"Król Artur i kmioty"

Po remisie naszych piłkarzy z Austrią na Euro 2008 (1:1) Sara May nie przebiera w słowach, oceniając występ polskich "orłów". "Sport to nie przelewki dla lamusów I obiboków" - komentuje wokalistka.

Sara May
Sara MayMarvin

Stracona bramka w przedłużonym czasie gry sprawiła, że szanse awansu Polski do dalszego etapu na Euro 2008 stały się matematyczne. Niesprawiedliwie podyktowany rzut karny przeciwko naszym piłkarzom sprawił, że kibice znaleźli winnego remisu w angielskim arbitrze.

"Przecież z taką grą to tylko na podwórku można szpanować. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że zobaczę aż tak podwórkową grę na Euro i że tak będę się wstydzić za to, że jestem Polką. Żadnej taktyki, żadnej przemyślanej gry, brak szybkości i po raz kolejny kopanina. Brak środka, brak obrony, brak techniki i siły. Ani jednego dryblingu na światowym poziomie, ani jednej sztuczki, ani jednej sprytnej wypracowanej akcji" - komentuje fachowo Sara May.

"Jesteśmy Europejskimi słabeuszami. Austria była po prostu lepsza.Szybkość, zdecydowanie i przygotowanie fizyczne po ich stronie. A po naszej? Artur Boruc i tylko on" - dodaje wokalistka, pisząc o "królu Arturze i kmiotach".

Nawet tak chwalony za występ Roger Guerreiro (strzelec gola dla Polski) nie zyskał wielkiego uznania w oczach Sary: "brazylijska krew, polot, finezja, lekkość i dynamika, ale do Ronaldo czy Rivaldo to dzieli go przepaść. Okazuje się, że brazylijskie geny nie wystarczą. Był dobry, bo jako jedyny z polskich piłkarzy z pola grał".

Jak oceniacie występ "orłów" Leo na Euro 2008? Czy Polska awansuje do ćwierćfinału? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!

Sprawdź profil Sary May w serwisie Muzzo.pl.

Zobacz teledyski wokalistki na stronach INTERIA.PL.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas