Reklama

Co Doda robiła w sanatorium?

Doda wróciła z sanatorium, gdzie odpoczęła i zawarła znajomości z emerytami i rencistami. "Było bardzo sympatycznie" - podkreśla gwiazda.

W rozmowie z serwisem PAP Life Doda przyznała, że do wyjazdu do sanatorium zmusili ją zaniepokojeni formą i zdrowiem piosenkarki rodzice.

"Kazali mi tam jechać. Na siłę. Było bardzo sympatycznie. Zawarłam mnóstwo znajomości z emerytami i rencistami. Śpiewaliśmy piosenki przy ognisku, piekliśmy kiełbaski, pływaliśmy w basenie i gimnastykowaliśmy nasze kręgosłupy" - zdradza Doda.

"Koledzy w średnim wieku robili konkursy, kto dłużej popłynie pod wodą. Kończyło się to czasem tragicznie, ale naprawdę było w porządku. Bardzo mili właściciele, świetny wyjazd, na pewno jeszcze tam wrócę" - zapewnia wokalistka.

Reklama

Zapytana o to, czy podczas pobytu w sanatorium rozdawała autografy, odpowiedziała: "Nie. Było bardzo spokojnie. Mogłam skupić się tylko na zabiegach".

Doda nie tylko dba o własne zdrowie, ale także przypomina o problematyce białaczki. Z tą chorobą zmaga się narzeczony gwiazdy, Adam 'Nergal' Darski. PAP Life zauważył, że działania gwiazdy są często krytykowane.

"Rzeczywiście. Krytyka nie odstępuje mnie od pierwszych chwil mojej kariery. Zawsze jednak robię to, co uważam za stosowne i w ogóle się tymi złymi językami nie przejmuję. Jeżeli pomagam innym ludziom, ratuję ich życia, to mogą mnie nawet opluwać, a ja i tak będę to robić dalej. Poza tym złe oceny w ogóle mnie nie ruszają. Spływa to po mnie, jak po kaczce. Naprawdę do wszystkiego można się przyzwyczaić" - skomentowała Doda.

"Każdy jest mądry, dopóki jego samego nie spotka jakieś nieszczęście. Na pewno inaczej by gadali, gdyby ktokolwiek z ich bliskich był śmiertelnie chory" - dodała piosenkarka.

Zobacz teledyski Dody na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Doda | dodaj | znajomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy