Between Music: Podwodny i niezgłębiony świat muzyki
Kojarzycie teledyski, w których wokaliści mają za nic zasady fizyki i śpiewają pod wodą, jak gdyby nigdy nic? Robili to członkowie Hanson, robił to lider Imagine Dragons oraz Joss Stone. Niedawno rzeczywistość zaczęła doganiać bajkowe historie rodem z klipów i filmów. A wszystko za sprawą pewnego zespołu.
Between Music, bo o nich mowa, to pierwsza formacja muzyczna, która daje koncerty... pod wodą.
W praktyce koncerty z serii "AquaSonic" wyglądają następująco: pięciu muzyków zanurza się w szklanych zbiornikach wypełnionych wodą i na specjalnie przygotowanych instrumentach prezentuje swoje kompozycje. Warto dodać, że projekt to nie tylko muzyka, ale także widowisko wizualne opierające się na grze świateł.
Zresztą łatwiej niż opisywać występ Between Music lepiej zobaczyć chociaż jego fragment. Z tym możecie zapoznać się poniżej.
Geneza projektu
Projekt awangardowego zespołu z Danii o nazwie "AquaSonic" narodził się w 2002 r., a jego głównymi pomysłodawcami byli kompozytorka, performerka i piosenkarka Laila Skovmand i Robert Karlsson, reżyser oraz dyplomowany altowiolista i wiolonczelista (ukończył Royal Academy w Danii). Dopiero w kolejnych latach dołączyli Nanna Bech, Dea Marie Kjeldsen i Morten Poulsen.
Skovmand w 2002 roku eksperymentowała z własnym głosem i sprawdzała, jak będzie brzmiał podczas śpiewania na powierzchni wody. Klika lat później w laboratoryjnych warunkach Laila wykonała test i zaśpiewała całkowicie zanurzona. Wtedy też sprawdzono brzmienie instrumentów. Mimo miernych efektów, twórcy zafascynowali się eksperymentami, co w efekcie dało początek duńskiemu zespołowi podwodnemu.
W kolejnych latach muzycy przeprowadzili rozliczne konsultacje z twórcami instrumentów, naukowcami i nurkami, aby stworzyć instrumenty zdolne działać pod wodą. W taki właśnie sposób powstały nowe wersje - hydralaufonu (podwodnych organów), kryształofonu, rotakordy, perkusji i skrzypiec. Skovmand po wielu próbach udoskonaliła także swój podwodny wokal. "Niektóre z instrumentów oparte były o stare pomysły" - tłumaczył Karlsson.
Niebezpieczne, ale fascynujące
Muzykowanie pod wodą nie wydaje się być zajęciem, którego mogą podjąć się przypadkowe osoby. Nie dziwi więc fakt, że do swojego pierwszego występu grupa przygotowywała się aż 10 lat.
"Granie pod wodą jest sporym wyzwaniem. Nie możesz myśleć o niczym innym, a publiczność ma tego świadomość" - opowiadał Karlsson.
Tu nasuwa się pytanie - jaki sposób muzycy radzą sobie w wodnych zbiornikach bez masek tlenowych? "Wychodzimy na powierzchnię i oddychamy między frazami. Czasem jest to dokładnie zaplanowane, a czasem mamy więcej swobody" - dodał współtwórca projektu.
Debiut nietypowego zespołu odbył się w 2016 roku w Holandii i z miejsca stał się internetową sensacją, a Duńczycy zaczęli być zapraszani na najważniejsze kulturalne imprezy na całym świecie. Na początku tego roku można było zobaczyć ich chociażby na Syndey Festival.
"Oczywiście, twój gust muzyczny jest eklektyczny - ale czy możesz stwierdzić, że docenisz dźwięki, których dosłownie nikt wcześniej nie słyszał?" - zapowiadali występ Australijczycy.
Formacja miała w planach także występ w marcu we Wrocławiu w ramach 39. Przeglądu Piosenki Aktorskiej, jednak na debiut w Polsce grupa będzie musiała jeszcze zaczekać, gdyż krótko przed wydarzeniem koncert odwołano z przyczyn niezależnych od organizatorów.
Prosty cel
"'AquaSonic' to kulminacja badań nad ekscytującymi możliwościami zanurzonej muzyki, przełamywania barier i kwestionowania istniejących paradygmatów" - można przeczytać na temat motywacji do działania na oficjalnej stronie zespołu.
"Woda jest czymś, co jest łączy wszystkich ludzi bez względu na religię, kulturę i podziały na 'my i oni'. Dlatego moim zdaniem nasze występy mogą przemówić do wielu ludzi" - mówił serwisowi Mashable Karlsson.