Aresztować R. Kelly'ego!

Nieobecność wokalisty R. Kelly'ego na rozprawie, w której oskarżony jest o molestowanie nieletniej dziewczyny, sprawiła, że sąd wydał nakaz jego aresztowania. Ostatecznie muzyk nie trafi za kratki.

R. Kelly - fot. Evan Agostini
R. Kelly - fot. Evan AgostiniGetty Images/Flash Press Media

R. Kelly, znany z takich przebojów jak m.in. "Bump n' Grind', "I Believe I Can Fly", "Gotham City", "I'm Your Angel" (z Celine Dion) czy "Ignition", nie stawił się na rozprawie sądowej w Chicago. Okazało się bowiem, że koncertowy autobus, którym podróżował Kelly, zatrzymała policja w Utah na osiem godzin - poinformował jego rzecznik Ed Genson.

Sędzia wyda nakaz aresztowania, jeśli Kelly nie pojawi się w sądzie do 9 rano w czwartek (20 grudnia). Genson zapewnił, że artysta zrobi, co może, żeby się stawić. I tak faktycznie się stało - pojawił się na 20 minut przed wyznaczonym terminem. Wokalista tłumaczył swoją wcześniejszą nieobecność opadami śniegu w Utah, a także faktem zatrzymania jego autobusu przez policję.

Sędzie Vincent Gaughan nie był zadowolony z wyjaśnień Kelly'ego.

Sprawa Kelly'ego ciągnie się od 2002 roku, gdy R. Kelly został oskarżony o uprawianie seksu z 14-latką. Najpierw postawiono mu 21 zarzutów, potem liczba zmniejszyła się do 14. Gdyby został uznany winnym, grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności i grzywna do 100 tysięcy dolarów.

Zobacz teledyski R. Kelly'ego na stronach INTERIA.PL.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas