrzymaliśmy się na chwilę w lesie i akurat zaczął padać deszcz. Czułem zapach lasu i musiałem wyjść z auta, żeby móc choć przez kilka minut powdychać ten zapach. Aż miło na sercu mi się zrobiło.

Między Warszawą a twoją rodzinną miejscowością było Trójmiasto.

- Studiowałem tam - ekonometrię i informatykę. Na szczęście już ukończyłem ten etap. Totalnie nie moja bajka. Nie widzę siebie w branży IT. To były bardziej studia z rozsądku, niż z zainteresowania. Ja zawsze wiedziałem, że będę robił muzykę. Zaaklimatyzowałem się już w Warszawie, jednak to Trójmiasto mam w swoim sercu - ten klimat, tamtejszych znajomych, morze. I brakuje mi bliskości lasu.

Karierę zacząłeś od nagrywania coverów na YouTube.

- Covery zacząłem publikować w przerwie między ukończeniem liceum a rozpoczęciem studiów. Początki były nieporadne, mam parę filmików ustawionych jako prywatne. Ale z drugiej strony po tym widzę, jak mój głos ewoluował. Dziś największe zasięgi mam jednak na TikToku.

Dzisiaj jest już trudniej pozyskać uwagę w internecie. Masz swój sposób?

- Każdy dziś może nagrywać swoje materiały, przez to jest trudniej, ale kluczowe są tutaj determinacja, pracowitość, systematyczność i ciekawość.

Miałeś obawy przed znajomymi, aby się pokazać publicznie?

- Oj tak. Czułem, że niektórzy ciągnęli mnie w dół i z perspektywy czasu trochę żałuję, że to aż tak oddziaływało na mnie. Przez stres i obawy bałem się śpiewać przed rówieśnikami. Przestałem nawet na jakiś czas występować. Za to więcej śpiewałem w domu. Ale dziś myślę sobie, że tak po prostu miało być. Jestem wdzięczny za to, w jakim miejscu jestem dziś. W liceum znowu zacząłem się otwierać. Nie mam im tego za złe, to był głupi okres dorastania i każdy popełniał błędy.

Dlaczego zdecydowałeś się na udział w programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"? Domyślam się, że to wypłynięcie na szersze wody, ale jednak byłeś w show-biznesie od niedawna i nie obawiałeś się, że będziesz na świeczniku opinii publicznej?

- Czynnikiem, żeby wziąć udział było pokazanie się szerszemu gronu odbiorców z innym repertuarem, niż ten który tworzę. Obawiałem się tego programu. Nie wiedziałem co mnie czeka, słyszałem tylko, że jest to bardzo wymagający i czasochłonny program. Pierwszy odcinek był przełomowy. Mój występ po metamorfozie w Bartka Wronę z Just 5 otwierał cały pierwszy odcinek tego sezonu. Było tyle bodźców, że to nie mogło się udać. Pomyliłem tekst i dlatego myślę, że zająłem wtedy ostatnie miejsce. Było to zasłużone miejsce. Powiedziałem sobie wtedy: tak naprawdę jestem na początku i muszę się uczyć na swoich błędach, albo wezmę się w garść i pójdę z zupełnie innym nastawieniem na drugi odcinek, albo po prostu polegnę w tym programie.

W  kogo najchętniej się wcieliłeś? Mnie bardzo podobał się twój Eminem. Nie wiedziałem, że tak zwinnie potrafisz rapować.

- Podczas Eminema złapałem niemałą zadyszkę. Wygrałem wtedy odcinek, lecz najbardziej byłem zadowolony, że nie pomyliłem tekstu, dobrnąłem do końca i dziś jest tak, że możesz mnie obudzić o trzeciej w nocy, a ja wyrecytuję Ci cały tekst jego "The Real Slim Shady".

Największą dumę czuje z wykonania "Someone Loved Me" Lewisa Capaldiego - tak bardzo, że gramy to na moich koncertach.

Zaśpiewałeś na ścieżce dźwiękowej do filmu "365 dni. Ten dzień". Usłyszeliśmy cię, ale nie zobaczyliśmy na wielkim ekranie. Jesteś otwarty na propozycje aktorskie?

- Chciałbym spróbować swoich sił w aktorstwie, mimo że nie uważam, żeby moje umiejętności w tej dziedzinie były wybitne, po prostu lubię nowe wyzwania.

A taniec? Byłeś już uczestnikiem jednego programu, może teraz pora pokazać umiejętności ruchowe?

- Lubię tańczyć, ale bardziej na imprezach i w parach. Program "TTBZ" uświadomił mi, że jestem dość nieświadomy jeżeli chodzi o moje ciało. Dużo czasu i cierpliwości poświęciłem na zapamiętywanie kroków, żeby jakkolwiek je zatańczyć. To raczej nie jest moja mocna strona. Póki co, bardziej skupiam się na muzyce.

Śpiewasz po polsku i po angielsku. W jakiej wersji wolisz śpiewać?

- Do jakiegoś czasu wolałem śpiewać i pisać po angielsku. Pisanie w obcym języku łatwiej mi przychodziło, ale jak teraz piszę teksty piosenek po polsku, nabieram w tym wprawy. Lubię polski z tego względu, że sposób w jaki zaśpiewasz dany wyraz, możesz przekazać różne emocje. Ale w angielskim mam wrażenie, że wszystko jakoś lepiej brzmi, wszystko jest ładnie umuzykalnione. Możesz zaśpiewać byle co, nawet bez sensu, ale to i tak będzie ładnie brzmiało dla ucha.

Opowiesz o swoim najnowszym singlu?

- "Na niebie" to utwór, do którego uwielbiam wracać. To jeden z moich ulubionych utworów. Nie było momentu, w którym miałbym jakąś wątpliwość. Opowiada wakacyjną historię miłosną, przypomina żebyśmy doceniali to, co mamy i nie wybiegali za bardzo w przyszłość. Jestem pozytywnie zaskoczony jak dobrze sobie ten utwór radzi. Przeszedł on wszelkie moje rekordy. To utwór, który najszybciej zdobywa popularność na moim kanale z wszystkich moich piosenek, mimo że np. "My Girl" był promowany przez film.

Oskar Cyms wkrótce wyda płytę. Wcześniej wystąpi na Earth Festival 2023 Uniejów

Coś czuję, że wielkimi krokami zbliża się premiera Twojego debiutanckiego albumu. Kiedy premiera?

- Bardzo chciałbym, aby album ukazał się jesienią. Prace cały czas trwają, chcę żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, więc nie chcę się spieszyć, ale bardzo chciałbym żeby jesienią była premiera.

Jaki będzie ten album?

- Płyta będzie różnorodna. Będzie można posłuchać przebojów, które już wyszły, czyli żywy i energiczny pop, ale nie zabraknie również ładnych ballad, które chwytają za serce. Będą spokojniejsze i szybsze numery na krążku - trochę jak jazda kolejką górską.

Będzie coś po angielsku na miarę "My Girl"?

- "My Girl" nie znajdzie się na płycie. Za to będzie całkiem nowy materiał. Materiał po polsku. Planuję umieścić tam ponad dziesięć piosenek.

Czy będzie to płyta o miłości?

- Też... Płyta o miłości, trochę o tęsknocie, trochę o utracie.

Kim się inspirowałeś?

- Ostatnimi czasy zmieniłem trochę swoje upodobania muzyczne. Najczęściej słuchałem rapu, jednak teraz od tego odbiegam. Przeniosłem się trochę na słuchanie rocka, R&B i starszych numerów z lat 80./90. Nie inspirowałem się jednym konkretnym artystą. To raczej zbiór klimatów, zespołów, które mi się podobają: Harry Styles, One Republic, Shawn Mendes, Ed Sheeran, Bruno Mars. Z polskich artystów to Dawid Podsiadło i Mrozu.

Może jakiś duet?

- Duety na pewno się ukażą, ale czy na mojej płycie? Nie mogę za dużo zdradzać. Może też u kogoś gościnnie na płycie się pojawię? Zawieszę tutaj zasłonę milczenia, nie chcę psuć niespodzianki.

Wymarzony duet?

- Chętnie zaśpiewałbym z Shawnem Mendesem.

Zobaczymy Ciebie niebawem w Uniejowie. Z jakiego powodu koncert "Gwiazdy dla Czystej Polski" jest dla ciebie ważny?

- Przede wszystkim: festiwal, do tego festiwal z przesłaniem. Lubię festiwale, bo wiem, że tam ludzie po prostu dobrze się bawią. Dodatkowy atut jest taki, że koncert będzie transmitowany w telewizji, a to także okazja dla moich rodziców, żeby mnie zobaczyli i usłyszeli na scenie. Ze względu na dzielącą nas dość dużą odległość, rzadko są na moich koncertach.

Koncert będzie w sprawie przyszłości naszej planety. Jak ważna jest dla Ciebie ekologia?

- Staram się na każdym kroku żyć w zgodzie z ekologią. Uważam na to, co robię i żeby nikomu nie szkodzić. Oszczędzam wodę, prąd, segreguję śmieci, z głową kupuję ubrania. Natura jest dla mnie ważna. Jeżeli nie zadbamy o przyrodę, to będzie tylko gorzej. Nawet czasami denerwują mnie nawyki moich znajomych, którzy nie gaszą światła, kiedy wychodzą z domu, albo myją zęby przy odkręconym kranie. Jestem wyczulony na te kwestie. Musimy dbać o planetę razem. Nie wszyscy mają taką świadomość, jak żyć w zgodzie z naturą. Moje wcześniejsze, małomiasteczkowe życie jednak uczy przyjaźni z naturą.

Co usłyszymy od ciebie na tym koncercie?

- "Daj mi znać" z orkiestrą. Prawdopodobnie uda mi się także zaśpiewać w duecie z innym artystą, ale nie zdradzam więcej. Będzie to cover pewnej piosenki. I będzie to niespodzianka.

Stresujesz się jeszcze, wychodząc na scenę?

- Przed wyjściem na scenę zawsze mi towarzyszy trema. Zwłaszcza przy przedsięwzięciach telewizyjnych, bo wiem, że tu nie ma miejsca na pomyłkę. Na swoim koncercie śpiewam parę piosenek i jeżeli coś nie wyjdzie tak jakbym chciał, to mogę nadrobić stratę przy kolejnym utworze, w przypadku imprez telewizyjnych jest mocno ograniczony czas antenowy. Ale im więcej występuję, tym jest tego stresu mniej.

Dziękuję za rozmowę i powodzenia!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oskar Cyms | Earth Festival Uniejów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy