Morderstwo na urodzinach

Urodziny raperki Lil Kim w nowojorskim klubie zakończyły się tragicznie. Na dachu budynku znaleziono martwą kobietę, która brała udział w przyjęciu.

Swoje 33. urodziny Lil Kim zapamięta do końca życia - fot. Bryan Bedder
Swoje 33. urodziny Lil Kim zapamięta do końca życia - fot. Bryan BedderGetty Images/Flash Press Media

Policja szybko ustaliła, że sprawcą był Syed Rahmnan, pracownik lokalu.

Ingrid Rivera była fanką Lil Kim. Miała zapłacić niemałą sumę, by dostać się na przyjęcie. Udało jej się. Rahmana poznała razem ze swoją przyjaciółką przy barze, gdzie przez chwilę rozmawiali.

Kobieta została wyrzucona z klubu po tym, jak przez przypadek weszła do męskiej toalety.

Chwilę później Rahman zaczął przystawiać się do pozostającej w środku przyjaciółki Rivery, jednak ta potraktowała go chłodno.

Następnie Rahman odnalazł stojącą na zewnątrz Riverę i zaproponował jej powrót do klubu przez służbowe przejście. Tam pobił 24-letnią kobietę na śmierć.

Rahmanowi, który nie był wcześniej notowany przez policję, teraz grozi dożywocie. Mężczyzna przyznał się do winy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas