Współpracownik Nicki Minaj zabity
29-letni De'Von Pickett, koncertowy menedżer Nicki Minaj został zabity w barze w Filadelfii. Inny współpracownik raperki został ciężko ranny.
We wtorek (17 lutego) wieczorem w the Che Bar & Grill w Filadelfii miało dojść do sprzeczki, która okazała się tragiczna w skutkach. Ok. 30-letni mężczyzna ciężko ranił De'Vona Picketta (zmarł po przewiezieniu do szpitala) i Erica Parkera (jego stan jest krytyczny). Niektórzy świadkowie mówią, że napastnikiem mógł być zwolniony niedawno pracownik baru.
"Dwóch członków mojej ekipy zostało zaatakowanych ostatniej nocy w Philly. Jeden z nich zginął. Byli tam tylko przez dwa dni w związku z przygotowaniami do trasy" - napisała na Instagramie Nicki Minaj, publikując zdjęcie ofiar.
"Kolejny bezsensowny akt przemocy, który kosztował życie wspaniałego faceta. To takie smutne" - dodała raperka.
Hołd zmarłemu oddała też Rihanna, z którą De'Von Pickett pracował w 2008 roku podczas jej trasy z Kanye Westem.
"Nie mogę uwierzyć, że to prawda! Jeden z najmilszych, wyluzowanych i najśmieszniejszych osób, które kiedykolwiek poznałam i miałam okazję pracować!" - napisała na Instagramie Rihanna.
"Wciąż jestem w szoku i nie chcę w to uwierzyć. To jeszcze bardziej boli, kiedy się wie, jak dobrzy byli ci dwaj kolesie. Jak oni ciężko pracowali. I jak bardzo byli lojalni" - dodał poruszony raper Fabolous.
Wyrazy współczucia opublikowali także m.in. Pusha T i K. Michelle.
De'Von Pickett nie żyje:
CNN Newsource/x-news