Reklama

Siła drzemie w prostocie

Gitarzysta Patrick Mameli, niedościgniony wirtuoz sceny deathmetalowej, znany niegdyś z holenderskiego Pestilence, przyznaje po latach, że największa siła drzemie jednak w prostocie.

- W przeszłości, choć zawsze robiłem coś innego od reszty, począwszy od pierwszego albumu Pestilence do "Spheres", za każdym razem poważnie zmieniałem muzykę. Przy "Spheres" ludzie się pogubili, bo ta płyty, mimo, że sygnowana logiem Pestilence była bardziej techniczna od brutalnego "Testimony Of The Ancients" - wspomina holenderski muzyk w rozmowie z INTERIA.PL.

- Po tych 13 czy 14 latach doszedłem do tego, że warto wymyślić coś świeżego. Zrozumiałem, że trzeba mieć naprawdę dobrą melodię lub riff i powtarzać je, aby stworzyć normalny utwór, z początkiem, środkiem i końcem. Owszem, ta muzyka jest nadal zaawansowana i techniczna, ale bardzo podoba mi się jej budowa i styl - mówi Mameli o nowym projekcie C-187, który może okazać się jednym z najważniejszych debiutów 2007 roku.

Reklama

- Kiedy słuchasz tej płyty wiesz, o co w niej chodzi. Po kilku przesłuchaniach odnajdziesz na niej rożne ciekawe patenty, jednak ogólny obraz ten muzyki jest prosty, chwytliwy, oparty na rytmie i taki właśnie miałem zamiar. Bo choć mam tu wspaniałych muzyków, nie chciałem robić z tego albumu w stylu Cynic czy w guście czegoś wyjątkowo technicznego. Chciałem dotrzeć z tą płytą do szerszego grona odbiorców - przyznaje.

Przypomnijmy, że "Collision", debiutancka płyta projektu C-187, w którym biorą udział cenieni muzycy znani z Death, Cynic, Atheist czy B-Thong, ukażę się 31 sierpnia nakładem Mascot Records.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: siła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy