Eurowizja 2017: Maria Sadowska załamana eliminacjami. "Tragiczny poziom"
Jurorka krajowych eliminacji do Eurowizji przyznała, że była załamana poziomem, jaki zaprezentowali niektórzy wykonawcy. Sadowska doceniła natomiast występy Kasi Moś oraz Carmell.
Przypomnijmy, że krajowe eliminacje wygrała Kasia Moś z piosenką "Flashlight", która wyprzedziła Rafała Brzozowskiego i Carmell. Wokalistka zebrała również maksymalne oceny od jurorów. Maria Sadowska tłumaczyła swój wybór:
"Z przykrością muszę powiedzieć, że poziom był po prostu tragiczny. Kasia odstawała dosyć mocno. Bardzo podobała mi się też Carmell, która zrobiła wielki postęp od czasu, kiedy słyszałam ją ostatnio. Uważam, że jej piosenka jako jedyna była nowoczesna, taka na miarę XXI wieku" - stwierdziła Sadowska w rozmowie z Wideoportal.
Jurorka programu "The Voice of Poland" przyznała, że nie dziwi się, że profesjonalni wokaliści nie chcą brać udziału w preselekcjach i walczyć z amatorami. Sama również nie wzięłaby udziału w Eurowizji.
"Coś trzeba zrobić, bo Eurowizja bardzo poszła do przodu. To już nie jest festiwal piosenki biesiadnej i pokazują to inne kraje. Przecież Ukrainka, która wygrała rok temu (Jamala - przyp. red.) to świetna, jazzowa wokalistka, która występuje na całym świecie na festiwalach jazzowych. Tak samo zwycięzca sprzed dwóch lat (Mans Zelmerlow - przyp. red.) ze świetną piosenką 'Heroes'. Muzyka poszła do przodu, a my jesteśmy w jakiejś..." - podsumowała Sadowska.
Równie mocno na temat występów wyrażał się Krzesimir Dębski.
- W Eurowizji odzywają się jeszcze polskie kompleksy. Tak jak we wszystkich dziedzinach życia - naśladownictwo, małpowanie tego, co jest zagraniczne, śpiewanie po angielsku, mimo że się tego nie umie i kopiowanie zagranicznych przebojów. Rey mówił, że Polacy nie gęsi, ale w piosence są gęsi" - podsumował w rozmowie z Interią kompozytor.