Reklama

60-letni wokalista przeszedł operację

Znany z zespołu Bee Gees wokalista Robin Gibb powraca do zdrowia po nagłej operacji żołądka - donoszą amerykańskie media.

60-letni Robin Gibb trafił w zeszłym miesiącu do szpitala po tym, jak poczuł doskwierający ból żołądka. Rodzina i przyjaciele artysty zaczęli się obawiać się o życie Robina, mając w pamięci nagłą śmierć jego brata Maurice'a Gibba w 2003 roku.

"Podobieństwa z tragiczną śmiercią Maurice'a były bardzo niepokojące. Wszyscy modlili się, by w genach braci nie było czegoś, co powoduje ich podatność na śmiertelne choroby" - opowiada osoba z otoczenia rodziny Gibb w rozmowie z gazetą "Globe".

Przypomnijmy, że Maurice Gibb zmarł z powodu zatrzymania akcji serca. Stało się to podczas operacji jelita artysty.

Reklama

Na szczęście lekarze uspokoili Robina i otoczenie wokalisty, który przeszedł udaną operację żołądka.

"Jest już w domu i czuje się dużo lepiej, ale lekarze wciąż badają wyniki. Robin miał udać się jeszcze w tym roku na trasę koncertową, ale zdrowie jest teraz najważniejsze" - dodaje informator magazynu.

Zobacz największy przebój Bee Gees "Stayin' Alive":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bee Gees | zdrowie | Robin | wokalista | Robin Gibb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy