Landrynka Katy Perry

Amerykańska wokalistka Katy Perry we wtorek, 5 października, po raz pierwszy wystąpiła w Polsce i spodobało jej się bardzo. Tak bardzo, że nazwała polską publiczność "najlepszą, jaką widziała w Europie"; z wybranymi fanami spotkała się też po koncercie na specjalnej, zamkniętej imprezie.

"Słodka" Katy Perry w Warszawie - fot. Radosław Nawrocki
"Słodka" Katy Perry w Warszawie - fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM

- Fani są wspaniali, wyglądało na to, że świetnie się bawili. Chciałam, żeby Polska była częścią mojej trasy i wszystkiego, co robię. To było coś wyjątkowego dziś wieczorem - powiedziała Katy Perry portalowi INTERIA.PL chwilę po zejściu ze sceny.

Warszawski klub Stodoła już chyba dawno nie widział tak młodej publiczności, dzięki czemu kolejka do baru liczyła ledwie kilka, w porywach kilkanaście osób. Okazało się też, że wielbicielami Katy są głównie dziewczyny: na jednego fana przypadały ze trzy fanki. Niektóre z nich przychodziły z tatusiami, którzy może i nie skakali na "Hot N Cold", ale też na znudzonych nie wyglądali.

Motywem przewodnim koncertu były łakocie. Landrynki, żelki, lizaki, pianki, wata cukrowa - takimi rekwizytami błyszczała nie tylko scena; cały klub został udekorowany w tym klimacie, a za kulisami trzeba było uważać, żeby nie potknąć się o jeden z półmisków z cukierkami.

Katy Perry rozpoczęła od dwóch pewniaków: "Hot N Cold" i "I Kissed A Girl" z soulującym wstępem. Jej wejściu towarzyszyły różowe wstążeczki, które w jednym momencie wystrzeliły z sufitu. Na koniec mieliśmy z kolei różowe konfetti.

25-letnia Amerykanka raz po raz komplementowała polską publiczność i faktycznie, miała ku temu powody, bo było i skakanie, i śpiewanie, i żywe reagowanie na to, co Katy mówi, świadczące o wysokim poziomie nauczania języka angielskiego w szkołach (pamiętam koncerty, na których artysta coś tam perorował, ale nikt go nie rozumiał, więc zawsze kiedy artysta robił przerwę, po prostu klaskano i wrzeszczano; tutaj interakcja wyglądała znacznie sprawniej).

Katy Perry w Warszawie - 5 października 2010 r.

Zobacz zdjęcia z pierwszego koncertu Katy Perry w Polsce. Amerykańska wokalistka zaśpiewała w klubie Stodoła w Warszawie.

fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM
fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM
fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM
fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM
fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM
fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM
fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM
fot. Radosław NawrockiAgencja FORUM

Odniosłem wrażenie, że Katy na scenie była jednak trochę zachowawcza, to nie był koncert, kiedy gwiazda w euforii na chwilę zapomina, że jest gwiazdą i bawi się razem z fanami czy daje się w pełni ponieść muzyce. Tu wszystko zatrzymało się raczej na uprzejmościach, co też jest oczywiście sympatyczne.

Jeśli chodzi o warstwę muzyczną godzinnego show, to świetnie wypadł utwór "E.T.", mój faworyt z takiego sobie albumu "Teenage Dream". Największe szaleństwo towarzyszyło z kolei hitowi "California Gurls", który Katy zaśpiewała pod koniec koncertu.

Cukierkowy, lukrowany występ Katy Perry w Warszawie był momentami całkiem smaczny, ale należy pamiętać, że landrynki nigdy nie zastąpią właściwego odżywiania, a od ich nadmiaru psują się zęby.

Michał Michalak

Czytaj także:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas