Marek Sierocki i Aleksander Sikora z debiutem na Eurowizji. Jak wypadli?
W tym roku pierwszy raz od wielu lat Eurowizji dla TVP nie skomentował Artur Orzech. Jego zastępcami zostali Aleksander Sikora i Marek Sierocki. Jak sobie poradzili? Widzowie na gorąco ocenili ich pracę.
TVP zdecydowała, że zwolnionego Artura Orzecha podczas Eurowizji zastąpią Aleksander Sikora (jest reporterem stacji na miejscu w Rotterdamie) oraz Marek Sierocki (komentował występy ze studia w Warszawie).
Warto przypomnieć, że ostatni raz duet komentował Eurowizję dla TVP prawie 30 lat temu. Wtedy Artur Orzech współpracował z Marią Szabłowską.
Jak więc wypadli sprawozdawcy Telewizji Polskiej?
Według widzów dużo lepiej poradził sobie Sikora. Największa krytyka spadła natomiast na Marka Sierockiego. Zarzucono mu przekazywanie jedynie suchych formułek na temat zespołów i brak własnego komentarza, do czego przyzwyczaił fanów Eurowizji Artur Orzech.
Wielu komentujących miało wrażenie, że Sierocki czytał swoje wypowiedzi z kartki.
"W ogóle zamiast Orzecha mamy dwóch panów którym chyba ktoś kazał mówić tak żeby nie było tam żadnego osobistego komentarza. Wiecie jak ze skryptu" - napisała na Twitterze Katarzyna-Czajka Kominiarczuk, autorka bloga Zwierz Popkulturalny.
Oto kilka innych opinii, które pojawiły się na Twitterze:
"Artura Orzecha ciężko zastąpić. I o ile Sikora jakoś to robi, to Sierocki już nie. Mówi niemal to samo. Trochę jakby miał wyuczone formułki".
"Marek Sierocki, cześć! Praktycznie bez jakichkolwiek emocji przedstawia sylwetki wykonawców, dosłownie Teleexpress 2.0.".
"Jeżeli chodzi o duet komentatorów to obawiałam się o Sikorę a nawet dobrze komentuje. Sierocki nie jest zły, ale jego głos działa na mnie dość usypiająco. Przez te wszystkie lata przyzwyczaiłam się do Orzecha i trochę dziwnie ogląda się Eurowizje bez jego głosu".
Eurowizja 2021: Pierwszy półfinał
Zobaczcie zdjęcia z pierwszego półfinału Eurowizji!