The Moon: Nietypowa trasa "Księżyc Wisłą płynie"

W ramach promocji płyty "Pół do pełni" pochodząca z Gdańska grupa The Moon szykuje nietypowe koncerty - trasa "Księżyc Wisłą płynie" obejmie występy na holowniku płynącym Wisłą.

The Moon wypływa w rejs po Wiśle
The Moon wypływa w rejs po Wiślemateriały prasowe

Nie jesteście znani z pierwszych stron kolorowych gazet, może zanim o samym wydarzeniu, w kilku słowach zdradzisz, z kim mamy do czynienia, Otwieracz, to kto?

Dominik Otwieracz Kołodziejczak (The Moon): - Klasyczna stopka na początek; muzyk, perkusista, aranżer, autor tekstów. Dodatkowo; zespołowy logistyk, wysoki, przystojny, ten bardziej wygadany...

The Moon to nie zespół z castingu, ani młodzi gniewni buntownicy, reszta składu też wysoka i przystojna?

- Nie aż tak bardzo, ale nadrabiają innymi walorami. Jako muzycy kilku formacji tworzyliśmy dźwięki już sporo czasu, a od kilku lat, naturalnie i przypadkowo, łączymy nasze dość egzotyczne doświadczenia pod księżycowym szyldem. Chór akademicki, cukierkowy puder pop rock z list przebojów, zimna fala, hard rock i ciężki death metal szlifowany na europejskich scenach. Należy wymieszać, (nie wstrząsnąć!), odstawić na chwilę, doglądać, podkarmić nutą... wezwać Doktora Wojtka, by najlepszym klawiszem zawiesinę przyprawił, znowu chwilę odczekać, żeby metalowcy się nie uruchomili. Zamknąć w studio, dać jeść i nic więcej - to ważne. Po krótkim czasie wystarczy włączyć play w odtwarzaczu, głowa zaczyna się bujać, obcasy rytmicznie stukają w podłogę, a usta nieśmiało coś pomrukują... działa.

Rzeczywiście, receptura i składniki dość osobliwe. Natomiast słuchając płyty ma się wrażenie, że robicie taką muzykę od zawsze. Waszym zdaniem - co właściwie gracie, zaszufladkujcie się sami.

- No właśnie najfajniejsze jest to, że sprowadzając nasze spojrzenie na muzykę do jakiegoś wspólnego mianownika okazało się, że spory wpływ ma to, co nam rodzice za pacholęcia do uszu kładli. Mając na uwadze to, jaką muzę tworzyliśmy w międzyczasie i co nas prowadziło w dorosłym życiu, to jednak ewidentnie słychać dawne, nieświadome inspiracje. Zaszufladkuję, ale szafeczka będzie z długim opisem. Rock, to na pewno, w tym łagodniejszym wydaniu raczej. Pop, sporo elementów, ale nie ten elektroniczny. Alternatywa - nie, co najwyżej niechcący, kilka taktów, czy solówka dla oddechu. Muza do radia, do golenia, do samochodu, na Dni Pierogów Bez Farszu, ale bez uczucia zażenowania, że popeliny słuchasz - fajne, żywe granie. I jeszcze teksty - złośliwe czasem, czasem dla jaj, a innym razem straszno i smutno się zrobi, warto posłuchać, bo nie są o niczym.

"Księżyc Wisłą płynie" Rivertour 2019 - żyję już chwilę na tym świecie, ale z taką promocją polskiego zespołu pierwszy raz mam przyjemność. Premiera płyty i trasa koncertowa na wodzie, opowiadaj szczegółowo, pomysł jest szalony!

- Zaraz szalony. Przypadkowy raczej, a do przypadku dołożyliśmy trochę inwencji twórczej. Akcja mniej więcej rysuje się tak: W Płocku pakujemy się na ogromny holownik Aleksander, to takie coś, co pływa i holuje, pcha barki i cudawianki na wodzie czyni, ma lądowisko i helikopter ze sobą. Dj Nobis, Dance Like Dynamite, The Moon, ekipa od nagłośnienia i od oświetlenia, ludziska filmowcy, fotografix, koleżka od dronów, Kapitan, załoga, sprzęt grający i milion rzeczy niezbędnych, choć nikomu nie potrzebnych. Zamieniamy statek w pływającą scenę i kolejno:

31.05 - Włocławek
1.06 - Toruń
2.06 - Bydgoszcz
3.06 - Grudziądz
4.06 - Tczew

cumujemy przy miejskich nabrzeżach, w naprawdę fantastycznych miejscach, odpalamy agregat i robimy to, co lubimy najbardziej - gramy koncerty dla każdego, kto znajdzie się w zasięgu gitar. O stronę dźwiękowo świetlną zadbają zaprawieni w boju fachowcy, a podczas występów i samego rejsu zarejestrujemy teledysk, który mamy nadzieję pokażemy wam już w dniu premiery płyty - 10 czerwca.

Przygotowaliśmy również specjalną, limitowaną wersję albumu "Pół do pełni", tylko dla uczestników naszej trasy po Wiśle. Oprócz premierowych koncertów, macie od nas PRZEDPREMIEROWĄ wersję płyty i dodatkowo singel "Dzień Dobry" na krążku. Nie powstrzymamy się oczywiście od relacji rejsu w mediach społecznościowych, a reszta to dzika improwizacja, której z pewnością nie zabraknie.

Skąd pomysł, trzeba przyznać nieszablonowy. Jak organizuje się tak złożoną akcję i kto w ogóle za tym stoi, samo się nie zrobiło jak sądzę.

- Pamiętasz scenę z filmu, kiedy Pawlak wygrywa na automacie i padają słowa: - Rozbił Pan bank! - Nie, ja tylko pociągnął... U nas było podobnie, chcieliśmy tylko zagrać kilka koncertów promujących płytę. Idea rejsu, jak to zwykle bywa pojawiła się niespodziewanie i trudno powiedzieć, dlaczego właśnie taka. Być może jakieś znaczenie miał fakt, z okna domu widzę Wisłę, a może to zupełny przypadek. Jakoś w listopadzie ubiegłego roku, jak już oswoiliśmy się z koncepcją i po kilku telefonach zaczepnych okazało się, że akcja jednak może się udać, to poszło już z górki.

Statek, patronaty, grafika, promocja, sprzęt, ekipa od klipów, zaprzyjaźnieni muzycy, kilku dobrych ludzi po drodze, ochrona, pozwolenia, biurokracja, maile, telefony, zmyłki od losu i blisko trzymiesięczna sesja nagraniowa płyty w ZPD. Wszystko biegło tak szybko i na tyle zaangażowało moce zespołu, że pewnie czegoś nie dopatrzyliśmy, ale kompletnie mamy to gdzieś. Jesteśmy mega dumni i mega szczęśliwi, że możemy zagrać mega trasę koncertową i pochwalić się naszą nową muzyką.

Promujecie aktualnie nowy album - "Pół do pełni". Pierwsza płyta miała tytuł "Nów", premiery krążków i teledysków zbiegają się z fazami księżyca, okładki są w podobnym klimacie, a nazwa zespołu to po prostu Księżyc, za dużo przypadku...

- Rzecz jasna przypadku tu nie ma, choć nie było planowane. Nazwa zespołu, jakże niezwykle oryginalna, to pomysł z bardzo dla nas zamierzchłych czasów. Nie wiadomo czyj, nie wiadomo co kierowało pomysłodawcą, ani skąd taka nazwa, a nie na przykład The Ziemniak. No ale skoro już jest, to w pewnym momencie postanowiliśmy nadać jej odrobinę sensu, znaczenia, czy czegokolwiek. Mamy w zespole amatora astronomii, więc nie było trudno o dopasowanie do siebie kilku szczegółów. I teraz rzeczywiście, grafika, różne terminy i kilka innych elementów mocno nawiązują do naszego satelity. Jedne są podane wprost, inne lekko ukryte, jest trochę zabawy językiem, muzyką. Na przykład wyobraźcie sobie słuchając albumu, że w połowie zmieniacie stronę... kasety. Dla mieszkańców Ziemi, Księżyc ma dwie strony, powinniście zauważyć co autor miał na myśli.

Nie wiem, czy to jeszcze potrzebne, ale zachęć naszych czytelników do uczestnictwa w tej rzecznej trasie.

- Jeśli tylko macie nas gdzieś w pobliżu, walcie tłumnie na brzeg Wisły. Żadnych biletów, żadnych zaproszeń, idziesz na spacer i nagle słyszysz, że gramy na żywca dużo dobrych nutek. Poza tym, jak podpowie kalendarz, w tych dniach nie wypatrujcie łysego na niebie, bo: "Księżyc Wisłą płynie".


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas