Halina Mlynkova: Wigilia bez syna
Halina Mlynkova święta spędzi ze swoim partnerem Leszkiem Wronką na Zaolziu. Nie zabraknie rodzinnego kolędowania i tradycyjnych czeskich potraw wigilijnych: grochówki i sałatki ziemniaczanej. Gwiazda żałuje tylko, że w tym roku nie będzie przy niej syna.
To będą pierwsze wspólne święta gwiazdy i jej nowego partnera, również pochodzącego z Czech, producenta muzycznego Leszka Wronki.
Przypomnijmy, że w 2012 roku Halina Mlynkova rozwiodła się z aktorem Łukaszem Nowickim.
"Po świętach dojeżdża do mnie mój syn. Nie wiem, jak przeboleję, że w Wigilię nie będę go mieć koło siebie, ale muszę. Potem jedziemy na narty, więc po prostu zabawa i oczywiście sylwestrowe śpiewanie" - mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Halina Mlynkova.
Zdaniem wokalistki podtrzymywanie i kultywowanie wielowiekowej tradycji Bożego Narodzenia jest niezwykle ważne. Gwiazda spędzi święta w rodzinnym domu na Zaolziu, na pograniczu kultury polskiej i czeskiej.
"Na Zaolziu jest taka mieszanka, że się różni każdy dom. W domu, gdzie jest wyniesiona tradycja z Polski, są pierogi i jest barszczyk; później są domy bardziej zaolziańskie, jak mój, gdzie nie ma takich potraw, ale jest np. grochówka, kiedyś na śliwkach gotowana, później jak mój tata wżenił się w rodzinę mojej mamy, to tej śliwki nie dodawano, bo tata nie lubił. W Czechach, w wielu domach jest mięso, np. kotlet schabowy. U nas jednak dominuje ryba. Karp - tak jak wszędzie. W Czechach jeszcze takim tradycyjnym daniem wigilijnym jest sałatka ziemniaczana" - opowiada wokalistka.
Święta to także życzenia, długie rozmowy z rodziną i wspólne kolędowanie. Halina Mlynkova zdradza, że wraz z tatą udało im się także stworzyć rodzinną zaolziańską pastorałkę.
"To są w zasadzie życzenia, wiersz mojego taty, do którego ja napisałam melodię: 'A było wom też przez rok cały, nie chybiało chleba, ani mąki, ani soli, ani słonka z nieba, a byście też gazduszkowie wszyscy zdrowi byli, a Wigilii w przyszłym roku w szczęściu się dożyli'" - nuci wokalistka.