Łona i Webber: Czymże są lata 80. i 90. bez papierosa?
Łona i Webber to w ostatnim czasie bardzo zapracowani artyści. Na szczęście duet udało nam się złapać przy okazji ich występu na Open'er Festival. Co sądzą o Przystanku Woodstock i czy wystąpiliby na Festiwalu w Opolu? Sprawdźcie, jak odpowiedzieli na te pytania!
Daniel Kiełbasa, Interia: W "Nie pogadasz" postawiłeś dość odważną tezę, że Polacy nie prowadzą dialogów, ale wygłaszają monologi...
Łona: - Wcale nie twierdzę, że to tylko Polacy. Ja uważam, że to w ogóle ludzie tak ze sobą nie rozmawiają i mam pewien kłopot z mówieniem o tym, bo to jest rzecz, która mnie nurtowała od dawna i wreszcie znalazłem jakiś sposób na wyrażenie swoich myśli. My toczymy ze sobą monologi. Czasami ich wysłuchujemy łaskawie, ale dosyć rzadko ze sobą rozmawiamy, tak aby otworzyć się na te drugą osobę i posłuchać.
A dyskusje idą nam lepiej niż dialogi?
Łona: - Oczywiście, bo Polacy znają się na wszystkim - lotnictwie, służbie zdrowia i prawie, więc czemuż mieliby się nie znać na dyskutowaniu. Jesteśmy mistrzami dyskusji. Przykładowo słynne nocne Polaków rozmowy, które wszyscy uprawiają do rana przy różnych płynach, ale zawsze wyskokowych.
Jesteśmy też mistrzami świata w gdybaniu. Chciałbym zapytać o utwór "Gdzie tak pięknie?"...
Łona: - Na pewno o bit! Ten jest trochę przypuszczający, nie wiadomo w którą stronę się rozwinie. Jest trochę zawieszony, niby dzwoneczki, ale jednak to niewiadoma...
"Gdzie tak pięknie?" można odczytywać jako followup do "Gdyby" Paktofoniki?
Łona: - Ja napisawszy i nagrawszy ten numer spostrzegłem, że Paktofonika na swojej legendarnej płycie "Kinematografia" ma ten numer. Wysłuchałem go uważnie, nie odkryłem specjalnych podobieństw i od tego czasu jestem spokojny.
Nie będzie pozwu o plagiat?
Łona: - Myślę, że nie. A jakby był, no to jakoś się tam dogadamy.
W połowie lipca wystąpicie na Przystanku Woodstock, co może być nie lada zaskoczeniem dla bywalców festiwalu. Nie macie obaw, jak was tam przyjmą?
Webber: - Dla nas to jest wiele lat starań. Pisaliśmy i wysyłaliśmy listy, w końcu nagraliśmy piosenkę i się udało! Na razie Mała Scena, ale zobaczymy jak sobie poradzimy. Jesteśmy pełni optymizmu.
A kogo słychać na wokalu w "Woodstock '89"? Bo obstawiałem Grubsona lub Rymka.
Łona: - To jest oczywiście Paco, słynny szczeciński raper, który jest jedynym gościem wokalnym na tej płycie i który w swojej łaskawości i szczodrobliwości był tak miły, że obdarzył nas tym jednym zdaniem. A poza tym, oprócz tego, że jest genialnym raperem, to również uzdolniony aktor, czemu zresztą dał wyraz w wielu naszych teledyskach, choćby w klipie do utworu "Błąd", gdzie jest jednym z członków zespołu 3 promile, który tańczy w drugim refrenie szalony, pijany danse macabre.
Odnośnie do Woodstocku - co sądzicie o tym, że Przystanek w tym roku będzie imprezą podwyższonego ryzyka?
Łona: - Ja Woodstock wspominam zawsze, mimo iż byłem raz, jako festiwal pełny młodych, nie do końca trzeźwych, ale bardzo szczęśliwych i pokojowo nastawionych ludzi, którzy za nic mają czystość, natomiast cenią sobie dobrą zabawę. Jakoś szalenie mi ten obrazek nie pasuje do zgrai ochroniarzy, którzy będą strzegli jakichś rewirów. Też rozumiałem Jurka Owsiaka, który bardzo protestował przeciwko barierkom ustawionym na już tym słynnym koncercie The Prodigy, na którym byłem i był okropny zresztą...
Webber: - Pozwolę sobie wtrącić i tutaj dodać, że to wszystko jest naszą winą. Wcześniej nie graliśmy, teraz gramy i od razu podwyższone ryzyko. Jurek stara się jak może, żeby to nie wyszło, że to nasza wina, ale to nasza wina! Przepraszamy, że to impreza podwyższonego ryzyka.
Czyli nie uważacie, że nie jest to dobra zmiana?
Łona: - Nie jest to dobra zmiana, niestety. Jest to niedobra zmiana, nie idąca w dobrą stronę.
Skoro już doszliśmy do dobrej zmiany. Łona, jak ty, jako prawnik, oceniasz to, co dzieje się w naszym kraju?
Łona: - Negatywnie oczywiście. Dzieją się nie tylko złe rzeczy, w takim rozumieniu, że premier nie wypełnia swoich zadań wynikających z Konstytucji, a prezydent nie nominuje sędziów na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa tylko odmawia, co się bardzo rzadko powinno zdarzać, a jeżeli już to z jakimś uzasadnieniem. To są wszystko oczywiście niezgodne z prawem rzeczy. Ale smutne jest jeszcze co innego. Przez to, jak traktuje się sędziów w naszym kraju i jak mówi się o Trybunale Konstytucyjnym, zwłaszcza ustami ministra sprawiedliwości, bardzo obniża się autorytet tego zawodu. To mi się nie podoba. Zaraz skończy się tak, że za ministrem każdy podsądny będzie mógł powiedzieć, że się nie zgadza z tym wyrokiem, bo tak.
Przewidujesz kontynuację "Kiosku"?
Łona: - Nie wiem. Na razie wolność prasy, na szczęście, nie wydaje mi się specjalnie zagrożona. Mogę zaopatrzyć się w stosowne gazety w stosownych punktach. Bo ten kiosk rzeczywiście zniknął wtedy.
Powiedzieliście, że moglibyście zagrać na każdym festiwalu w Polsce. Także na Festiwalu w Opolu?
Łona: - Nie mam nic przeciwko. Natomiast nasze rzeczy niespecjalnie dobrze wyglądają w telewizji publicznej na tych scenach, w takim blichtrze dużej telewizji. Sprawdzamy się raczej w kameralnych warunkach.
Potencjalna sytuacja. Gdyby Beata Szydło napisała lub zadzwoniła do wytwórni Dobrze Wiesz...
Łona: - Czy wydamy jej demo? Nie wiem, mamy dosyć duże filtry...
Może nie demo, ale przesłuchałaby wasz utwór "Nie mam pojęcia" i chciałaby was pozyskać do stworzenia utworu promującego ustawę 500+?
Łona: - Obawiam się, że nie.
A bylibyście w stanie stworzyć utwór opierający się wyłącznie na najpopularniejszych tweetach Azealii Banks.
Łona: - Tylko gdyby pomysł urodziłoby się w naszych głowach. Jeżeli pochodzi to z zewnątrz, chociażby od ciebie, to jest to jakaś propozycja do odrzucenia. Liczy się tylko to, co jest w naszych głowach.
To na koniec jeszcze raz o rozmowach. "Nawiasem mówiąc" to nostalgia za latami 80. i 90., oda do szluga, czy może obie te rzeczy?
Łona: - I jedno i drugie. Czymże są bowiem lata 80. i 90. bez papierosa? Niczym, nie byłoby ich w ogóle. Nie byłoby tych wszystkich wspaniałych filmów, nie byłoby wspaniałej muzyki, albo byłaby, ale zupełnie inna. Czasy papierosów mijają, to się dzieje na naszych oczach. Przed chwileczką widziałem, jak w tym przewiewnym bardzo namiocie (Łona patrzy w stronę namiotu) ktoś przyklejał naklejki zakaz palenia. I ja to właściwie rozumiem, bo dym przeszkadza współtowarzyszom na takiej imprezie, ale 10 lat temu byłoby to nie do pomyślenia. Wszyscy paliliśmy wszędzie - w domach, przy dzieciach, w samochodach. No i teraz to się zmieniło i nie jest to bez wpływu na nas wszystkich, na kulturę, na styl życia. My się też zmieniliśmy. Straciliśmy te 5 minut 20 razy dziennie na pomyślenie o sobie, innych, świecie i chmurach. Wszyscy jesteśmy w takim pędzie i moim zdaniem to niepalenie przyśpiesza ten pęd.