Open’er Festival 2017: Deszczowe koncerty

Mika Aleksander

"Nie możesz z czymś wygrać, naucz się z tym żyć" - głosi pewien motywacyjny slogan. Z pogodą walczyć trudno, trzeba jej kaprysy znosić. Jak artyści reagowali na niesprzyjające warunki atmosferyczne, które panowały na tegorocznym Open’er Festival? Uwaga, spoiler - różnie.

Open'er Festival 2017 nie miał szczęścia do pogody
Open'er Festival 2017 nie miał szczęścia do pogodyfot. Karol Stańczak/karolstanczak.com

Przez większą cześć tegorocznego Open’era panowała pogoda barowa. Publiczność była na nią gotowa - kalosze, peleryny i różne rozgrzewające trunki załatwiały problem. Muzycy i organizatorzy też sobie radzili - jedynie kilka występów się opóźniło, m.in. G-Eazy’ego, który utknął w trasie. Artyści musieli jednak uważać na moknący sprzęt, śliską scenę i na to, jakie piosenki zamierzali wykonać...

Uważaj, co śpiewasz

"Znienawidzicie mnie za to" - śmiał się tuż przed wykonaniem "Did You Hear the Rain?" George Ezra. Słuchacze mokli, ale wokalista śpiewał znakomicie, do tego czarował konferansjerką i zarażał optymizmem, i mógł dziękować widzom, że wytrwali z nim do końca jego muzycznego setu.

Gdy Taco Hemingway zaintonował "Deszcz na betonie", na twarzach uczestników festiwalu pojawiły się uśmieszki... Gdy jednak zalany wodą sprzęt Rumaka całkowicie odmówił posłuszeństwa, a Taco swój kolejny hit "Następna stacja" musiał wykonać a cappella, raperowi w sukurs przyszła publiczność i wyszło naprawdę wyjątkowo.

Solidarność zawsze na propsie

"Jesteśmy z krainy, gdzie wiecznie pada" - przywitał się ze słuchaczami w Gdyni Oliver Sim z brytyjskiej grupy The XX. "Więc jeśli dla was to ok, to dla nas też!" - dodał, czym od razu zaskarbił sobie przychylność przemoczonego audytorium. Wraz z przyjaciółmi zaprezentował znakomity muzyczny spektakl, który zawierał i elementy dyskoteki, i bardzo osobiste piosenki. Padający deszcz dawał się we znaki, ale dodawał też magii tym bardziej emocjonalnych utworom. Gdy jednak konsoletę Jamie’go Smitha zalała woda, zarobiło się niebezpiecznie.

W podobny sposób przypodobać się publiczności próbował Krzysztof Zalewski (choć wcale nie musiał, bo grał znakomity koncert). Ponieważ sam deszczu uniknął - występował w głębi sceny, złożył słuchaczom konkretną obietnicę. "Skoro po was pada, a po mnie nie, to po koncercie postoję godzinę w deszczu" - zadeklarował, a słowa te spotkały się z radosną aprobatą.

Temat deszczu poruszyła też Justyna Święs. "Mokniecie, niewiele mogę zrobić, ale chcę powiedzieć, że się z tym źle czuję" - oznajmiła. Wokalistka The Dumplings jednak się pomyliła, wraz z Kubą Karasiem i towarzyszącą im kilkuosobową orkiestrą dała piękny koncert i pozwoliła zapomnieć jego uczestnikom o pogodowym Armagedonie.

Słowa na wiatr

"Nie wiem jak wy, ale ja kocham deszcz" - krzyknął, spóźniony, właśnie ze względu na pogodę, Mac Miller, chcąc sprowokować publiczność do zabawy. Udało mu się. Choć na krótko. Raper nie dał porywającego koncertu. A ze sceny zszedł już po 45 minutach.

Legendy rodzą się w trudzie i znoju

"Na naszej trasie działy się różne rzeczy, ale tak jeszcze nie było. Dzięki, że jesteście!" - mówiła ze sceny Lorde.

Prawdopodobnie z uwagi na niesprzyjające warunki pogodowe nowozelandzkiej artystce nie towarzyszyli w Gdyni tancerze, nie miała też żadnej scenografii, czyli elementów znanych z jej poprzednich, tegorocznych koncertów. Wokalistka z pewnością wolałaby śpiewać w innych warunkach - świadczył o tym choćby jej skąpy strój, ale sokoro były, jakie były... Wystąpiła w czasie potwornej ulewy (w przerwach między piosenkami służby techniczne szczotkami usuwały wodę ze sceny) i dała z siebie wszystko. Mokła wraz z fanami. A nawet wśród fanów, bo zbiegła w tłum. Ujmująca swoim sposobem bycia na scenie i zaangażowaniem (oraz, oczywiście, znakomitymi piosenkami) artystka oczarowała publiczność. A całą złą aurę przekuła w skromny, ale niepowtarzalny muzyczny spektakl.

Tak właśnie - w trudzie i znoju - rodzą się legendy. Całkiem możliwe, że za kilka lat do obecności na tym koncercie będzie się przyznawać o wiele więcej osób, niż rzeczywiście brało w nim udział. Mówiąc tak, nie skłamie Dua Lipa (młoda gwiazda pop swój występ dała tuż przed Lorde, na scenie w namiocie), bo, także moknąc w deszczu, tańczyła na koncercie autorki przeboju "Green Light".

Lorde na Open'er Festival 2017

1 lipca na Open'er Festival wystąpiła długo wyczekiwana przez wiernych fanów, nowozelandzka wokalistka Lorde. Zobacz zdjęcia!fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com
Lorde wystąpiła na Open'er Festival 2017fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com

Open'er Festival 2017: Publiczność vs deszcz (dzień trzeci)

Publiczność na Open'er FestivalPaweł SkrabaReporter
Publiczność na Open'er FestivalPaweł SkrabaReporter
Open'er Festival 2017Paweł SkrabaReporter
Open'er Festival 2017Paweł SkrabaReporter
Trzeci dzień Open'er Festivalu upłynął pod znakiem obfitego deszczu i mocnego wiatru. Teren imprezy nabrał kolorów za sprawą peleryn, którymi uczestniczy chronili się przed przemoknięciem. Z powodu niekorzystnych warunków pogodowych z opóźnieniem rozpoczął się koncert Maca Millera na scenie głównej. Paweł SkrabaReporter
Open'er Festival 2017Paweł SkrabaReporter
Open'er Festival 2017Paweł SkrabaReporter
Open'er Festival 2017Paweł SkrabaReporter
Open'er Festival 2017Paweł SkrabaReporter
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas