Varius Manx: Lament
Varius Manx ma kolejną, piątą już wokalistkę i nową piosenkę, która bezlitośnie pokazuje, jak bardzo stoczył się ten zespół.
Singel "Mamy teraz siebie" to debiut Edi Ann w składzie Varius Manx. Trudny we współpracy lider grupy Robert Janson regularnie, co kilka lat, wymienia wokalistkę. Zespół zapewnia, że nie chodzi o bicie rekordu Guinessa, a o ciągły rozwój, niestanie w miejscu.
To oczywiście ładnie brzmi, ale piosenka "Mamy teraz siebie" jest tak miałka, banalna i pusta w środku, że o żadnym rozwoju nie ma być mowy.
Robert Janson zawsze podkreślał, że interesuje go "muzyka środka" oraz "najnowsze trendy". Tyle że w latach 90., kierując się tymi wyznacznikami, tworzył utwory, które były dla tamtych czasów nie tylko przebojowe, ale i ważne. "Zanim zrozumiesz", "Piosenka księżycowa", "Zamigotał świat", "Tokyo" czy nawet ten niemiłosiernie krytykowany "Orła cień" dziś tworzą kanon polskiej piosenki.
Natomiast nowe "dzieło" do żadnego kanonu nie wejdzie, bo jest po prostu słabe, pozbawione uroku, choćby śladu błyskotliwości. Ale najbardziej załamuje brak ambicji. Ten utwór nawet nie próbuje być wyjątkowy. Refren skrojony pod radia, do nucenia, ale tak oczywisty, że trąci tymi strasznymi wyrobami z banków piosenek.
Muzyka - Robert Janson. Słowa - Marek Kościkiewicz, największy "zaiksożerca" w muzycznym show-biznesie. Panowie, serio?
Varius Manx to jeden z najważniejszych, a już na pewno najpopularniejszych, polskich zespołów lat 90. Serce się kraje, gdy kolejni artyści rozmieniają swoją legendę na drobne.
Już nawet nikomu nie chce się wołać: "Anita, wróć!" czy "Kasia, wróć!". Dominująca reakcja to obojętność, wzruszenie ramion. Teledysk ma na razie tyle wyświetleń, co kot napłakał.
Niniejszym zwracamy się z rozpaczliwym apelem do weny, by czym prędzej nawiedziła Roberta Jansona. Zanim będzie za późno.
Nowy Varius Manx:
Dawny Varius Manx:
