Przystanek Woodstock 2013: Hejterom wstęp wzbroniony!
Doda? Czemu nie! Barierki? Wykluczone! Atmosfera? Niepowtarzalna! O zbliżającym się Przystanku Woodstock pogadaliśmy z wylewnym jak zawsze Jurkiem Owsiakiem.
W tym roku festiwal Przystanek Woodstock odbędzie się już po raz 19. W Kostrzynie nad Odrą tradycyjnie spodziewane są setki tysięcy uczestników.
Idea festiwalu jest prosta: ma on być podziękowaniem dla wszystkich wspierających Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Impreza promuje takie wartości jak wolność, miłość i pokój.
Krytycy z okolic Torunia dodają do tego "róbta co chceta", czyli najsłynniejszy cytat z Jurka Owsiaka. Zarzucają mu promowanie nihilizmu, pijaństwa, narkomanii i innych strasznych rzeczy. Ta powtarzana co roku mantra, cokolwiek daleka od rzeczywistości, już nie robi na Owsiaku wrażenia. On ma inne sprawy na głowie. W końcu Przystanek to ogromne przedsięwzięcie logistyczne.
- Przystanek Woodstock to festiwal, który tworzymy od początku do końca, sprawiając sobie samym największą frajdę. Mamy absolutnie wolną rękę i to jest największa radość dla twórcy - podkreśla Jurek Owsiak.
Ludycznie
Jakie są jego typy na tegoroczną edycję?
- Już się cieszę na koncert Goorala i Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze. Bardzo lubimy takie połączenia. Publiczność woodstockowa zna nas z takich projektów. Kiedy było 40-lecie Woodstocku amerykańskiego, przygotowaliśmy specjalny koncert. Nie mieliśmy oporów, by zaprezentować woodstockowiczom repertuar operowy, operetkowy, żeby przedstawić muzykę poważną - chwali się nasz rozmówca.
Przystanek Woodstock: Jedyny taki festiwal
Zobacz więcej w raporcie specjalnym o XVIII Przystanku Woodstock!
- Ludzie mnie pytają: - Na jaki koncert czekasz? Ja mówię: -Na Kirila Dżajkovskiego! - A kto to jest? - pytają. No to właśnie trzeba przyjechać na Przystanek Woodstock, żeby przeżyć niespodziankę.
- Połączenie muzyki ludycznej z anturażem festiwalowym w naszym przypadku świetnie się sprawdza - zauważa Owsiak.
Szef WOŚP-u ostrzy sobie zęby na występ Emira Kusturicy. Zresztą kierunek bałkański będzie na tegorocznym Woodstocku intensywnie eksplorowany.
- Emir Kusturica to jest ten poziom muzyczny, który jest przyswajalny nieraz przez bardzo ortodoksyjnych kibiców dobrej muzyki. Taka krew w nas płynie, to jest słowiańska muzyka, niesamowita.
Hejtowanie Happysad
Przed ubiegłorocznym występem grupy Happysad wiele było komentarzy krytykujących ten zespół, jako kompletnie niepasujący do Przystanku. Tymczasem Happysad wygrał po-woodstockowy plebiscyt Złoty Bączek i ponownie wystąpi na festiwalu!
- Od samego początku mówimy: jeżeli ci się nie podoba artysta, to wyluzuj, idź sobie na herbatkę, piwko, pogadaj z przyjaciółmi, idź pod Małą Scenę, ale daj innym posłuchać. Na tym polega Przystanek Woodstock, że on miesza wszystko ze sobą - słyszymy od Jurka Owsiaka.
- Muzyka Happysad to też nie jest moja muza. Obracam się w bardziej raźnych i mocniejszych dźwiękach. Ale to właśnie na prośbę bardzo wielu ludzi pochyliliśmy się nad Happysad. Wreszcie na końcu sam wokalista, który jak się okazuje, mieszka obok mnie na Kabatach, zadzwonił i powiedział: Jurek, kurczę, bardzo byśmy chcieli. A ja na to: dlaczego nie!? Okej, sąsiad, ziomal - grasz! - opowiada Owsiak.
- Ja zawsze powtarzam: nie obrażaj. Gdybyśmy uważali, że ma tam wystąpić Doda, to dlaczego nie? To my robimy ten festiwal, to my musimy znaleźć na to pieniądze. Ostatnie słowo należy do nas. My mówimy: masz kilkadziesiąt festiwali w Polsce. Nie pasuje? Jedź gdzie indziej. My chcemy robić fajną, dobrą atmosferę.
- Happysad zagrał brawurowo. Okazuje się, że takie hejtowanie jest najłatwiejsze: anonimowo, pyk, pyk, wysyłasz i jest. A kiedy przychodzi co do czego, to nagle wszyscy znają słowa, wszyscy to śpiewają, wszyscy są zadowoleni, a następnie Happysad wygrywa Złotego Bączka w cuglach - puentuje twórca Przystanku.
Projekty
W tym roku, podobnie jak w poprzednich, woodstockowicze będą świadkami specjalnych projektów: zespół Farben Lehre poprowadzi widzów przez historię punk rocka, a Hunter - metalu.
- Szukamy patentu na każdą edycję. Do chłopaków z Huntera powiedzieliśmy: słyszymy o was same dobre rzeczy, super dajecie sobie radę na rynku muzycznym, dużo jeździcie, mamy do zaproponowania taką koncepcję... - relacjonuje Jurek Owsiak.
- To nie zawsze jest tak, że artysta ją przyjmuje. Bo artysta czasem odpowiada: ja chcę zagrać, ale tylko swój repertuar. To wszystko jest wynikiem negocjacji, spotkań, rozmowy, przyjacielskich układów. Wychodzi to często zupełnie spontanicznie.
- Już kilka miesięcy temu rozmawiałem z Muńkiem Staszczykiem, żeby za rok przygotować wielki, ogromny projekt. Nie tylko "the best of Muniek Staszczyk". Gadamy o tym, żeby zagrał o swoich fascynacjach, żeby zaprosić wybranych przez niego artystów - zdradza Owsiak.
Jak się dowiedzieliśmy, plany na kolejną edycję są już bardzo zaawansowane!
- Zaplanowaliśmy pewne sytuacje za rok, które mogą być bardzo zaskakujące. Jestem pewien, że będą zaskakujące! - zapowiada. Ale zaraz dodaje:
- Z artystami różnie bywa. Parę lat temu zaprosiliśmy zespół Perfect, bo uważam, że dla historii polskiej muzyki rockowej to jest kamień milowy. Miał to być ukłon dla tego zespołu. Niestety, Perfect nie przyjął godziny, w której miał zagrać. Jakby nie mogli zrozumieć, że to nie jest festiwal, który powoli zapełnia się ludźmi. Przecież nawet o godzinie 17 festiwal bucha pełną parą i już się buja. Żałuję, że nie mogliśmy się spotkać na scenie - kręci głową Jurek.
Piecyki
Jedną z gwiazd tegorocznej edycji będzie metalowa grupa Athrax, która w ubiegłym roku nieoczekiwanie odwołała swój przyjazd.
- Zespół Athrax rok temu był związany biznesowo z jednym ze swoich sponsorów - piecykami gazowymi, coś w tym rodzaju. Chcieli odbyć tournée, ale te piecyki ich pokonały i musieli odwołać koncert. Uśmialiśmy się z tego. Ale napisali: na pewno będziemy w tym roku. Jest nam bardzo miło, że dotrzymali słowa. Wiemy, że kontaktowali się z innymi zespołami. Sprawdzają, pytają, są pod ogromnym wrażeniem.
Barierki
Na większości festiwali barierki oddzielające publiczność od fosy, a także wydzielające osobną przestrzeń pod sceną są standardem bezpieczeństwa.
Tymczasem Jurek Owsiak upiera się, że jego koncepcja braku barierek na Przystanku po prostu się sprawdza.
- My podkreślamy, że te barierki to nie jest "widzimisię", tylko dobrze według nas wymyślona logistyka całego przedsięwzięcia. Mówiąc wprost: gdyby coś się miało, odpukać, stać, to brak tych barierek powoduje, że ludzie w ciągu minuty rozchodzą się we wszystkie strony - wyjaśnia.
- Część menedżerów ma zafiksowane, że bez barierek zespół nie wychodzi na scenę. Ci, którzy decydują się zagrać, przyjmują nasze warunki, na miejscu widzą, że to się super sprawdza, że ludzie cudownie reagują.
Owsiak wspomina awanturę z zespołem The Prodigy (trzeba było na gwałt zwozić barierki) jako swoje najgorsze woodstockowe doświadczenie. I nie przebiera w słowach.
- Na The Prodigy wstrzymałem oddech. To był najbardziej niebezpieczny moment w historii festiwalu. Ten moment, kiedy musieliśmy te barierki postawić. Ludzie zachowali się fantastycznie! Cofnęli się o 10 metrów. Kilkaset tysięcy ludzi cofnęło się o 10 metrów.
- Menedżer The Prodigy zachowywał się bardzo ordynarnie, był agresywny, rasistowski, pokazujący nam "co wy tutaj Polacy możecie wiedzieć o festiwalach". Bardzo nieprzyjemnie się zachowywał. Byliśmy niesamowicie spięci. Wszyscy mnie tam tonowali, ale nie byłem, broń Boże, agresywny. Też sobie zdawałem sprawę, że wszyscy czekają na The Prodigy, więc trzeba spokojnie wszystko doprowadzić do momentu, kiedy wyjdą na scenę. Panowie nas przytrzymali 40 minut. To był najbardziej newralgiczny moment.
Akademia Sztuk Przepięknych
Spotkania z zaproszonymi gośćmi w ramach Akademii Sztuk Przepięknych są wydarzeniem równie istotnym co koncerty. A często nawet istotniejszym, bo znamy przypadki woodstockowiczów, którzy jadą na festiwal głównie z myślą o ASP.
Przystanek Woodstock: Jest błoto, jest impreza
Kąpiele błotne to już nieodłączna część Przystanku Woodstock. Zobacz, jak bawią się festiwalowicze!
W tym roku Jurek Owsiak zaprosił m.in. Piotra Metza, Romana Polko, Artura Andrusa, ks. Adama Bonieckiego, Grzegorza Miecugowa, prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza czy Kubę Wojewódzkiego.
Jednak najważniejsze, jego zdaniem, będzie spotkanie z...
- ...z Peterem Jennerem, legendarnym menedżerem Pink Floyd. To on sprawił, że stali się zespołem numer jeden na świecie. Peter Jenner, starszy pan, przyjechał na Finał i był wbity w ziemię atmosferą na nim panującą. Tym razem przybywa na rozmowę o artystach, a konkretnie z czego artysta ma żyć, jak artysta ma zarabiać. Będziemy się zastanawiać, jak różne koncerny powinny to załatwić.
- ASP stało się pięknym miejscem do słuchania mądrych ludzi czy słuchania o mądrych ludziach. Od samego początku konsekwentnie wstrzymywaliśmy awantury, nie pozwalaliśmy na to. Możesz się nie zgadzać, ale okej, nie boksujmy się, bo nic z tego wyjdzie - podkreśla Owsiak.
Głównodowodzącemu Przystanku marzy się w niedalekiej przyszłości wielka debata:
- Najchętniej zaprosiłbym antyglobalistów i globalistów. Oni nie mają w ogóle okazji się spotkać. Zawsze rozdzielają ich zasieki, kordony policji, nie mają możliwości pogadać. A ja bardzo chętnie mądrych antyglobalistów, takich, którzy nie działają dla zadymy, posadziłbym z tymi, którzy ten globalizm tworzą - bankierami, ludźmi, którzy zarządzają kasą... Takiego wydarzenia, takiej debaty nigdy nie było - zauważa.
Dziewiętnasty
19. edycja Przystanku Woodstock odbędzie się w dniach 1-3 sierpnia w Kostrzynie nad Odrą. Organizatorem tej darmowej imprezy jest fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Pierwszy Przystanek odbył się w 1995 roku w Czymanowie nad jeziorem Żarnowieckim.
INTERIA.PL jest patronem medialnym tegorocznej edycji Przystanku Woodstock.
Czytaj także: