Przystanek Woodstock: Pięknie i kolorowo

Od rozbujanych rytmów Damiana Marleya i grupy Vavamuffin, przez połączenie folku i cygańskich rytmów Carrantuohill & Fanfara Ciocarlia, po potężny cios metalowej energii Ministry - pierwszy dzień Przystanku Woodstock pokazał pełną gamę dźwięków.

Woodstockowa publiczność bawi się świetnie - fot. Lech Muszyński
Woodstockowa publiczność bawi się świetnie - fot. Lech MuszyńskiPAP

Kąpiel błotna na Przystanku Woodstock

Zobacz więcej w raporcie specjalnym o XVIII Przystanku Woodstock!

Kąpiel błotna to punkt obowiązkowy dla wielu woodstockowiczów - fot. Lech MuszyńskiPAP
Popularny "grzybek" to zarazem punkt orientacyjny na festiwalowej mapie - fot. Lech MuszyńskiPAP
Miłość, przyjaźń, muzyka - fot. Lech MuszyńskiPAP
Słońce nad Kostrzynem przypiekało mocno - fot. Lech MuszyńskiPAP
Błotne zapasy - fot. Lech MuszyńskiPAP

Legenda industrialowego metalu - amerykańska grupa Ministry - zebrała pod sceną prawdziwy tłum. Po ogłoszeniu końca działalności w 2008 roku wydawało się, że już ekipy dowodzonej przez lidera Ala Jourgensena nie zobaczymy na scenie. Tymczasem po trzech latach nastąpiła reaktywacja, a do Polski Ministry powróciło z nowym materiałem "Relapse" (usłyszeliśmy m.in. utwór tytułowy).

Ministry rozłożył woodstockowiczów na łopatki, a niełatwe zadanie pozbierania ich do dalszej zabawy otrzymał Damian Marley. Syn króla reggae jamajską pulsację ma we krwi. Na scenie błyskawicznie zrobiło się kolorowo, wakacyjnie, bajkowo.

Wieczorną scenerię efektownie ubarwiało ok. 800 punktów oświetleniowych. A oprawa muzyczna? Równie kolorowa - jak przeboje "Road To Zion", "Beautiful", "Patience", "Dispear" plus klasyki swojego ojca - "Get Up Stand Up", "Exodus" czy zagrane nieco szybciej niż oryginał "Could You Be Loved". Woodstock ruszył w radosne pląsy.

Na więcej niż solidne oklaski pierwszego dnia zasłużyli otwierający Przystanek Vavamuffin oraz grupa happysad. Ci pierwsi powrócili na Woodstock po sześcioletniej przerwie, ale zawsze należeli do ulubieńców tutejszej publiczności. Nie inaczej było w czwartek (2 sierpnia) - od pierwszego numeru "Jah jest prezydentem" po zagrane na bis "African Dancehall".

Jak powiedział nam po koncercie Kuba Kawalec, wokalista i gitarzysta happysad, na scenie był tak wzruszony, że chciał z tych emocji aż objąć wszystkich woodstockowiczów. A tytuł finałowej piosenki "My się nie chcemy bić" z refrenem "My się nie chcemy bić / My się chcemy całować!" to motto zdecydowanej większości uczestników festiwalu, na którym królują hasła miłości i przyjaźni.

A już po północy czadu dali punkowi weterani z Anti-Flag, pod koniec przypominając słynny utwór "Should I Stay Or Should I Go" The Clash. "To jest muzyczna esencja Przystanku Woodstock!" - komentował na gorąco Krzysztof Dobies, rzecznik imprezy.

Oto rozpiska koncertów na dużej scenie w piątek (3 sierpnia):

15.00 - Deriglasoff
16.00 - Bethel - laureat Złotego Bączka Sceny Folkowej
17.00 - The Analogs
18.05 - Poparzeni Kawą Trzy
19.20 - Piotr Bukartyk
20.30 - Gooral
21.40 - Machine Head
23.10 - Asian Dub Foundation
00.40 - Luxtorpeda - laureat Złotego Bączka Sceny Głównej
02.00 - Shantel.

Michał Boroń, Kostrzyn nad Odrą

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas