#102 Pełnia Bluesa. ŻYŃY: Muzyką komentuję sytuację na świecie
- Tą płytą komentuję to, co dzieje się na świecie. Pandemia była - bez wątpienia - przełomowym momentem. Dorosłem. Zacząłem zauważać wiele złych rzeczy w relacjach międzyludzkich, społecznych, politycznych. Dlatego moja muzyka jest ciemniejsza - mówi Interii Tomek "Żyńy" Woźniak. 20 maja ukaże się jego kolejny album "All Is Fine".
Pseudonim wziął prawie dekadę temu... od nazwy czapki, o czym opowiada w rozmowie z nami. Po udanym debiucie w YouKnowMe Records Żyńy - multiinstrumentalista, absolwent Akademii Muzycznej w Poznaniu ze specjalizacją gitary jazzowej - powraca z nowym wydawnictwem.
- To dla mnie szczególnie ważna płyta, bo udzielam się nie tylko instrumentalnie, ale też wokalnie. Niby nie śpiewam, ale zawsze ciągnęło mnie w te rejony. Wcześniej wykorzystywałem sample - bardzo krótkie, przetworzone - to one były głównym instrumentem wokalnym. Chciałem z tego zrezygnować, mój głos był dobrym zastępstwem. Pokonałem strach i wyszło. To krótkie, nierozbudowane zdania, nie powiedziałbym, że typowe teksty. Starałem się, by te wokale brzmiały brudno, trochę jak z winyla - wymienia nie tylko muzyk, ale też producent krążka.
"Słuchaczowi zostawiam dowolność interpretacji"
Tytuł płyty "All Is Fine" jest trochę przekorny.
- W taki sposób żyjemy. Mówimy sobie - "jest ok" i idziemy dalej. Posłużyłem się ironią, grą słów. W piosenkach zostawiam słuchaczowi dowolność interpretacji. Mam nadzieję, że dźwięki zawarte na płycie dotrą do poziomu jego emocji, a on "weźmie sobie" z tego, co tylko będzie chciał i czuł - wyjaśnia Żyńy.
Więcej w rozmowie poniżej.