Wu-Tang Clan świętuje 30. rocznicę wydania debiutanckiego albumu. Przełomowa płyta

Minęły trzy dekady, odkąd Wu-Tang Clan rozpoczął swoją piękną historię debiutanckim albumem "Enter the Wu-Tang (36 Chambers)". Od tego czasu ekipa wpisała się na stałe nie tylko w legendę rapową, ale i całej hip-hopowej kultury. Chociaż nie przychodzą pierwsi na myśl, gdy tylko pomyśli się o pionierach tego gatunku, to należy im się szczególne miejsce wśród tych, którzy mieli na niego monumentalny wpływ. 30-lecie to idealny czas, by przypomnieć sobie klasyk gatunku zaserwowany nam w 1993 r. przez graczy ze Stanów Zjednoczonych.

Wu-Tang Clan świętuje 30. rocznicę od debiutu
Wu-Tang Clan świętuje 30. rocznicę od debiutuBill TompkinsGetty Images

RZA stworzył Wu-Tang Clan w 1992 roku. W skład grupy oprócz niego weszło też dwóch jego kuzynów - Gary Earl Grice zwany GZA i zmarły w 2004 roku Russell Tyrone Jones, czyli Ol’ Dirty Bastard - oraz pięciu przyjaciół z dzieciństwa. Ekipa działa do dziś, lecz już sporadycznie możemy usłyszeć od niej nowości. Ostatni album wypuścili w 2017 r. (The Saga Continues). W 2019 r., z okazji premiery serialu o Wu-Tang Clanie, pojawiła się również EP-ka z utworami grupy użytymi podczas produkcji. 20 października b.r. wydali także singel "Claudine", co rozpaliło serca fanów, lecz niewiele wskazuje na to, by był on zapowiedzią większego projektu.

Obecnie skład Wu-Tang Clan tworzą: RZA, GZA, Inspectah Deck, Raekwon, Masta Killa, U-God, Ghostface Killah, Method Man i Cappadonna. Niezwykle charakterystyczną postacią był również Ol' Dirty Bastard, którego znano z specyficznego stylu i niestety powszechnie było wiadomo, że ma sporo za uszami. Jego sympatia do narkotyków i problemy z prawem skończyły się tragicznie - zmarł w 2004 r. po przedawkowaniu kokainy.

Historyczny wpływ Wu-Tang Clanu na obecne środowisko rapowe potwierdzają chociażby słowa Kanyego Westa, który w marcu 2015 roku przyznał w MTV, że twórczość grupy dowodzonej przez Roberta Fitzgeralda Diggsa wręcz ukształtowała jego styl - nie tylko muzyczny, ale także mówienia i ubioru. Charakterystyczne logo z literą "W", która przypomina ostrza topora, do dziś symbolizuje przesiąkniętą do cna hip-hopem grupę, której numery dla fanów gatunku niezmiennie pozostają klasykami.

Co ciekawe, logo zaprojektował w 1992 r. przyjaciel RZA, DJ o pseudonimie Allah Mathematics. Po raz pierwszy pojawiło się ono na okładce singla "Protect Ya Neck" i wkrótce stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych, muzycznych znaków towarowych.

Skład Wu-Tang Clanu w 1997 r.Bob BergGetty Images

Wu-Tang Clan. Płyta za miliony

W 2014 r. Wu-Tang Clan stworzył tylko jeden, ekskluzywny egzemplarz swojego albumu, aby pokazać jak cennym jest dziełem. Zaraz po nagraniu albumu RZA zapewniał, że płyta najpierw odwiedzi muzea i galerie sztuki, a dopiero później zostanie sprzedana. W rzeczywistości nie tylko kolekcjonerzy, ale i sami członkowie grupy byli na tyle niecierpliwi, że krążek w ekspresowym tempie trafił na aukcję.

Album "Once Upon A Time In Shaolin" został zakupiony w 2015 r. przez 40-letniego przedsiębiorcę Martina Shkreliego za 2 miliony dolarów. Wówczas zapowiedział, że ma zamiar powiększyć swoją kolekcję niespotykanych wydawnictw. Za pomocą swoich profili w mediach społecznościowych pytał również odbiorców, jakie następne białe kruki może sobie kupić, zaznaczając przy tym, że nie zamierza się żadnym z nich dzielić czy udostępniać numerów, co internautom nie za bardzo się spodobało.

Dodajmy, że wtedy był on jedną z najbardziej znienawidzonych osób w internecie. Wszystko za sprawą jego deklaracji z listopada 2015 r. Skhreli jest właścicielem praw do leku Daraprim, stosowanego m.in. w zwalczaniu AIDS. Przedsiębiorca podniósł jego cenę z 13,5 dolara do 750 dolarów. Uznał bowiem, że ludzie i tak za niego zapłacą, gdyż go potrzebują.

Wu-Tang Clan na Coke Live Music Festival 2013

Legenda hip hopu wystąpiła w Krakowie z czterogodzinnym poślizgiem. Ale ci, którzy poczekali, nie żałowali.

INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński
INTERIA.PL, fot. Adam Flak-Smoliński

Warto zaznaczyć, że odsłuch płyty i jej rozpowszechnienie będzie najprawdopodobniej możliwe dopiero za 79 lat, przynajmniej tak twierdzą raperzy z formacji.

"Enter the Wu-Tang (36 Chambers)"

Co prawda debiutanckiemu albumowi Wu-Tang Clanu daleko do takich kwot, jak za "Once Upon A Time In Shaolin", jednak z pewnością jest on dużo ważniejszy zarówno dla zespołu, jak i dla hip-hopu. W końcu gdyby nie on, dalsze losy grupy mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej. Album został wydany 9 listopada 1993 roku nakładem wytwórni Loud Records i natychmiast stał się definicją nowojorskiego sznytu.

Długo przed Wu-Tang Clanem na rapowej scenie królowała już grupa Run-D.M.C., ale to właśnie ekipa stworzona przez RZA pokazała, jak wyżyć się przed mikrofonem, zachowując przy tym kulturową klasę, w końcu na płycie znajdziemy chociażby masę wstawek powszechnie znanych z filmów akcji. Ta atrakcyjna skrajność sprawiła, że krążek zyskał status legendarnego. Od początku do końca trwania albumu "Enter the Wu-Tang (36 Chambers)" słychać, że grupa była ze sobą zżyta i wiele (głównie złego) zdążyli ze sobą przeżyć, jeszcze zanim wzięli się za rap.

U-God, GZA, i Method Man rok po wydaniu debiutanckiego albumuMartyn GoodacreGetty Images

To właśnie debiutancki album Wu-Tang Clanu wymienia się jako początek tzw. hardcore rapu, którego głównym nurtem jest opowiadanie o gangsterskim życiu pełnym agresji, a także poczuciu niesprawiedliwości - często na podłożu rasowym. Charakterystyczny styl szybko zyskał pokaźne grono zwolenników. "Enter the Wu-Tang (36 Chambers) to płyta, która była inspiracją dla takich sław, jak Nas, The Notorious B.I.G., Mobb Deep czy Jay-Z. W sieci wielokrotnie spotkałem się z określeniem "Wu-Tang Clan to ulubiona grupa twojego ulubionego rapera" i ciężko się z tym nie zgodzić, szczególnie patrząc na to, jak wielu artystom otworzyła oczy na rap.

Na "Enter the Wu-Tang (36 Chambers)" znalazło się 12 utworów, a całość trwa 58 minut. Największymi przebojami, które z niej pochodzą i jednocześnie są najczęściej odtwarzane na platformach streamingowych są m.in. "Can It Be All So Simple", "Da Mystery of Chessboxin'", "Method Man", "C.R.E.A.M." i "Protect Ya Neck", choć ciężko policzyć wszystkie odsłuchy i wyświetlenia ze względu na to, że grupa często wrzucała nowe wersje tych hitów. Na 30-lecie albumu Wu-Tang Clan udostępnił na YouTube wersje audio wszystkich numerów z debiutu.

Tytuł albumu wprost nawiązuje do ulubionego wówczas filmu członków grupy Wu-Tang Clanu, czyli "36 komnata Shaolin", skąd też pochodzi większość wstawek. Ekipa sama określała się mianem "lirycznych mistrzów 36. komnat". Pomimo faktu, że w 1993 r. o Wu-Tang Clanie jeszcze nikt nie słyszał, a debiutancki krążek wypuścili bez większego zaplecza czy doświadczenia, udało im się osiągnąć niemałe sukcesy., jak chociażby uplasowanie się z krążkiem na 41. miejscu notowania "Billboard 200". Dwa lata później album zyskał status platynowego, co oznaczało wtedy, że sprzedał się w liczbie powyżej miliona egzemplarzy. W 2003 roku krążek zajął 386. miejsce na liście 500 albumów wszech czasów magazynu Rolling Stone.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas