"Must Be The Music": Łzy nie pomogły
Tym razem łzy wzruszenia nie pomogły - jurorów "Must Be The Music" nie przekonała historia Katarzyny Antosz, która za pośrednictwem programu chciała dotrzeć do biologicznego ojca. Kto za to zasłużył na pochwały?
Najlepiej wypadło rockowe trio The Cassino z Braniewa. Hubert i Piotrek (znają się od gimnazjum) grają razem od 3 lat i zagrali wspólnie ponad 20 koncertów. W 2015 r. dołączył do nich grający na basie Jacek. W programie zaprezentowali autorski numer "Coming Down" i zebrali cztery głosy na "tak".
"Facet na wokalu wspaniały" - chwalił Adam Sztaba, z czym zgodzili się pozostali jurorzy. "Klarowny ten numer, taki fajny..." - oceniła utwór Elżbieta Zapendowska.
18-letnia Anna Karczmarczyk z Mińska Mazowieckiego zaśpiewała przebój "I Have Nothing" Whitney Houston. Choć wszyscy jurorzy wcisnęli zielone przyciski na "tak", młoda wokalistka zebrała sporo krytycznych uwag. "Strasznie siłowe" - mówił Tymon Tymański. Kora w ostatniej chwili zmieniła zdanie: "Głos masz, poradziłaś sobie, choć są błędy oczywiście". Elżbieta Zapendowska poradziła Annie, by wzięła sobie łatwiejsze piosenki.
Na koniec dużą dawkę energii zapewniła grupę Chassis z Gdańska i Olsztyna we własnym utworze "I Won't Let You Down". "Wymarzona dla mnie sytuacja: świetny band, skuteczny perkusista" - mówił Sztaba. "Wokal fantastyczny" - dodał Tymon.
Po cztery głosy na "tak" od jury otrzymali również duet Fiper (autorski utwór "Idzie Stefan"), folkrockowi półfinaliści piątej edycji Hoyraky ("Zadumaju"), Krzysztof "Elvis" Ster z Gliwic ("It's Now Or Never" Elvisa Presleya), raper AdE z Warszawy ("Jest moc"), grupa Blant z półfinalistką siódmej edycji Luizą Ganczarską jako wokalistką ("Blant") oraz duet Wiesław Iwasyszyn (weteran beatboxu; półfinalista drugiej edycji) i Aleksander Kabaciński (gitara) we własnej wersji "Highway To Hell" AC/DC.
Szansę na półfinały ma także wokalny zespół Silesian Singers z Bytomia ("Płonąca stodoła" Czesława Niemena; na "nie" była tylko Kora).
Na facebookowym profilu "Must Be The Music" emocje wzbudził również występ Katarzyny Antosz. 19-latka zaśpiewała "Say Something" A Great Big World i Christiny Aguilery, ale przekonała tylko Tymona i Korę. "Zaśpiewałaś z czułością i sercem" - mówił Tymon. "Byłam gotowa dać tak, ale końcówka była tak fałszywa..." - tłumaczyła Ela Zapendowska. "Chyba nie do końca wierzysz w to co robisz..." - ocenił Adam Sztaba.
Przed występem nastolatki okazało się, że chciała ona, by w programie zobaczył ją jej biologiczny ojciec, który opuścił rodzinę przed laty.
"Przyszłam do tego programu, bo mam nadzieję, że rodzina taty lub on sam zobaczy mnie i sobie przypomni. Odchodząc powiedział, że przyjedzie po mnie następnego dnia i tak kilkanaście lat nie przyjeżdżał..." - wyznała Kasia Antosz.