Mietek Szcześniak: Zobaczyłem Amerykę z innej strony
Mieczysław Szcześniak swoją najnowszą płytę nagrywał w Los Angeles, w towarzystwie amerykańskich muzyków. Jak sam przyznaje w rozmowie z INTERIA.PL, pobyt w USA zmienił jego sposób patrzenia na ten kraj.
Album "Signs" będzie pierwszym w dorobku wokalisty anglojęzycznym wydawnictwem. Poprzednia płyta, "Zwykły cud", ukazała się w 2006 roku.
Nadchodzący album to owoc współpracy Szcześniaka z amerykańską wokalistką i producentką, Wendy Waldman. Muzyk nie ukrywa, że nagrywanie płyty w USA mocno wpłynęło na jej zawartość.
- Można powiedzieć, że będzie to mój hołd dla starej amerykańskiej tradycji muzycznej. Na albumie usłyszeć będzie można elementy folku, rhythm'n'bluesa czy też starego amerykańskiego rock'n'rolla, trochę w stylu Toma Petty'ego. Do tego dochodzi moja fascynacja muzyką gospel - opowiada nam Szcześniak.
Na płycie znajdzie się również jego wersja znanej ballady "Save The Best For Last", której współkompozytorką jest Wendy Waldman. Utwór w wykonaniu Vanessy Williams był jednym z największych przebojów w 1992 roku (przez 5 tygodni znajdował się na szczycie listy "Billboardu").
- Dopiero będąc tam odkryłem, że Joni Mitchell jest królową amerykańskiego folku, a Bob Dylan - królem. Wszedłem nieco w środowisko folkowe i zobaczyłem Amerykę z innej strony, przez co moje postrzeganie tego kraju się zmieniło. Muszę teraz przyznać, że do tamtej pory byłem ignorantem, ale na szczęście spotkałem sporo ciekawych ludzi i powoli zacząłem wrastać w to środowisko - mówi wokalista.
Pierwsze spotkanie Szcześniaka z Wendy Waldman miało miejsce już kilka lat temu, przy okazji nagrywania płyty "Poland... Why Not?". Wokalista nie ukrywa, że współpraca przy wspomnianym projekcie była dziełem przypadku.
- Byliśmy na siebie niejako skazani, ponieważ obydwoje się spóźniliśmy, ale okazało się, że muzycznie idziemy w podobnym kierunku i być może dlatego już pierwszego dnia mieliśmy gotową naszą pierwszą piosenkę. Dzięki temu nabraliśmy ochoty na kontynuowanie wspólnych działań, choć przyznam szczerze, że początkowo nie wierzyłem w to, że uda się nam zrobić coś jeszcze razem.
- Wendy była jednak bardzo nieustępliwa i powiedziała, że przyleci do Polski, na co oczywiście przystałem. Kiedy już się zjawiła, w dwa tygodnie nagraliśmy wstępne wersje dwóch kolejnych piosenek i tak to się wszystko rozwinęło. Później na przemian ja latałem do Los Angeles albo Wendy przylatywała do Polski i w ten sposób powstawał materiał. Stworzyliśmy około 30 utworów, z których wybraliśmy na płytę 12.
Na albumie "Signs" znajdzie się także ukłon w stronę polskich słuchaczy. Będzie nim utwór "Rzeczy zmieniają się", do którego teledysk nakręcono w Kaliszu, rodzinnym mieście wokalisty.
Zobacz teledyski Mietka Szcześniaka na stronach INTERIA.PL