Kim Fowley: Legenda rocka czy potwór?
Gdy na początku 2015 roku Kim Fowley zmarł na raka pęcherza wiele osób oddało mu hołd. Był w końcu jednym z ważniejszych producentów lat 70., a dla sporego grona fanów był "jedną z najbardziej kolorowych postaci w historii rock & rolla". Teraz wiele osób uważa go za potwora.
Kim Fowley urodził się 1939 roku w Los Angeles. To właśnie z tym miastem związana była cała jego długa kariera. Przyszły producent i muzyk był synem pary aktorów, jednak nie zamierzał pójść w ślady rodziców. Już pod koniec lat 50. rozpoczął współpracę w branży muzycznej, m.in. z Alanem Freedem oraz Berrym Gordym. W tamtych czasach imał się on też innych zajęć. Zaliczył służbę wojskową oraz epizod w przemyśle seksualnym.
W branży muzycznej działał niemal do ostatnich dni. Pierwszym utworem, który wyprodukował był numer "Charge" grupy The Renegades. W latach 60. Fowley postanowił, że nie będzie tylko producentem, ale również na poważnie zajmie się promowaniem zespołów. Współpracował z szerokim gronem artystów. Wystarczy wymienić, że miał on współudział w tworzeniu kompozycji dla Soft Machine, Gary'ego S. Paxtona, The Lancasters oraz Gene'a Vincenta.
Lata 70. były dla Kima najlepszym momentem kariery. To wtedy współpracował z grupą Kiss, Alice Cooperem, Leonem Russellem oraz zespołem The Modern Lovers.
Największą popularność przyniosło mu jednak stworzenie kobiecej grupy The Runaways. Pomysł powstał w 1974 roku, kiedy to w jednym z fanzinów "Who Put The Bomp" wystawiono ogłoszenie o poszukiwaniu kobiet-muzyków. Fowley marzył o sformowaniu zespołu, który będzie składał się muzyków tylko z jednej płci. Ogłoszenie nic nie dało, więc muzyk i menedżer zaczął poszukiwania na własną rękę. W ciągu kilku tygodni Fowley zrekrutował Joan Jett, Sandy West, Litę Ford, Cherie Currie oraz Jackie Fox. W ten sposób powstał tworzony przez same nastolatki zespół The Runaways.
Posłuchaj najpopularniejszego utworu The Runaways "Cherry Bomb":
To właśnie The Runaways było oczkiem w głowie Fowleya. Jednak szybko okazało się, że dziewczyny musiały mierzyć się z osobliwymi humorami ich menedżera. Do 2015 roku ujawniono tylko kilka incydentów z udziałem producenta, który sam zresztą mówił o sobie:
"Jestem złą osobą, która robi dobre rzeczy, w przeciwieństwie do dobrych osób, robiących złe rzeczy. Dla jednych jestem koszmarem, a dla drugich mokrym snem".
Cherie Currie w 2010 roku wspomniała o "lekcjach seksu" Kim Fowleya. Producent miał uprawiać stosunek seksualny z kobietą na oczach wszystkich dziewczyn z zespołu. Amerykanin niemal natychmiast wyparł się wszelakich zarzutów.
Dla jednych jestem koszmarem, a dla drugich mokrym snem
Sama artystka wspominała współpracę z Fowleyem w magazynie "Spin" w następujący sposób:
"To jak z syndromem bitej żony. Pewne kobiety kochają niewłaściwych mężczyzn i tak właśnie było między nami i Kimem. Bardzo potrzebowałam wtedy jego aprobaty. On przeprosił mnie rok temu (w 2009 - przyp. red.) i przyrzekł, że gdyby mógł cofnąć czas, to już by tego nie zrobił. Kim nie potrafił zajmować się 15-latkami, ale w pokręcony sposób nas kochał" - opowiadała Currie.
Chociaż i wokalistce zdarzyły się ostrzejsze wypowiedzi. W 2008 roku nazwała bowiem producenta "bestią, która nie powinna mieć kontaktu z młodymi dziewczynami". Podobną opinię na temat Fowleya wygłosiła biografistka The Runaways, Evelyn McDonnell, która określiła byłego menedżera zespołu jako przerażającą postać.
Był bestią, która nie powinna mieć kontaktu z młodymi dziewczynami
Drogi dziewczyn z zespołu oraz producenta rozstały się w 1977 roku. Z zespołem zerwać postanowiły również Jackie Fox oraz Cherrie Currie. Formacja w zmienionym składzie dotrwała do 1979 roku i zakończyła działalność. Sam producent po rozejściu się z The Runaways wyruszył do Australii w poszukiwaniu nowych "Beatlesów lub nowej Abby". Z wojaży wrócił z zespołem The Innocents. W latach 80. współpracował również z kilkoma powerpopowymi grupami, jednak nie powtórzyły one sukcesu girlsbandu z lat 70. Przez następne lata Fowley odsunął się od show-biznesu, występując jedynie w kilku dokumentach. W 2010 roku ukazała się pierwsza część jego biografii, druga nadal czeka na publikację. Ostatnim epizodem muzycznym była współpraca z Ariel Pinkiem przy jego płycie "Pom Pom".
Fox i Currie pretensje do Fowleya wygłaszały na długo przed jego śmiercią, bo jeszcze w 2004 roku w dokumencie "Edgeplay", gdzie zarzucały mu złamanie wielu obietnic (m.in. w kontekście edukacji dziewczyn i opieki nad nimi), oraz rządy zbyt twardej ręki, aby nie doszło do rozpadu w formacji. Menedżer zespołu miał także wyżywać się werbalnie na każdej z nastolatek.
Na pogrzebie producenta pojawiła się tylko Joan Jett. Wśród gości zabrakło nawet Cherie Currie, która przecież po śmierci muzyka wypowiadała się o nim bardzo przychylnie. Ciemne chmury nad wizerunek zmarłego Fowleya miały jednak dopiero nadejść. Burzę w mediach rozpętała Jackie Fox, wyznając, że menedżer The Runaways ją zgwałcił. Na te zarzuty producent z Los Angeles jednak już nie odpowie. Kolejne oświadczenia i dementi ze strony byłych koleżanek z zespołu to już natomiast historia kilku ostatnich dni.