Światowa Basia w rodzimej Polsce

Dzisiejszy (6 maja) występ w Krakowie rozpoczyna trasę koncertową Basi Trzetrzelewskiej po Polsce. Najpopularniejsza polska artystka na świecie - blisko 10 milionów sprzedanych płyt! - wystąpi nad Wisłą aż sześciokrotnie.

Basi zależy na udanych koncertach w Polsce
Basi zależy na udanych koncertach w Polsce 

Basia nie ukrywa, że koncerty w Polsce są dla niej niezwykłym przeżyciem. I to nie tylko z tego powodu, że właśnie w ojczystym kraju rozpoczyna światowe tournee promujące ostatni, wydany w zeszłym roku album "It's That Girl Again".

W Polsce jest inaczej

"Nigdy nie podchodzę do koncertów spokojnie. To po prostu nie leży w mojej naturze. Tym razem moje podekscytowanie związane jest głównie z tym, że tournee praktycznie zaczyna się w Polsce i tych koncertów w moim rodzinnym kraju jest aż sześć. Najbardziej przejmuję się samymi występami" - stwierdziła artystka.

"W Polsce jest inaczej. W końcu to właśnie tutaj będę występowała przed moimi rodakami. Piosenki w moim wykonaniu usłyszą znajomi. A że bardzo rzadko występuję w Polsce tym bardziej zależy mi na tym żeby moje koncerty były udane" - zaznacza urodzona w Jaworznie Basia Trzetrzelewska, dodając, że polska publiczność powoli wchodzi w koncert.

"W Polsce potrzeba trochę czasu by rozgrzać publiczność. Polacy na początku koncertu zachowują się nad wyraz porządnie. W drugiej części zawsze jest już jednak inaczej, ożywiają się".

A jak koncerty Basi wyglądają na przykład w Stanach Zjednoczonych?

"Amerykanie są najbardziej głośni. Ich reakcje są spontaniczne. Można powiedzieć, że nikt ich nie jest w stanie powstrzymać przed tym, by wyrazić swój podziw lub dezaprobatę".

Zobacz klip do wielkiego przeboju Basi "Time And Tide":

Od Michaela Douglasa do Lizy Minelli

Na koncertach Basi pojawiają się nie tylko anonimowi fani artystki, ale również gwiazdy kina i muzyki.

"W Nowym Jorku bardzo ucieszyła mnie wizyta Danny'ego de Vito, który przyszedł z żoną Rheą Perlman, również aktorką. Wpadli do garderoby. Było bardzo wesoło. W Santa Barbara przyjechał na nasz koncert Michael Douglas. Przywiózł autobusem rodzinę i przyjaciół. Ale nie przyszedł się ze mną przywitać. (...) Uwielbiam odwiedziny Glorii Estefan. Zawsze, gdy jestem w Miami, przychodzi pogadać. Mówi, że jest moją fanką. To niesamowicie skromna osoba. Równa babka!" - zdradza artystka w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Na łamach gazety ujawniła również kulisy spotkania z inną gwiazdą. - "Podczas wywiadów w Paryżu, zadzwonił telefon. 'Cześć, tu Lisa Minnelli', przedstawiła się rozmówczyni. Pomyślałam, że ktoś robi mi głupi żart. Ale to naprawdę była ona. Koniecznie chciała, żebyśmy się zobaczyły. Zatkało mnie jeszcze bardziej. Przyjechała do hotelu, gdzie spotykałam się z dziennikarzami. Na przywitanie zaśpiewała mi wprost do ucha jedną z moich piosenek 'Baby, You're Mine'. To było bardzo fajne przeżycie".

Będzie niespodzianka w Krakowie

Zeszłoroczne trzy akustyczne koncerty Basi Trzetrzelewskiej w Polsce były jedynie namiastką tego, co od czwartku będzie można doświadczyć w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach, Gdańsku i Warszawie. Tym razem artystka przyjechała do kraju w towarzystwie pełnego składu muzyków.

"Jesienią nie miałam do dyspozycji całego zespołu. Tym razem będzie inaczej. Dlatego teraz publiczność może spodziewać się czegoś innego" - podkreśla.

Na krakowski koncert Basia przygotowała niespodziankę. Wokalistka nie chciała jednak zdradzać, co przyszykowała na inauguracyjny występ w Polsce. - "Jeżeli teraz zdradzę szczegóły, to już nie będzie niespodzianka. Dlatego pomysł na uatrakcyjnienie koncertu w Krakowie pozostanie na razie moją tajemnicą. Wierzę, że się uda. Zaprosiłam do występu w jednej piosence gości, którzy mam nadzieję dopiszą i wystąpią ze mną. Oni mieszkają w tej części Polski i dlatego najłatwiej było zorganizować tę niespodziankę właśnie w Krakowie. Ci, którzy znają moją najnowszą płytę będą wiedzieli, o kogo chodzi".

Zobacz Basię Trzetrzelewską śpiewającą z Alibabkami:

Wyszła z depresji dzięki mamie i muzyce

"It's That Girl Again", bo o tym albumie mowa, był pierwszym solowym albumem Basi wydanym po kilkunastu latach milczenia. Przerwę spowodowały traumatyczne doznania artystki, m.in. śmierć matki Basi.

"Mama była motorem mojej pracy, zawsze mnie dopingowała. Gdy jej zabrakło, doszłam do wniosku, że właściwie wszystko robiłam dla niej, więc teraz już nic nie ma sensu. Ale nie byłam w swoim cierpieniu odosobniona. Bo gdy pytałam innych, jak sobie radzą z żałobą, okazywało się, że nie radzą sobie, podobnie jak ja. Gdy umiera matka, człowiek straszliwie to przeżywa, nawet gdy sam jest już dojrzały. Chyba nigdy nie można się z tym pogodzić" - powiedziała na łamach "Gali".

Trzetrzelewska po śmierci matki wpadła w depresję, którą pogłębiły także inne nieszczęśliwe zdarzenia, m.in. śmierć kuzynki w wypadku samochodowym. Potrzebna była fachowa pomoc lekarza. Basia wskazuje również na inne czynniki, które spowodowały jej powrót na scenę.

"Mama nie chciałaby mnie widzieć w takim stanie, przeciwnie - życzyłaby sobie, żebym wzięła się w garść i znów zaczęła tworzyć. Wręcz czułam tę presję z nieba" - powiedziała ze śmiechem artystka.

Swoje zrobiła również muzyka. - "Długo się opierałam, (...) ale okazało się, że muzyka ma na mnie wręcz zbawienny wpływ. I od tamtej pory nie mogłam się doczekać, kiedy zaczniemy pracę nad moją solową płytą" - wyznała "Gali".

Abonament na trasę Londyn-Jaworzno

Mieszkająca w Londynie Basia, bez dwóch zdań obywatelka świata, bardzo często bywa w Polsce i w rodzinnym Jaworznie. I to częściej, niż można się spodziewać. - "Regularnie, raz w miesiącu. Decyzję o przylocie często podejmuję spontanicznie. Bo jestem sama w domu, narzeczony wyjechał..." - mówiła Trzetrzelewska w rozmowie z "Claudią".

"Nie mam takiego poczucia, że muszę wracać, bo tak naprawdę nigdy na stałe z Polski nie wyjechałam. Owszem, żyję na co dzień w Anglii, ale w Jaworznie mam swój rodzinny dom, który dzielę z moją siostrą. (...) Gdy nie śpiewałam, całą energię i oszczędności zużyłam na remont polskiego domu, który po 20 latach był już w opłakanym stanie. Polska rodzina czerpie zyski z mojej pracy, dzielę się z nimi wszystkim" - to już z wywiadu dla "Gali".

Choć Basia jest gwiazdą światowego formatu, to podczas wizyt w Polsce może czuć się swobodnie. I to nie tylko w gronie najbliższych krewnych. - "Jak ludzie reagują, gdy spotkają mnie na ulicy? Zwykle, na co dzień, nie wyglądam jak gwiazda. (śmiech) Ale zdarza się, że wchodzę do sklepu i ktoś podchodzi po autograf, wspólne zdjęcie, mówi, że lubi moje piosenki" - opowiada "Claudii".

Basia podczas zeszłorocznej trasie po Polsce:

Co nas nie zabije, to nas wzmocni

Dla wszystkich wielbicieli jej talentu mamy dobrą wiadomość. Artystka zapewnia, że fani nie będą musieli długo czekać na następne wydawnictwo Basi Trzetrzelewskiej. Wokalistka już wkrótce przystąpi do nagrania kolejnego albumu.

"Mam w sobie nową siłę. Przyznam też, że nagrywanie ostatniej płyty sprawiło mi dużo satysfakcji. Do pracy podeszłam w trochę inny sposób. Tym razem nie było walki o techniczne dopieszczenie. Odpuściłam to na rzecz polotu i finezji. Inna sprawa, że przez ostatnie lata bardzo zmieniła się technologia nagrywania i teraz mogę na przykład nagrywać w domu. W rezultacie tworzeniu towarzyszy inna atmosfera. Poza tym na skutek długiej przerwy, tworzeniu tej płyty nie towarzyszyła żadna presja. Nikt mnie nie poganiał. Tak więc wszystko to razem złożyło się na prawdziwą radość tworzenia. I rzeczywiście nie mogę się doczekać nowych utworów. Nota bene zaczęłam już przygotowywać nowe piosenki. Myślę, że kolejna płyta powstanie znacznie szybciej i publiczność nie będzie musiała czekać tyle lat co ostatnio. Sądzę, że powinna ukazać się w przyszłym roku" - zapewnia artystka.

W wypowiedziach Basi słychać, że artystka znów optymistycznie patrzy na świat.

"Mimo że moje życie nie należy do najłatwiejszych i nie brak w nim tragedii, jestem szczęśliwa. Bo niepowodzenia i nieszczęścia nas kształtują. Co nas nie zabije, to nas wzmocni - o tym także śpiewam" - podkreśla w rozmowie z "Galą".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas