Po szokującym wypadku w "Mam talent" wylądował na wózku. Pozywa telewizję!
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Jonathan Goodwin, uczestnik "Mam talent”, który w wyniki nieudanej próby kaskaderskiej podczas programu omal nie stracił życia, pozwał produkcję programu oraz stację NBC za niezachowanie standardów bezpieczeństwa na planie talent show, co sprawiło, że obecnie jest sparaliżowany.
Przypomnijmy, że w 2021 roku podczas kręcenia ekstremalnej edycji "Mam talent" ("America's Got Talent Extreme") Jonathan Goodwin został zawieszony za nogi w powietrzu w kaftanie bezpieczeństwa, a po jego obu stronach zawisły samochody. Mężczyzna miał uwolnić się z więzów, aby uniknąć wpadnięcia pomiędzy kołyszące się na linach pojazdy.
Na planie programu doszło jednak do porażającego wypadku. Oba auta uderzyły w siebie z wielkim impetem i doszło do eksplozji, biorąc w kleszcze kaskadera. Goodwin spadł z dużej wysokości i uderzył głową o podłoże. Ekipa była pewna, że kaskader nie żyje.
Uczestnik został w bardzo ciężkim stanie przewieziony samolotem do szpitala. Produkcja natychmiast przerwała zdjęcia do programu.
Joanathan Goodwin cudem uszedł z życiem. "Moje życie całkowicie się zmieniło"
Tydzień później po wypadku na koncie Goodwina pojawiło się zdjęcie Jonathana w bandażach, z poparzoną twarzą.
"Kilka dni temu moje życie całkowicie się zmieniło... Ale wylała się na mnie miłość ze wszystkich zakątków świata; od ludzi, o których nawet nie sądziłem, że mnie znają lub pamiętają... Po prostu zadziwia. Naprawdę niesamowite" - napisał Goodwin i dodał, że droga do pełnej sprawności jest jeszcze w jego przypadku bardzo długa. Kaskader dodał jednak, że najgorsze ma już za sobą i widocznie okazało się, że ma jeszcze coś do zrobienia na świecie. "Może uda nam się zrobić coś dobrego?" - pisał.
Uczestnik sparaliżowany po wypadku na planie "Mam talent"
Kilka miesięcy od wydarzeń milczenie przerwała jego partnerka, aktorka Amanda Abbington. 48-latka w rozmowie z Jayem Raynerem w podcaście "Out To Lunch" wyznała, że jej partner już nigdy nie stanie na nogi.
"Upadł z 30 stóp [ponad 10 metrów - przyp. red.] i stracił nerkę, złamał obie łopatki, strzaskał obie nogi. Oparzenia trzeciego stopnia, złamanie kręgosłupa, przecięcie rdzenia kręgowego i prawie śmierć. A potem na stole operacyjnym prawie umarł". Wyznała też, że na ten moment medycyna nie widzi szans na powrót jej ukochanego do sprawności.
"Jest sparaliżowany, na wózku inwalidzkim. O ile nie zaczną się operacje na komórkach macierzystych lub nie zdarzy się coś, co projektuje Elon Musk z małym chipem, będzie taki na zawsze" - mówi aktorka.
Goodwin po strasznym wypadku pozywa telewizję i produkcję "Mam talent"
"Rok temu miałem wypadek, podczas którego doznałem poważnych i trwale zmieniających życie obrażeń. Jeszcze nie ustalono przyczyny wypadku, chociaż wiem, że zrobiłem wszystko, co należało. Jestem pewien, że w pewnym momencie znajdziemy odpowiedź. W międzyczasie wyświadcz mi przysługę i przytul ludzi, których kochasz. Trzymaj ich blisko i powiedz im, ile dla ciebie znaczą" - pisał Goodwin przy okazji rocznicy tego, co się wydarzyło.
Uczestnik "Mam talent" nie poprzestał na szukaniu przyczyn wypadku. Co więcej, według swoich ustaleń znalazł winnych. W październiku do sądu w Los Angeles wpłynął pozew Goodwina dotyczący wypadku w programie. Mężczyzna stwierdził, że do tragedii doszło z powodu "zbyt luźnych standardów bezpieczeństwa na planie". Wśród pozwanych znalazły się: stacja NBC i firmy produkujące talent show - Fremantle, Marathon Production oraz Syco Entertainment (jest szefem jest Simon Cowell).
Goodwin w dokumentach sądowych wymienia liczne zaniedbania firm produkujących program, a także zwraca uwagę, że nie wdrożono "branżowych standardów bezpieczeństwa". Kaskader stwierdza, że właśnie te błędy producentów sprawiły, że odniósł "katastrofalne obrażenia", które "nieodwracalnie zmieniły jego dotychczasowe życie".