Między ziemią a niebem
Przywiozłam ze sobą wykwintnych masażystów duszy - powiedziała Anita Lipnicka, przedstawiając towarzyszących jej muzyków na początku koncertu promującego płytę "Hard Land of Wonder" w Filharmonii Krakowskiej. Dusze zostały przez nich dokładnie wymasowane, a wokalistka zabrała publiczność w nostalgiczną wycieczkę między ziemią a niebem.
Anita Lipnicka - Łódź, 6 marca 2010 r.
Anita Lipnicka w łódzkim klubie Wytwórnia promowała swój solowy album "Hard Land Of Wonder".
Masażyści dusz, którzy towarzyszą Anicie Lipnickiej na koncertach to Romuald "Kunik" Kunikowski (instrumenty klawiszowe), Piotr "Wino" Winnicki (gitara), Arek Krupa (skrzypce), Krzysztof "Polo" Poliński (perkusja), Piotr Ruszkowski (instrumenty strunowe), a w Krakowie na kontrabasie grał Andrzej Zielak.
Artystka podczas koncertów gra na gitarze, przeszkadzajkach i instrumentach klawiszowych. Warto podkreślić, że przed nagraniem tej płyty postanowiła nauczyć się gry na pianinie.
Oprócz sztandarowych utworów z wydanej w listopadzie 2009r. płyty, jak "Car Door" czy tytułowego "Hard Land of Wonder", usłyszeliśmy też takie, które na scenie nabierają zupełnie innego klimatu niż na albumie.
Było niesamowite wykonanie "Lovely Fake" - jak tłumaczyła Anita: uroczej fałszywki, którą stajemy się, kiedy za wszelką cenę staramy się dopasować do wyobrażeń najbliższej osoby. Była "Noisy Head" o osobie, która okupuje nasze myśli - jak wyjaśniła jej twórczyni - dodając: "Tak jest, drogie panie, wychodzimy za dżentelmenów, a ciągle marzymy o draniach". Świetne "The Chase", czyli muzyczna pogoń po ciemnym lesie, w którym klimat tworzyły przede wszystkim dźwięki perkusji Krzysztofa Polińskiego.
W "nieoficjalnej" części koncertu znalazły się cztery kompozycje śpiewane przez Anitę Lipnicką od wielu lat, ale w zupełnie nowych wersjach. Były to doskonale znane "Zanim zrozumiesz", "Piosenka księżycowa" z repertuaru Varius Manx, a także z solowej płyty "Wszystko się może zdarzyć" - "Piękna i rycerz" oraz niesamowicie zaaranżowane "Mosty" z pamiętnym tekstem: "między ziemią a niebem szukamy się...".
Wisienką na muzycznym torcie był utwór "Love Came Here" od lat będącej inspiracją dla Anity Lipnickiej amerykańskiej pieśniarki Lhasy de Sela. Grany był aż dwa razy (raz w podwójnych bisach). Jazzująca interpretacja była okazją do instrumentalnych popisów wszystkich muzyków, wśród których tym razem prym wiódł kontrabas Andrzeja Zielaka.
Krakowska publiczność z powodu żałoby narodowej musiała czekać na koncert o tydzień dłużej niż wstępnie zakładano. Długo nie pozwoliła artystom zejść ze sceny. Życzenie piosenkarki z początku koncertu: "niech rozpieszczą was te dźwięki" zostało spełnione.
Każdy, kto chce posłuchać Anity Lipnickiej i jej zespołu na żywo ma podczas trasy "Hard Land of Wonder" jeszcze tylko jedną szansę. 8 maja zagrają koncert w Filharmonii Lubelskiej.
Agnieszka Łopatowska, Kraków