Klienci czekają na zwroty, firma prosi o milczenie. 33 wnioski do prokuratury
Problemy finansowe, niejasne terminy zwrotów, a teraz jeszcze próba uciszenia poszkodowanych. Agencja Royal Concert, o której głośno było w grudniu ubiegłego roku z powodu odwołania z dnia na dzień dwóch dużych wydarzeń, wciąż boryka się z problemami ze zwrotem pieniędzy za bilety, tymczasem poszkodowanym kończy się cierpliwość.

Sytuację związaną z problemami odzyskania pieniędzy za koncerty, które nie doszły do skutku, opisuje krakowska dziennikarka "Gazety Wyborczej" Angelika Pitoń. Przytacza nie tylko osobiste doświadczenia trójki poszkodowanych, ale też twarde dane świadczące o poważnych problemach firmy Royal Concert.
Od 1 listopada do drugiej połowy stycznia 2025 roku do Prokuratury Rejonowej w Koszalinie wpłynęły 33 zawiadomienia w sprawie nieuregulowania zwrotów za bilety. Jak potwierdza prokurator Ewa Dziadczyk, prowadzone są obecnie czynności sprawdzające.
Również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) otrzymał zgłoszenia od poszkodowanych. W mediach społecznościowych powstała grupa "Poszkodowani przez Royal Concert", do której dołączyło już 1,7 tysiąca osób. Chodzi o muzyczne widowiska, poświęcone latom 90. oraz świąteczny "Christmas Time!". Obydwa z udziałem topowych polskich artystów jak Kayah, Andrzej Piaseczny czy Justyna Steczkowska. Jej członkowie twierdzą, że zostali oszukani przez tę renomowaną agencję eventową, od lat organizującą wielkie wydarzenia muzyczne w największych miastach w Polsce.
Royal Concert apeluje: "Nie nagłaśniajcie problemu"
Firma postanowiła zaapelować do klientów o wyrozumiałość, cierpliwość… i milczenie.
"Chcielibyśmy zwrócić uwagę, że negatywne komentarze i opinie publikowane w internecie (jednocześnie rozumiejąc Państwa emocje), dodatkowo utrudniają realizację naszych przyszłych przedsięwzięć. Utrata zaufania wpływa na sprzedaż biletów na kolejne wydarzenia, co bezpośrednio przekłada się na czas potrzebny do ustabilizowania sytuacji finansowej firmy i dokonania zwrotów. Apelujemy o zrozumienie i wstrzemięźliwość w wyrażaniu ocen, abyśmy mogli wspólnie odbudować zaufanie i zrealizować Państwa oczekiwania" - piszą. Taka postawa oburza klientów.
"Czuję złość, bo firma Royal Concert strofuje mnie za sposób, w jaki walczę o zwrot pieniędzy. Robię, co mogę. Na maile, telefony, pisma przedsądowe są głusi. Sprawę opisuję więc w internecie. I teraz czytam, że to moja wina, że to tyle trwa, bo pisząc prawdę, psuję komuś biznes?" - mówi Angelice Pitoń jedna z poszkodowanych osób.
Problemy finansowe, ale sprzedaż trwa
Prezes zarządu firmy Royal Concert, Łukasz Wojtanowski, przyznaje, że firma zmaga się z trudnościami finansowymi i utratą płynności. Twierdzi, że koncerty trzeba było odwołać z powodu niskiej frekwencji, ale mimo to agencja poniosła koszty wynajmu dużych aren i teraz musi zwrócić klientom pieniądze.
By pozyskać na to środki Royal Concert nadal prowadzi sprzedaż biletów na kolejne wydarzenia. Najnowszy projekt to cykl koncertów poświęconych muzyce filmowej. Chociaż nie podano jeszcze nazwisk żadnych artystów, bilety na pięć koncertów w pięciu polskich miastach są już w sprzedaży.
Co ciekawe, jednym z miast, w których miał odbyć się koncert, był Kraków. Jednak Tauron Arena zerwała współpracę z Royal Concert. Mimo to agencja przez kilka dni nadal sprzedawała bilety na krakowskie wydarzenie. Dopiero po interwencji dziennikarzy i zarządców hali wejściówki zniknęły z oferty.
Na razie poszkodowani klienci nie wiedzą, kiedy mogą liczyć na zwrot pieniędzy. Prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające, a UOKiK analizuje sytuację. Tymczasem firma Royal Concert prosi o cierpliwość i wstrzemięźliwość w krytyce.