Justin Bieber się broni: "Nie jestem zły"

Coraz głośniej robi się o wybrykach Justina Biebera. Idol nastolatków twierdzi, że to część procesu dorastania.

Justin Bieber dorasta
Justin Bieber dorastaarch. AFP

Oto kilka przykładów z ostatnich dni: po powrocie z Polski awanturował się z sąsiadem w Calabasas w Kalifornii (mężczyzna twierdzi, że Bieber mu wygrażał i naruszył jego nietykalność osobistą); w Łodzi chodził po lotnisku bez koszulki (przy -10 stopniach na zewnątrz); w Londynie chciał się bić z paparazzi; również w stolicy Wielkiej opóźnił swój koncert o dwie godziny...

Wiadomości o kolejnych incydentach obiegają media na całym świecie, burząc reputację 19-latka.

"Największym nieporozumieniem związanym ze mną jest to, jakobym był złym człowiekiem. Mam już tego dość. Mam ogromne serce. Chcę być dobrym człowiekiem, ale niektórzy ludzie tylko liczą na to, że powinie mi się noga..." - powiedział Justin Bieber jeszcze przed awanturą z sąsiadem.

"Czasem coś schrzanię, ale to część dorastania... Jestem młody i lubię się bawić. Nie ma w tym nic złego" - dodał kanadyjski wokalista.