Tori Amos w Katowicach: Każdy ma prawo do szczęścia [RELACJA]

Tori Amos wystąpiła w Katowicach /Przemek Kokot /INTERIA.PL

"To już końcówka europejskiej części naszej trasy i zdradzę wam, że właśnie na koniec zostawiłam najlepsze" - tym zdaniem Tori Amos przywitała fanów zebranych wczoraj w katowickim Spodku. Jej koncerty, to bardziej mistyczne seanse niż artystyczne występy, czego świadkami było kilka tysięcy osób, którym udało się zdobyć bilet na piątkowy koncert.

Fortepian, gitara basowa, perkusja i JEJ głos wystarczyły, żeby każdy spośród tych tysięcy poczuł się wyjątkowo. Bo to, jak czujesz się na koncercie Tori Amos, jest czymś niepowtarzalnym. Ja chwilami miałem wrażenie, jakbym znalazł się w samym środku jakiegoś rytuału, który nie do końca jest dla mnie zrozumiały, ale jakaś siła każe mi w niego z całą mocą brnąć.

Zaczęli z rury raczej grubej, bo od kontrowersyjnego lirycznie "God" (sprawdź tekst!). Już pierwsze dźwięki zapowiedziały, że nie będzie to odgrywanie piosenek, a bardziej transowe i nieprzewidywalne spotkanie. "God" rozpoczął się bowiem od hipnotycznego wprowadzenia na bębnach, ocieplonego mantrycznym dźwiękiem gitary basowej. Dopiero po chwili dołączyła Tori ze swoim fortepianem i wokalem. Sabat wystartował.

Reklama

Tori nie jest showmanką w klasycznym ujęciu. Jest nią na swój niepowtarzalny sposób. Interakcje z publicznością ogranicza do kilku zdań wypowiadanych między piosenkami. Kontakt nawiązuje jednak za pośrednictwem gestów, emocji płynących z dźwięków i wyśpiewywanych słów. A tych emocji w Katowicach nie zabrakło. Szczególnie wyczuwalne były, kiedy Tori zmodyfikowała nieco tekst swojego przeboju "Crucify". Z ust amerykanki padło bowiem "Poland, chains they putting you in" - przy czym z emfazą wyśpiewała słowo "putting" (gra słów - czasownik "putting" odpowiednio wypowiedziany brzmi podobnie do "Putin" - przyp. red.). Owacje na stojąco.

Podobną, a może nawet gorętszą reakcję wzbudziło fenomenalne wykonanie "Over the Rainbow" E.Y. Harburga. Piosenkę poprzedziły słowa: "Na świecie dzieje się mnóstwo ważnych rzeczy, ale to, co dzieje się tutaj, w Polsce jest zaje*** ważne". Chwilę później sceną błysnęła tęczowym światłem a z ust artystki padły słowa: "Każdy ma prawo do szczęścia". Gdyby publiczność mogła, to oklaskałaby ten moment lewitując, bo stojące brawa wydały się niewystarczające.

Wspomniana wcześniej nieprzewidywalność przejawiała się w piątek na kilku poziomach. Kolejne piosenki przetykane były wirtuozerskimi improwizacjami (niesamowite solo Jona Evansa na basie na długo zapadnie mi w pamięć). Wokalne wycieczki Tori Amos często odbiegały od tych, które publiczność znała z oficjalnych nagrań. Sam dobór piosenek był też do pewnego stopnia niespodzianką. Bo chociaż w czasie całej trasy "Ocean to Ocean" Tori i spółka grali sety podobne, to zawsze pojawiało się w nich coś, co różniło je od poprzednich. Były więc utwory nowe ("Ocean to Ocean"), niestare ("Beauty of Speed"), ale były też takie, które pamiętają początki kariery Tori Amos jak choćby uwielbiana przez fanów piosenka "Cornflake Girl". Znalazło się też miejsce na wplecenie w utwór "Body and Soul" fragmentów "Personal Jesus" od Depeche Mode.

Nie ma dwóch takich samych koncertów Tori Amos. Nie ma dwóch takich samych wersji jej utworów. Nie ma jednej Tori. Jest inna na płycie, inna była przed niemal dekadą w Sali Kongresowej i inna będzie jutro w Zurychu. I jest to najpiękniejsze, co artysta może dostarczyć. Ten wczorajszy koncert już nigdy się nie powtórzy. Nawet jeśli piosenki będą te same. Nawet jeśli dekoracja, światła i nagłośnienie będzie identyczne. Ba, nawet jeśli maszyna do dymu będzie tej samej produkcji, to ten dym będzie pachniał inaczej.

Setlista:

1. God
2. Ocean to Ocean
3. Crucify
4. Bells for Her
5. Amber Waves
6. Pandora's Aquarium
7. Over the Rainbow (Harold Arlen cover)
8. Russia
9. Smokey Joe
10. Mother Revolution
11. Beauty of Speed
12. The Waitress

BIS:

13. Body and Soul (z fragmentem "Personal Jesus")
14. Cornflake Girl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tori Amos | koncerty Katowice
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy