Metalowe święta 2018, czyli patos i psota
Będąc fanem muzyki metalowej, która z zasady do religijnych raczej nie należy, do świąt można podchodzić na dwa sposoby: traktować to wszystko na serio lub z przymrużeniem oka. Polecam to drugie.
Zdecydowanie poważnie do tematu podeszła w tym roku brytyjska supergrupa Lionheart, której bożonarodzeniowy singel "Mary Did You Know" ma też spełnić konkretne zadanie.
"Od lat na pierwszych miejscach brytyjskich list przebojów królują popowe piosenki o tej samej, wyświechtanej formule, pomyśleliśmy więc, że czas najwyższy, aby wprowadzić tu coś świeżego z większą mocą i uderzeniem. Z drugiej strony, nie zapominamy o tradycyjnej wymowie świąt Bożego Narodzenia, odpuściliśmy więc sobie dzwonki sań i Świętego Mikołaja na rzecz pewnej zadumy. Mając na uwadze chaos, który opanował dziś świat, zależało nam na pozytywnym przekazie" - tłumaczy Dennis Stratton, gitarzysta Lionheart i niegdysiejszy członek Iron Maiden, którego możemy usłyszeć na debiutanckim albumie klasyków New Wave Of British Heavy Metal.
Zespół liczy, że "Mary Did You Know" zadomowi się na playlistach brytyjskich rozgłośni radiowych. Czy ten dość rzewny, acz solidnie wykonany numer z wszystkimi obowiązkowymi elementami klasycznego rocka ma na to szansę, możecie sprawdzić poniżej, tym bardziej że muzykę opatrzono tu także teledyskiem utrzymanym w świątecznym nastroju.
Lionheart i "Mary Did You Know":
Już na początku grudnia przebudził się również wieloosobowy projekt Raskasta Joulua (ang. Heavy Christmas) z Finlandii. Choć w tym roku ansambl ów nie przygotował żadnego albumu, ponownie postarał się za to o zorganizowanie specjalnej trasy po kraju. Z biegiem lat Raskasta Joulua przekształciła się bowiem w zakrojone na szeroką skalę przedsięwzięcie. W okresie świątecznym projekt występuje w wypełnionych po brzeg arenach i hokejowych halach.
"Z każdym rokiem impreza ta staje się coraz większa i dla wielu ludzi to już tradycja. Nawet ci, którzy od lat nie świętowali Bożego Narodzenia, odnajdują w niej ducha świąt" - przekonuje Erkka Korhonen, gitarzysta, producent i organizator działań Raskasta Joulua, w którego składzie odnajdujemy wielu muzyków ze sztandarowych fińskich grup metalowych.
Pomysłodawcy całego zamieszania podkreślają zarazem, iż Raskasta Joulua nie ma nic wspólnego z tandetnym nadawaniem popularnym bożonarodzeniowym pieśniom i kolędom nachalnie rockowego sznytu za pomocą podkręconych wzmacniaczy i przesterowanych gitar. Zamiast tego, mamy tu do czynienia ze starannie zaaranżowanymi i fachowo wykonanymi utworami z udziałem doborowych instrumentalistów i światowej sławy wokalistów.
W tym roku wyjątkowy koncert Raskasta Joulua odbył się 4 grudnia w Raumie, portowym mieście nad Zatoką Botnicką w południowo-zachodniej Finlandii. Wśród zaproszonych gości na scenie pojawili się m.in. Dee Snider z Twisted Sister i Tarja Turunen, była wokalistka Nightwish.
Jak wypadł ten niecodzienny duet, możecie sprawdzić poniżej w utworze "Oh Holy Night":
Remanent swoich dotychczasowych świątecznych kompozycji postanowili przeprowadzić w tym roku bogobojni Amerykanie z prog / metalcore'owego August Burns Red. Na wydanej właśnie EP-ce "Winter Wilderness" (w wersji cyfrowej oraz jako 10-calówka) grupa z Pensylwanii zebrała własne wersje bożonarodzeniowych klasyków z poprzednich lat (w tym "Home Alone", "What Child Is This? (Greensleeves)" i nieśmiertelny "Last Christmas" Wham!), wzbogacając całość o dwa autorskie utwory: tytułowy "Winter Wilderness" i "Avalanche".
Jeżeli jesteście ciekawi, jak Święty Mikołaj wymiata na wiośle z iście mistrzowską precyzją, sprawdźcie numerem "Winter Wilderness" August Burns Red:
Z nierzadko makabrycznym poczuciem humorem do kwestii świąt podszedł z kolei jednoosobowy, sludge / grindowy projekt Slund ze Słowenii, za którym stoi niejaki Igor Mortis. Świadczą o tym już same tytuły utworów, które znalazły się na opublikowanej w grudniu EP-ce "A Very Slundy Christmas", na czele ze sztubackimi "All I Want For Christmas Is You (To Leave Me Alone)", "Merry Deafness", "Psycho Santa" czy "Last Christmas (Transplant Rejection)".
Z całą zawartością EP-ki "A Very Slundy Christmas" Slund możecie się zapoznać poniżej:
W sensie podejścia do materii świąt, na przeciwległym biegunie odnajdujemy już po raz kolejny heavy / powermetalową formację Orion's Reign z Grecji, której coroczne bożonarodzeniowe propozycje wzbudzają swym radosnym patosem - przynajmniej u mnie - autentyczne salwy śmiechu. Górnolotny manieryzm Ateńczyków ujawnił się w pełnym zakresie na wydanym 7 grudnia singlu "Joy To The World".
"Joy To The World" (pol. "Raduj się, świecie!") to znana kolęda śpiewana już od kilku stuleci w wielu kościołach protestanckich, popularna szczególnie w Ameryce Północnej. Jej autorem jest angielski pastor i teolog Isaac Watts, który opublikował ją po raz pierwszy w 1719 roku.
Pomijając kwestię gustu, "Joy To The World" w odsłonie Orion's Reign (z podtytułem "Symphonic Heavy Metal Version"), to również uświęcony w black metalu przykład grania po lasach. Jakim sposobem bowiem (podpięci do drzew?) muzycy Orion's Reign - w towarzystwie współpracującej z grupą przy tego typu okazjach, norweskiej wokalistki Minnivy - wycinają tak elektryzujące solówki, pozostaje zaiste bożonarodzeniowym cudem. Z ciekawostek można dodać, iż widoczny w teledysku, malowniczy, górzysto-leśny krajobraz, to najprawdopodobniej okolice znanego skądinąd, szwedzkiego studia Fascination Street.
Orion's Reign i "Joy To The World":
Skoro już padło hasło black metal, pora zmierzyć się z utrzymaną w tejże stylistyce wersją lubianej zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych kolędy "Carol Of The Bells", opartej na melodii pochodzącej z ukraińskiej pieśni "Szczedryk", spopularyzowanej na Zachodzie pod koniec lat 30. XX wieku. W publikowaniu takowych wykwitów specjalizuje się niejaki 331Erock i zdaje się, że tylko on wie, po co to wszystko.
"Carol Of The Bells" na blackmetalową modłę:
Jeżeli już o metalowym świętokradztwie mowa, zdecydowanie bardziej polecam niejakiego Leo Moracchioliego, norweskiego wokalistę i multiinstrumentalistę (znanego niegdyś z groove / thrashowych grup Lowdown i Zerozonic), który w swoim studiu Frog Leap zajmuje się dosłownie wszystkim, od grania przez rejestrowanie i produkcję po kręcenie wideoklipów.
Tym razem muzyk pochodzący z przepięknego krajobrazowo okręgu Rogaland w zachodniej Norwegii postarał się o własną wersję rockandrollowego klasyka spod znaku świąt, czyli "Run Rudolph Run", który w całym świecie rozsławił pod koniec lat 50. ubiegłego wieku Chuck Berry. Przeróbka "Run Rudolph Run" Moracchioliego znalazł się zresztą na "The Christmas Album" jego autorstwa w towarzystwie m.in. gitarowych odsłon "Jingle Bell", "All I Want For Christmas", "Santa Claus Is Coming To Town" oraz - a jakże! - "Last Christmas".
Leo Moracchioli i jego wersja "Run Rudolph Run":
No i nie zapominajmy o prezentach. Serwis Metal Injection opublikował nawet specjalny przewodnik dla wszystkich chcących sprawić sobie (i innym) "metalowy" prezent. Czegóż my tu nie mamy: zegarki od Metalliki ze wskazówkami stylizowanymi na okładkę "Kill 'Em All", figurka Kinga Diamonda, kawa od grupy Korn, wózek dziecięcy od Pantery (Vulgar Display Of Parenting?), wikińska biżuteria od Amon Amarth, świece w kształcie nagrobka od Slayera, czteropak od Iron Maiden i - mój tegoroczny faworyt - "Black Metal - A Coloring Book", czyli kolorowanka dla (zdecydowanie nie najmłodszych) adeptów black metalu.
A zatem starym zwyczajem: hałaśliwych świąt i głośnego nowego roku!