Gosia Andrzejewicz poniżana?

"Gosia popełnia co chwilę śmieszne promocyjne błędy, jej wypowiedzi w wywiadach są infantylne wręcz nieracjonalne i niedojrzałe" - alarmuje w liście otwartym "przyjaciel Gosi" Remigiusz Łupicki, współpracownik wokalistki i szef wytwórni My Music. Osobą odpowiedzialną za te wpadki jest ojciec Gosi.

Przypomnijmy w skrócie jak wyglądała kariera Gosi Andrzejewicz - pierwsza płyta "Gosia Andrzejewicz" ukazała się nakładem jej ojca - Janusza. Po dwóch latach My Music podpisał kontrakt z wokalistką, a poszerzona wersja albumu "Gosia Andrzejewicz" okazała się wielkim sukcesem.

"Tak jak pisałem po roku czasu kariera Gosi kwitła, a pan Andrzejewicz, który towarzyszył córce dzień i noc, doszedł do wniosku, że sprawy trzeba znowu wziąć w swoje ręce. Cały problem zaczął się po premierze drugiej płyty Gosi Lustro, a dokładnie przed podjęciem samodzielnej decyzji przez Janusza, że córka wystąpi w programie Uwaga. Oczywiście nikt z nas o tym nie wiedział, do momentu kiedy Gosia do nas zadzwoniła i powiedziała, że Uwaga ich oszukała. Ja sam byłem zaskoczony - kto się zgodził na ten program?. Oczywiście sam on - Janusz!" - pisze Łupicki, który na swoim autorskim debiucie pod szyldem DJ Remo współpracował z Gosią.

"Od tego czasu nie mamy i nie chcemy mieć wpływu na żadne działania promocyjne Gosi, gdyż tak i tak Ojciec-Manager zrobi wszystko po swojemu. No i tak się stało. Od tego momentu Gosia popełnia co chwilę śmieszne promocyjne błędy, jej wypowiedzi w wywiadach są infantylne wręcz nieracjonalne i niedojrzałe" - czytamy w liście otwartym.

Łupicki przekonuje, że słowa Andrzejewicz czyta jej ojciec i redaguje. Jego zdaniem ojciec wokalistki potrafił się kłócić z każdym, gdyż zawsze "miał coś do powiedzenia".

"Żeby było do końca jasne - Gosia nawet nie wie ile ma pieniędzy, Gosia nawet nie zdaje sobie sprawy, żeby mogłaby nie robić nic do końca życia. Wszystko tam liczy i rozdaje Tata. Przecież to jego sukces, a nie Gosi i nikt mu nie jest w stanie wytłumaczyć, że jest inaczej" - pisze DJ Remo.

Łupicki podkreśla, że jego zdaniem Gosia Andrzejewicz nie zasługuje na to wszystko.

"Nie mogę już dużej patrzeć na koncerty Gosi w pizzerni, które kontraktuje Pan Janusz, bo to on za to dostanie pieniądze, a nie Gosia. Nie mogę czytać wywiadów, na które odpowiada nie artystka, tylko "Ojciec-Manager", nie mogę patrzeć jak na jednej ze stron Gosia rozebrana do majtek, może być ubierana dowolnie przez każdego internautę - PONIŻENIE, SKANDAL, PATOLOGIA - Panie Januszu!" - kończy Łupicki.

Sprawdź profil Gosi Andrzejewicz w serwisie Muzzo.pl.

Zobacz teledyski wokalistki na stronach INTERIA.PL.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas