Spring Break wystartował: Świeży powiew muzyki

Zbliżając się do Centrum Kultury Zamek w Poznaniu już z oddali widziałam okupowane przez przybyłych schody Zamku. Pogoda piękna, jeden z pierwszych naprawdę ciepłych i w pełni słonecznych dni. W takich właśnie okolicznościach natury rozpoczęła się druga już edycja Spring Break Showcase Festival & Conference.

Pierwszego dnia Spring Break wystąpił m.in. Skubas
Pierwszego dnia Spring Break wystąpił m.in. SkubasFot. Beata ZawrzelReporter

Głównym założeniem organizatorów (czyli Fundacji Fast Forward, CK Zamek, Estrady Poznańskiej) było stworzenie wydarzenia, w czasie którego obiecujący artyści mogliby się zaprezentować, ludzie z branży muzycznej spotkać i podyskutować o wielu aspektach muzycznych, a wszystko to przy udziale i aplauzie publiczności. Impreza potrwa do soboty. W tym czasie zaprezentuje się 104 artystów w 13 różnych miejscach Poznania.

Nie ma tu podziału na słabszych czy lepszych artystów - poziom jest bardzo wysoki, a organizatorzy zaprosili ciekawe osobowości sceniczne. Trzeba jednak przyznać, że tegoroczną line-upową petardą są fantastyczni Brytyjczycy z Years & Years będący fenomenem ostatniego roku. Co ciekawe zespół nie wydał jeszcze żadnego pełnego albumu (premiera zapowiedziana jest na 22 czerwca), a już pozgarniał mnóstwo nagród. Utwór "King" święci swoje triumfy na światowych listach przebojów. Grupa wystąpi w sobotę (25 kwietnia).

"Bardzo fajna atmosfera"

To słowa Błażeja Króla, który zagrał w czwartek krótki, lecz bardzo dobry koncert (nowa płyta "Wij" jest moim zdaniem świetna). Król z tym stwierdzeniem trafił w sedno. Bo żeby obejrzeć występujących artystów trzeba sobie pospacerować. Poprzez co odwiedza się i/lub odkrywa nienadęte miejsca kulturalne, w których poza Spring Breakiem bardzo dużo się dzieje. Zasada jest bardzo prosta: chodzisz, zwiedzasz, słuchasz i chłoniesz dobre dźwięki i energię.

Ostatnim koncertem w Zamku był występ Skubasa. Publiczność przyjęła go rewelacyjnie, a sam artysta nie rozpaczał, że nie ma go na gali Fryderyków w Warszawie. "Dobrze, że jest tu tyle pięknych kobiet, bo dla chłopów byśmy nie grali" - żartował sobie ze sceny. To był w zasadzie bardziej spektakl muzyczny niż koncert. Do zgrania dźwiękowego doszły emocjonalne ciary. Bajeczny komplet.

Jeszcze kilka słów o klimacie tego festiwalu. Atmosfera jest nienarzucająca się i nienachalna. Muzycy, dziennikarze, menedżerowie, widzowie i słuchacze spacerują sobie, nigdzie się nie spiesząc. Tu przystaną, tam pogadają. Mocno irytowały mnie żale wylewane w internecie na organizatorów, że było za mało biletów (wysprzedały się szybciutko), że za małe miejsca koncertowe. Według mnie wszystkie te hejterskie komentarze biorą się z niezrozumienia całej idei tego wydarzenia. Ma być nastrojowo i kameralnie, a nie jarmarcznie i stadionowo. Jest chyba różnica, prawda?

Taki mamy klimat

Publiczność też nie jest tutaj przypadkowa. W czasie koncertów nie widziałam ani jednej (!!!) osoby sterczącej pod sceną z wyciągniętym urządzeniem typu smart, ani nagrywającej piosenki. "Nie mam dla ciebie miłości" też nie nagrywali. Serio. Mało kto z publiczności w ogóle robił zdjęcia. Bo na to spotkanie z muzyką przyszli ludzie jej świadomi, chcący jej słuchać i ją poczuć. Po zakończonym koncercie Skubasa wychodziliśmy z sali nucąć refren ostatniego zagranego numeru; śpiewaliśmy też wychodząc z Zamku. A ja z uśmiechem na ustach pogalopowałam do domu, by o tym napisać.

W windzie spotkałam sąsiadów, mówię, że wracam ze Spring Breaka. Na co jeden z nich mówi: "Faktycznie, zapomniałem o tym. Tam fajne, zdolne kapele grają. A dzisiaj był Skubas, nie?". Weszłam do mieszkania, wypakowuję dobytek, a że od wspomnianych sąsiadów dzieli mnie tylko jedno piętro, szybko usłyszałam jak na cały regulator puścili "Nie mam dla ciebie miłości". Było już grubo po ciszy nocnej. Posłuchali jednego numeru i blok zamilkł.

Taki mamy klimat w Poznaniu.

Ewa Szymańska


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas