Eurowizja 2017: Slavko Kalezić robi furorę
Jednym z najbardziej kuriozalnych występów w pierwszym półfinale Eurowizji 2017 był popis reprezentanta Czarnogóry Slavko Kalezicia.
We wtorek 9 maja w Kijowie odbył się pierwszy półfinał 62. Konkursu Piosenki Eurowizji. Na scenie pojawił się m.in. Slavko Kalezić z piosenką "Space".
Choć ostatecznie reprezentant Czarnogóry nie znalazł się w finale (przypomnijmy, że awansowała Polka Kasia Moś), to jego występ okazał się jednym z najbardziej komentowanych.
Slavko wzbudził furorę za sprawą swojej stylizacji - przezroczysta czarna bluzka opinająca umięśnione ciało (Kalezić podkreśla, że jest wegetarianinem) plus świecące cekinami spodnie, do tego wokalista kręcił nad głową młynki swoim długim warkoczem.
"Prawdziwy zwycięzca", "Królowa Eurowizji", "Bogini" - kpią internauci. Niektórzy przyznają, że bali się, czy Slavko za sprawą ruchów głową nie "odleci" ze sceny.
W mediach pojawiają się opinie, że Kalezić został "obrabowany" z awansu.
"Jestem dumny. Szczęśliwy. Marzenia się spełniają. Przedstawiłem siebie światu. Dumnie reprezentowałem swój kraj. Kocham was wszystkich. To jest dopiero początek. Przygotujcie się na moją nową sztukę" - napisał już po Eurowizji wokalista z Czarnogóry.
"Cieszę się, że moja sztuka porusza wielu ludzi na całym świecie" - mówił Slavko jeszcze przed Eurowizją w rozmowie z serwisem Wiwibloggs.
Eurowizja 2017: Pierwszy półfinał
Kalezić dał się poznać szerszej publiczności w 2013 r. za sprawą "X Factor Adria", regionalnej wersji programu "X Factor", jednak ostatecznie nie dostał się do odcinków na żywo.
W 2014 r. wydał debiutancki album "San o vječnosti", który promowały single "Krivac", "Feel the Music" i "Freedom".
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***