Gang Albanii "Ciężki gnój": Sami jesteśmy sobie winni
W pierwszym sezonie "Rodziny Soprano" główny bohater, Tony, po tym, jak chasydzi chcieli oszukać go w interesach, złożył jednemu z nich wizytę i dość zdecydowanie wytłumaczył mu, że tak się nie pogrywa z mafią. Zastraszony żydowski biznesmen wypowiedział wtedy słowa "Stworzyłem golema". Gangu Albanii, co prawda nikt nie wykreował, jednak otrzymał on z zewnątrz spore wsparcie. Można Gang więc krytykować, ale trzeba zdać sobie sprawę, że jest on po części lustrem, pokazującym jakiej rozrywki życzy sobie spora grupa ludzi w Polsce.
Zobacz również:
Gang Albanii w zeszłym roku nazywano nie bez przyczyny fenomenem. Nie był on nawet zjawiskiem na scenie hiphopowej (bo ich numery ciężko nazwać stricte rapowymi), a bardziej sieci. Popek, czego się nie dotykał, zamieniał to w złoto (lub platynę), zdobył tysiące fanów i sporo na całym przedsięwzięciu zarobił.
Z fenomenami często bywa tak, że po chwili popularności znikają, a w tym czasie zastępują je coraz to nowsze odkrycia. Także Gang Albanii stanął przed wyzwaniem utrzymania się na powierzchni i wygląda na to, że niestety dla pewnej grupy osób, udało mu się podtrzymać dobrą passę. Już teraz można przewidzieć, że nowa płyta grupy pokryje się złotem, a kluby będą pękać w szwach.
Album "Ciężki gnój", któremu kilkakrotnie zmieniano tytuł (aż w końcu wrócono do pierwotnego) był początkowo zapowiedziany na jesień 2015 roku, jednak premiera nie nastąpiła. Popek wypuszczał inne projekty o zdecydowanie mniejszym zasięgu i nagrał płytę z Matheo (która miała pokazać jego bardziej dojrzałe i szlachetniejsze odbicie, co nie do końca, patrząc na opinię recenzentów, wyszło). W końcu na wiosnę zapowiedziano premierę "Ciężkiego gnoju". I trzeba przyznać, że tytuł płyty jest adekwatny, bo słucha się tego naprawdę ciężko.
Nie będę się tutaj wtrącał przyszłym recenzentom w ich pracę, ale już po ośmiu singlach oraz po ośmiu teledyskach można uznać, że Gang Albanii doszedł do wniosku, że na drugiej płycie musi być więcej, mocniej i dosadniej. A ja skromnie dodam, że bardziej żenująco.
Nie chcę jednak tutaj analizować tytułów utworów z płyty, chociaż "Riki Tiki", "Tiri Tiri" oraz "Dupy wino kokolino" samo się o to proszą. Nie mam zamiaru też odnosić się do festiwalu złego smaku, jaki można obejrzeć w ich klipach. Bo tego już, według mnie, konwencją, w jakiej tworzy Gang nie da się obronić. Wolałbym się przyjrzeć, jak nieco przypadkiem, z członków Gangu Albanii, a w szczególności z Popka, zrobiono celebrytów pierwszej maści. I nie dokonali tego tylko dziennikarze. W pokonaniu kolejnych progów pomogli mu przede wszystkim fani oraz ludzie chwilowo zainteresowani jego działalnością.
Dziennikarze (w tym moja skromna osoba) pisali o dominacji Gangu Albanii w sieci z bardzo prostych powodów - Popek, Borixon i Alibaba byli na topie. Trudno więc omijać szerokim łukiem jeden z najpopularniejszych zespołów w sieci, w momencie gdy jest na szczycie. To tak, jakby nie pisać o nowej płycie Sarsy lub teledysku Dody. Można złorzeczyć na dziennikarzy (sam zostałem nazwany fanem Popka), że informowali o kolejnych teledyskach Gangu, albo o powrocie rapera do kraju. Tutaj muszę jednak zmartwić fanów dobrego rapu i dobrej muzyki. Nie byłoby zmasowanej promocji Popka, gdyby nie to, że użytkownicy sieci chłoną jak gąbka każdą informację o nim.
Gang Albanii, dzięki świetnej promocji płyty i wsparciu silnej wytwórni zdobył nie tyle fanów, co wyznawców. Abstrahując od liczby wyświetleń, jakie zdobywają teledyski grupy i samego Popka, warto zauważyć, że ogromna trasa Gangu po całej Polsce wzbudziła gigantyczne zainteresowanie. Zespół, nawet koncertując bez Popka, wyprzedawał imprezy na pniu. To robi wrażenie, nawet, gdy popatrzymy na prężnie działającą branżę hiphopową.
Rekordowa frekwencja zapowiada się na koncercie Popka w Tauron Kraków Arenie (promowany jest jako Powrót Króla do Krakowa). Obecnie na oficjalnym wydarzeniu zapisanych jest prawie 5 tys. osób, natomiast 11 tys. osób wyraziło wstępne zainteresowanie koncertem. Co ciekawe, gdy przejrzymy listę osób, zapisanych na koncert, wcale nie dominują gimnazjaliści, a osoby w wieku 18-30.
Jaskrawym przykładem zapatrzenia w swojego idola jest historia z lipca 2015 roku dot. Karola z Kalisza, który poddał się zabiegowi skaryfikacji, aby wyglądać jak Popek. W ten sposób rapera można ustawić w rzędzie z Justinem Bieberem i innymi mainstremowymi gwiazdkami pop, które na całym świecie mają swoich sobowtórów.
Zresztą Popek coraz odważniej spogląda w stronę głównego strumienia i rola kontrowersyjnej postaci w polskim show-biznesie wydaje się być dla niego całkiem intrygująca. Utwory w popularnych rozgłośniach, fotki z Olą Ciupą (no i zainteresowanie serwisów plotkarskich ich potencjalnym romansem), wywiady dla stacji telewizyjnych, oglądanych głównie przez młodzież. To może kusić i można być ciekawym w którą stronę postanowi udać się Popek. Sam raper, po przyjeździe do Polski, na brak różnorakich ofert nie narzeka. Być może jego wizerunek, nieco stukniętego, ale autentycznego człowieka, jest bardzo świeży na tle celebrytów z wytrenowanymi uśmiechami na twarzy.
Inną kwestią jest odbiór jego osoby przez społeczeństwo. W tym przypadku mamy do czynienia ze sporym dysonansem. Mimo ogromnej krytyki, jaka ciągle spada na Popa i jego kolegów, ma on wciąż przyzwolenie na swoją działalność, którą najlepiej widać w liczbach.
Interesująco na temat ogromnej popularności Gangu Albanii wypowiedział się Ten Typ Mes przy okazji naszej rozmowy na OFF Festivalu. Zwrócił on bowiem uwagę, na fakt, że takiej popularności mogli nie spodziewać się nawet oni sami:
- To jest kwestią odbioru. Widok, jak małe dzieci jarają się takimi rzeczami, może ścisnąć serce wrażliwca. Z drugiej strony te teksty wykonują dorośli mężczyźni, którzy nawijają o rzeczach, na których się znają i które lubią. Dla mnie nie jest to demoralizujące. A to co się stało z odbiorem tego, to do końca nie jest ich odpowiedzialność. To pytanie bardziej do społeczeństwa - opowiadał raper.
Czy Gang Albanii faktycznie zdobył sławę dzięki temu, że spora grupa Polaków uważa Popka za autentycznego, jego muzykę idealną do potupania, a poczucie humoru stawia wyżej niż ironię Łony? Jeżeli tak, to sami do siebie powinniśmy mieć pretensję za pomoc w zdobyciu Popkowi i Gangowi popularności.