Behemoth zatrzymany w Rosji. Nergal z kolegami zostaną deportowani?
W środę (21 maja) muzycy grupy Behemoth zostali zatrzymani przed koncertem w Jekaterynburgu (Rosja) z powodu braku odpowiednich wiz. "Wygląda na to, że to będzie normalny areszt" - napisał na Facebooku Adam "Nergal" Darski.
"Konsul RP w Moskwie jest w stałym kontakcie z Adamem Darskim. Muzyk został zatrzymany z powodu braku wizy zezwalającej na wykonywanie pracy na terenie Federacji Rosyjskiej. Sprawa jest wyjaśniana z Federalną Służbą Migracyjną" - powiedział rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
O zatrzymaniu przed koncertem poinformował Nergal na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.
"Kiedy powiedziałem, że nie ruszymy się z klubu bez obecności kogoś z polskiej ambasady zagrozili, że wywiozą nas siłą. Zabrali nas busem w towarzystwie ok. 10 funkcjonariuszy do gmachu FMS (federal migration service). Próbowaliśmy się dodzwonić do polskiej ambasady w Jekaterynburgu, ale nikt nie odbiera. Jeśli można proszę skopiować tą wiadomość i podzielić się nią wszędzie, gdzie się da. Teraz czeka nas pewnie wielogodzinne przesłuchanie. Koncert się na pewno nie odbędzie. Teraz już tylko chcemy spokojnie wrócić do hotelu i w dalszej kolejności do Polski... Głowa tego muru nie rozbijemy" - taki wpis pojawił się późnym popołudniem w środę na Faceooku.
Grupa Behemoth w Rosji promuje swój najnowszy album "The Satanist" - poza Jekaterynburgiem w rozpisce były jeszcze cztery koncerty w tym kraju (m.in. w Moskwie). Później deathmetalowcy mieli zagrać po jednym koncercie na Ukrainie i Białorusi, by 30 maja przenieść się do Europy zachodniej (m.in. Niemcy, Holandia, Dania, Wielka Brytania, Francja).
"Poszliśmy do ambasady rosyjskiej w Warszawie. Prosiliśmy o wizy, aby zagrać te koncerty. Dostaliśmy wizy biznesowe, bo takie zostały zasugerowane w Warszawie. Przyjechaliśmy tutaj i zostaliśmy zatrzymani za wizy, które dostaliśmy" - mówił w środę wieczorem Adam Darski w rozmowie z Polsat News.
Kolejny wpis na Facebooku od Nergala pojawił się ok. godz. 22.
"Wygląda na to, że to będzie normalny areszt. Zaraz odbiorą nam telefony. O 9 rano mamy mieć sąd, potem wyrok i być może deportacja" - napisał lider pomorskiej formacji.
Czytaj także: