Faworyt Eurowizji wykluczony z konkursu. Policja prowadzi śledztwo

Wciąż nie został rozwiązany skandal, w który zamieszany jest faworyt tegorocznej Eurowizji - Joost Klein. Policja wszczęła śledztwo w sprawie gróźb karalnych. Reprezentant Holandii został usunięty z konkursu.

Joost Klein z Holandii był faworytem w tegorocznym konkursie Eurowizji
Joost Klein z Holandii był faworytem w tegorocznym konkursie EurowizjiMartin Meissner/Associated PressEast News

Joost Klein, reprezentant Holender, uważany był za jednego z faworytów całego konkursu.

Dzień po półfinale Klein nie pojawił się na próbie generalnej, czym wzbudził spore zamieszanie. Jak się okazało, wokalista dostał zakaz ze strony Europejskiej Unii Nadawców. Holender został wykluczony z prób, a organizatorzy w jego sprawie wszczęli śledztwo, które następnie trafiło w ręce policji.

Później pojawiła się informacja, że Klein nie wystąpi także w próbie jurorskiej. "Nasze śledztwo ciągle jest w toku. Prowadzone są rozmowy pomiędzy EBU a holenderskim nadawcą AVROTROS" - przekazało EBU, a eurowizja org donosiła, że do Szwecji osobiście przyjechał prezes stacji, aby wyjaśnić sprawę. W międzyczasie Klein przestał obserwować profil Eurowizji w mediach społecznościowych i usunął ze swojego profilu wszystkie związane z nią Instastories.

Joost Klein wykluczony z Eurowizji!

Teraz okazuje się, że holenderski artysta Joost Klein nie weźmie udziału w wielkim finale tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. 

"Szwedzka policja zbadała skargę złożoną przez członkinię ekipy produkcyjnej po incydencie, który nastąpił po jej występie w czwartkowym wieczornym półfinale. Dopóki proces prawny toczy się dalej, kontynuowanie przez niego udziału w Konkursie byłoby niewłaściwe" - czytamy w oświadczeniu EBU.

"Prowadzimy politykę zerowej tolerancji wobec niewłaściwego zachowania podczas naszego wydarzenia i dokładamy wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczne środowisko pracy wszystkim pracownikom Konkursu. W świetle tego zachowanie Joosta Kleina wobec członka zespołu uznaje się za naruszenie zasad Konkursu" - piszą dalej organizatorzy. Podkreślili również, że "w tym incydencie nie brał udziału żaden inny wykonawca ani członek delegacji".

Eurowizja 2024: co dalej z głosowaniem?

Z powodu tej afery w konkursie wystąpi 25 państw, jednak kolejność startowa pozostałych uczestników pozostaje bez zmian. "To znaczy, że po kraju z numerem 4 wystąpi kraj z numerem 6. Nie zmieniono więc także numerów przyporządkowanych poszczególnym krajom. Jednocześnie holenderskie jury i widzowie z tego kraju będą głosować w finale - usłyszymy zatem komu Holandia przyzna swoje punkty" - donosi nasz korespondent na Eurowizji, Łukasz Smardzewski.

"Z kolei osoba reprezentująca Irlandię nie wzięła udziału w ostatniej próbie generalnej przed finałem Eurowizji. Bambie Thug przekazału w swoich mediach społecznościowych, że podczas oczekiwania na wejście na scenę i otwierającą show paradę, byłu świadkiem sytuacji, którą uznału, że powinnu zgłosić organizatorom. Odbyła się dyskusja na ten temat, a EBU zadeklarowało, że poważnie przyjrzy się tej sprawie. Oznacza to, ze Irlandia pozostaje w konkursie i wystąpi podczas wieczornego finału" - dodaje.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas