Najgorszy rok w życiu Britney Spears? Zdecydowanie 2007

Britney Spears galę MTV VMA w 2007 roku również zaliczy do nieudanych /Kevin Winter /Getty Images

"Jeśli Britney Spears przetrwała 2007 rok, to ty też sobie dziś poradzisz" - takie motto można spotkać na wielu kubkach i koszulkach w Stanach Zjednoczonych. Chwytliwe hasło stało się motywatorem nie bez powodu. Wokalistka w tym czasie przeszła poważne załamanie nerwowe, które omal nie zniszczyło jej kariery oraz życia prywatnego.

Ogolona głowa, zaatakowanie samochodu paparazzo parasolką, wizyty na spotkaniach AA i klinikach psychiatrycznych, a także walka o prawo do opieki nad synami - tak w skrócie można podsumować losy Britney Spears w 2007 roku.

Jak jednak doszło do załamania nerwowego 26-letniej wokalistki, która, wydawało się, ma świat u stóp?

W 2004 roku Britney Spears związała się z tancerzem Kevinem Federline'em. W tym czasie wokalistka cieszyła się gigantyczną popularnością na świecie. Jej płyty rozchodziły się w wielomilionowych nakładach, a bilety na koncerty sprzedawały się, jak świeże bułeczki.

Reklama

W połowie roku Federline oświadczył się Spears, a wokalistce nie przeszkadzał nawet fakt, że w lipcu partnerowi gwiazdy miał urodzić się syn ze związku z aktorką Sharon Jackson.

Już w sierpniu 2004 roku Federline i Spears zostali małżeństwem, a każdy ich krok śledziły kamery MTV na potrzeby reality show "Chaotic". Wkrótce wokalistka przekonała się, że wpuszczenie mediów do swojego prywatnego świata było błędem.

W kwietniu następnego roku Britney Spears oznajmiła, że spodziewa się dziecka. Po narodzinach synka Seana we wrześniu 2005 roku w życiu wokalistki nastąpiły poważne zmiany. Co więcej media zaczęły jeszcze mocniej śledzić każdy ruch gwiazdy.

Serwisy plotkarskie oraz tabloidy zaczęły wypominać Spears, że jest złą matką. Wokalistce zrobiono zdjęcie, jak prowadzi samochód ze swoim synem na kolanach, zamiast umieścić go w foteliku. Nieco później informowano o upadku Seana z krzesła w domu. To wszystko sprawiło, że w domu gwiazdy pojawiła się opieka społeczna z Los Angeles.

Kolejne gromy na Spears poleciały za jej udział na gali MTV VMA w 2006 roku, na którą przyszła z mężem. Spears próbowała się bronić, m.in. twierdząc, że dba o swojego syna, jak najmocniej tylko potrafi.

Kilkanaście dni po gali gwiazda urodziła drugiego syna, Jaydena Jamesa. Dwa miesiące później wokalistka złożyła papiery rozwodowe przeciwko swojemu mężowi oraz domagała się pozbawienia go praw rodzicielskich. Na odpowiedź nie musiała czekać zbyt długo. Federline złożył pismo do sądu, w którym domagał się wyłącznej opieki nad dziećmi.

Brak chwili prywatności oraz walka o prawa do opieki nad dziećmi sprawiły, że Spears 14 lutego 2007 roku trafiła do kliniki odwykowej na Antigua. Jednak już dzień później została z niej wypisana.

Spears wciąż daleko było jednak do uporządkowanej sytuacji, co było widać również po jej zachowaniach. 16 lutego 2007 roku wokalistka w klubie Tarzan zgoliła głowę, czym wywołała szok jej fanów oraz dała mediom temat do dyskusji na kilka tygodni.

Kilka dni później Spears rozpoczęła terapię odwykową w Malibu. Po miesiącu zakończyła program wyjścia z nałogu i poszła na tymczasową ugodę z Kevinem Federline'em w sprawie opieki nad dziećmi.

Wydawało się, że piosenkarka powoli wraca na dobre tory. Te nadzieje okazały się jednak złudne. W kolejnych tygodniach zwolniła swojego menedżera, Larry'ego Rudolpha, mówiąc dziennikarzom, że zmusił ją do pójścia na odwyk. Miesiąc później z pracy wyleciał ochroniarz za to, że nie podniósł jej kapelusza z ulicy.

Tony Barretto szybko zrewanżował się gwieździe za upokorzenie, kilkoma wywiadami, w których zdradzał jej sekrety (opowiedział o nałogach oraz demoralizowaniu dzieci). W trakcie sądowej batalii o synów, Barretto zeznawał również przeciwko swojej byłej pracodawczyni.

Spears próbowała ratować wizerunek otwartym listem do fanów, w którym przyznała się, że cierpi na depresję i ma problemy z alkoholem. Gwiazda przyznała, że zły wpływ na nią miał również jej menedżer, a także dobiły ją problemy prywatne. Krótko po liście z pracy zrezygnował rzecznik piosenkarki.

Jednak tak szczere wyznanie nie sprawiło, że Britney mogła cieszyć się spokojem. Wokalistka przez kolejne miesiące walczyła z paparazzi, a w jej zachowaniu fani zauważali sporą desperację. Amerykanka zaatakowała m.in. samochód jednego z dziennikarzy parasolką, a innemu paparazzo przejechała po stopie autem. Druga połowa 2007 roku była zresztą serią przewinień Spears, która kilkakrotnie meldowała się na komisariatach (jazda bez prawa jazdy, potrącenie policjanta).

Sporą wpadką skończył się również występ Spears na MTV VMA w 2007 roku. Gwiazda promująca utwór "Gimme More" wyglądała jakby była pod wpływem środków odrzucających, słabo radziła sobie z choreografią oraz nie zsynchronizowała się z playbackiem. Mimo to nowy album Spears "Blackout" sprzedawał się nieźle (ponad 3 miliony egzemplarzy na całym świecie).

Kolejny rok zaczął się dla Britney równie fatalnie. Wokalistka trafiła najpierw do szpitala, a następnie do zakładu psychiatrycznego. Gwiazda została sądowo ubezwłasnowolniona (kuratelę sprawował nad nią jej ojciec) oraz pozbawiona praw rodzicielskich. Te odzyskała dopiero w lipcu. I właśnie od drugiej połowy tego roku los zaczął sprzyjać Amerykance.

Obecnie Spears według wielu dziennikarzy przeżywa swój renesans. Jest rezydentką jednego z hoteli w Las Vegas, w 2016 roku ukazała się jej dziewiąta, dobrze przyjęta, płyta "Glory", 35-letnia wokalistka często publikuje również zdjęcia ze swoimi synami oraz chwali się sylwetką, którą zachwycają się jej fani. Sama 2007 i 2008 rok wspomina niezbyt miło. "Moje lata dwudzieste były straszne. Czasy nastoletnie były zabawą" - podsumowała w rozmowie z gazetą "The Sun", dodając, że woli być jednak trzydziestolatką.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy