Najlepsze płyty 2012: Soko trafiona w dziesiątkę
Weterani Bruce Springsteen i Public Image Limited, młodzi zdolni Jessie Ware i Frank Ocean, niepokorna Apteka - to niektórzy wykonawcy z najlepiej ocenionymi płytami przez naszych recenzentów.
Podsumowując mijający rok ponownie musimy zastrzec, że nasze zestawienie nie obejmuje wszystkich najlepszych płyt 2012 roku. Zdajemy sobie sprawę, że niektóre ważne albumy nie zostały u nas zrecenzowane, przez co nie znalazły się w tym tekście. Dodajmy również, że nasz ranking oparty jest na ocenach recenzentów, z których każdy ma swoje gusta (dyskusje redakcyjne potrafią być bardzo burzliwe!).
Poza czołówką w tym roku znaleźli się nagrodzeni wysokimi notami - ósemkami w 10-stopniowej skali - m.in. Rihanna, Taylor Swift, Lana Del Rey, Mark Knopfler, Nas, Sinead O'Connor, Leonard Cohen, Neil Young i Birdy (świat), Kim Nowak, Acid Drinkers, Muchy, Luxtorpeda, SBB, Tabasko, UL/KR i Mama Selita (Polska).
A oto lista najlepiej ocenionych płyt 2012 roku:
Soko - "I Thought I Was An Alien" (10/10)
Pochodząca z Bordeaux 26-letnia aktorka i wokalistka Soko wpisuje się we wspaniałe tradycje piosenki francuskiej, choć na jej debiutanckiej płycie nie ma ani akordeonu, ani nawet języka francuskiego.
"Poznasz mnie przez moje piosenki / Usłyszysz o moim złamanym sercu, obawach i smutku" - śpiewa "kosmitka" Stéphanie Sokolinski.
Apteka - "Od pacyfizmu do ludobójstwa" (9/10)
"Ten tytuł daje nam pełne spektrum okoliczności, które z historycznego punktu widzenia są nieuchronnym kołem przyczynowo-skutkowym i wynikają z próby namysłu nad cechami ludzkiej natury" - tłumaczył w swoim stylu Kodym od prawie 30 lat stojący na czele Apteki. Psychodeliczno-punkowa formacja ponownie zasuwa po bandzie, nie zwalniając ani na moment.
Marika & Spokoarmia - "Momenty" (9/10)
Na okładce płyty obok Mariki pojawiła się Spokoarmia - nazwa zespołu towarzyszącego wokalistce. "Momenty" to bowiem album stworzony właśnie z muzykami wspierającymi Marikę na koncertach.
"Przy 'Momentach' nie da się nudzić, a pięćdziesiąt minut materiału mija tak szybko, że od razu chce się posłuchać tego jeszcze raz. Czyżby królowa polskiego dancehallu od teraz stała się również liderką w polskim popie?" - pytał nasz recenzent, podkreślając przebojowość materiału.
Deftones - "Koi No Yokan" (9/10)
"Określanie dopiero co wydanego albumu mianem klasyka budzi obawy nie tylko natury aksjologicznej, ale i czysto formalnej. Zachowując zdroworozsądkowy umiar nie sposób bowiem uznać za klasyczne czegoś, co dosłownie przed chwilą trafiło w nasze ręce. Czasami jednak pojawiają się płyty, które wbrew wewnętrznemu sprzeciwowi i na pohybel logice klasykami stają się już w dniu premiery" - ten komentarz dotyczący "Koi No Yokan" w zasadzie pasuje do wszystkich płyt z naszego zestawienia.
Siódmy album ekipy z Sacramento zdaniem wielu dorównuje pomnikowemu "White Pony" (2000), który wyrwał Deftones z okowów nu-metalu.
Frank Ocean - "Channel Orange" (9/10)
Pupil krytyki i jeden z najzdolniejszych debiutantów 2012 roku. Frank Ocean to kalifornijski wokalista, raper, kompozytor, którego chwalili m.in. Beyonce, Kanye West, Jay-Z czy Flea z Red Hot Chili Peppers.
"Kto wie czy nie jesteśmy świadkami narodzin gwiazdy na wiele, wiele lat. Oby, bo słuchając tej płyty ma się wrażenie, że 'pomarańczowa rewolucja' dopiero się zaczyna" - pisaliśmy pod koniec wakacji. Podobnego zdania byli członkowie The Recording Academy przyznającej Grammy - Frank za 2012 rok zdobył sześć nominacji. Ile z nich zamieni na statuetki dowiemy się już w lutym 2013 r.
Public Image Limited - "This Is PiL" (9/10)
Pierwszy od 20 lat studyjny album Public Image Limited prowadzonego od 1978 roku przez Johna Lydona (eks-Sex Pistols). Efekt? Jedna z najlepszych płyt Lydona w całej jego dyskografii.
"Uciekając od typowo recenzenckiej puenty, odnotujmy powrót jednej z najmocniejszych i najbardziej intrygujących indywidualności na scenie" - pisaliśmy.
Bruce Springsteen - "Wrecking Ball" (9/10)
Kolejny z weteranów w wyśmietniej formie. "Boss" się nie starzeje, tylko regularnie dostarcza kolejny pakiet znakomicie brzmiących i napisanych piosenek. W dodatku są to utwory o czymś, bo Springsteen to przykład muzyka, który - mimo fury dolarów na koncie - nie stracił wiarygodności i kontaktu z rzeczywistością.
"'Wrecking Ball' emanuje bardzo nieprzyjemnymi emocjami: wściekłością, rozczarowaniem, poczuciem zdrady, świadomością bycia pozostawionym samemu sobie z problemami, których sprawcy czują się bezkarnie" - pisał nasz recenzent.
Testament - "Dark Roots Of Earth" (9/10)
Wściekłości nie brakuje też u klasyków kalifornijskiego thrashu, którzy po czterech latach przerwy ponownie dołożyli do pieca. Okazuje się, że w - wydawałoby się już mocno wyświechtanej - formule thrash metalu wciąż można powiedzieć coś nowego. Testament postawił na różnorodność - od nawiązań do klasycznego heavy, przez współczesną produkcję i radykalny groove.
Jessie Ware - "Devotion" (9/10)
"Brzmi jak współczesna Sade" - to częsty komentarz jaki pojawia się w odniesieniu do Jessie Ware. Inni doszukują się podobieństw do Grace Jones, a nawet Hurts. Elegancja, klasa i wdzięk Jessie Ware rzeczywiście mogą odrobinę przywodzić na myśl jej starsza koleżankę po fachu - Sade. Jednak muzycznie Jessie to zupełnie inna historia. Są co prawda inspiracje i latami 80., i soulem, ale wszystko przy tym brzmi bardzo nowocześnie. Elektronika miesza się z niemal klasycznie skomponowanymi piosenkami popowymi, downtempo z nu-soulem i R&B. Do tego singlowe przeboje "Wildest Moments" i "Running".
"Dziś, po śmierci Amy Winehouse i w czasie okresu milczenia Adele, jest prawdopodobnie najjaśniejszą gwiazdą brytyjskiego adult contemporary pop" - komentował nasz recenzent, określając 28-latkę z Brixton piłkarskim mianem "zawodnik kompletny".
Płyty w 2012 roku oceniali: Michał Boroń, Bartosz Donarski, Piotr Kowalczyk, Michał Michalak, Mateusz Natali, Daniel Wardziński i Artur Wróblewski.
Czytaj także: