Pikej: Zmieniam tor patrzenia na rap
Mandaryna polskiego hip hopu nie zwalnia tempa.
Piotr "Pikej" Kukulski, za wszelką cenę próbujący zrobić karierę w hip hopie, podzielił się w programie "Na językach" kolejną porcją swoich mądrości.
W rozmowie z Agnieszką Szulim przyrodni brat Natalii Kukulskiej po raz kolejny podkreślił, że inspiracje czerpie prosto z USA.
"W Stanach wszystko kręci się wokół dolara. Ci wszyscy raperzy cały czas rapują o dolarach. Te wszystkie blingi, samochody... ja bym bardzo chciał wprowadzić na rynek polski uwielbienie siebie, pieniądza, ekskluzywnego życia, otoczki, którą oni tworzą w Stanach. Bo de facto to jest fajne" - przekonuje Pikej.
"Taki kraj jak Ameryka jest dużo bardziej rozwinięty od nas, a tam wszyscy się tym jarają - dlaczego nie wprowadzić tego do nas?" - pyta retorycznie młody raper.
Pikej oznajmił, że "hejterami" wcale się nie przejmuje i że otrzymuje coraz więcej pozytywnych sygnałów dotyczących jego twórczości.
"Ludzie piszą, że podoba im się moja muzyka, że fajnie, że to robię, że zmieniam tor patrzenia na rap" - opowiada Pikej.
Świeżo upieczony celebryta potwierdził pogłoski, że za jeden koncert żąda 20 tysięcy złotych.
"Koncert taki, jaki ja chciałbym grać, który byłby ze splendorem, tyle kosztuje. Żeby zatrudnić fajnych tancerzy, dobry chórek, dobrych muzyków, zrobić otoczkę z efektami specjalnymi, to niestety tyle to kosztuje. To jest tak naprawdę mało, jak na realia światowe" - zauważa Pikej. Niestety, póki co, nikt na koncert Kukulskiego jeszcze się nie skusił.
Posłuchaj Pikeja w utworze "Raise Ya Cup":