Eurowizja 2022: Achille Lauro z San Marino planuje wielki show
Każdy jego występ to zaskakujący spektakl; często prowokacyjny, zawsze zapadający w pamięć. Wszystko wskazuje na to, że także na tegorocznym konkursie Eurowizji w Turynie zafunduje widzom wyjątkowy show. Urodzony w Weronie 31-letni Achille Lauro nie będzie na tej imprezie reprezentował swojej ojczyzny, ale republikę San Marino.
Lauro De Marinis, bo tak naprawdę nazywa się Achille Lauro, o bilet reprezentanta Włoch na Eurowizję walczył w lutym na festiwalu w San Remo. Tam jednak wygrał duet Mahmood i Blanco, wykonawcy entuzjastycznie przyjętej piosenki "Brividi" (Dreszcze). Achille Lauro nie dał jednak za wygraną i wziął udział w konkursie piosenki w San Marino. Dzięki wygranej uzyskał prawo do reprezentowania jednego z najstarszych i najmniejszych państw świata.
Na Eurowizji zaprezentuje mocną, rytmiczną piosenkę "Stripper" i - jak wynika z nagrań z prób - znów zaskoczy widownię swoją stylizacją, a także odważnymi środków wyrazu i rekwizytami. Tego jednak wręcz należy się po nim spodziewać. Kreacje Lauro bardzo często są kontrowersyjne.
W 2020 roku w San Remo podczas kolejnych wieczorów wychodził na scenę w stroju świętego Franciszka z Asyżu, królowej Elżbiety I i w stylizacji nawiązującej do Davida Bowie. Od tego czasu pewne jest, że fantazja tego artysty nie ma granic, a muzyka stanowi jedynie część jego wielkiego spektaklu. Wiadomo też, że wywoływanie sensacji to jego sposób na to, by na trwałe zapisać się w pamięci widzów. Sposób skuteczny, bo Achille Lauro szybko osiągnął status jednego z najbardziej wyrazistych wykonawców we Włoszech.
"Kiedy występujemy, normalne jest to, że słyszymy komplementy, ale także słowa krytyki. To normalne, że nie można podobać się wszystkim"- tłumaczył na kilka dni przed inauguracją Eurowizji. "Ja z moją muzyką staram się stworzyć coś, co nie istnieje" - dodał.
W przerwie prób w Turynie podkreślił: "Moim celem pozostaje zawsze prezentowanie wszędzie mojej sztuki, zwłaszcza po dwóch latach pandemii". A odnosząc się do komentarzy, że swoje występy zawsze zamienia w show, dodał: "Dążę do tego, by przedstawić to, co mam na myśli i co piosenka znaczy dla mnie". To, co przedstawi podczas konkursu Eurowizji w stolicy Piemontu, nazwał zaś "manifestem wolności".
Na uwagę, że uchodzi za artystę najczęściej określanego mianem "kontrowersyjny", odparł: "Staram się pokazać coś, co jest moje, ideę będącą duszą piosenki po to, by rozwinąć ją o 360 stopni". Łatwo zgadnąć, że i w Turynie nie wyjdzie na scenę w grzecznym garniturze i po raz kolejny zaskoczy miliony telewidzów.